I Wanna Be A Hero, Not An Outlaw! czyli o Red Dead Redemption. L.A. Noire i GTA V
Katalog znalezionych frazArchiwum
- Odchudzanie brzucha
- Wasze oczekiwania odnośnie GTA IV
- Grafika w R6 Vegas i GTA IV
- GTA: VICE CITY STORIES
- Świat GTA IV - ciekawostki
- ..::Najtrudniejsza misja w GTA: SA::.. arghhh !
- Najlepsza część GTA???
- Najfajniejsza misja w GTA
- Next GTA - PS2 czy PS3?
- GTA: Vice City
- GTA: LibertyCityStories
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- smiley.htw.pl
Odchudzanie brzucha
Krótka piłka, niby RDR nie ma z serią GTA nic wspólnego, a przez wielu nazywany jest właśnie Grand Theft Horse. Ba, niektórzy też twierdzą że dla osób które bardzo konserwatywnie podchodzą do serii GTA , RDR jest takim samym ciosem obuchem jak swego czasu robiło to Vice City, czyli kompletna zmiana klimatu na coś nowego, ryzykowne zagranie które nie tylko się opłaciło, ale i do dziś nie ma sobie równych.
RDR to też zerwanie z pewnym stereotypem w sandboxach Rockstar, że od początku do końca musimy stać poza prawem... w każdej misji. Wiadomo, że przed nami świetnie zapowiadające się L.A. Noire, a później Agent i być może GTA V. Właśnie przy tym ostatnim zastanawiam się co zrobi Rockstar North po tym co pokazało choćby Red Dead Redemption i dopiero pokaże L.A. Noire.
W RDR widać, że nasza postać koegzystuje i przestrzega prawa w taki sam sposób jak inne osoby, a kiedy je złamie nie kończy się to na szybkim transporcie pod więzienie jak było to dotychczas w GTA, ale raz: wzrostowi wskaźnika Bounty za każdą zbrodnię, zmianie nastawiania świata przez to co się o naszej postaci mówi przez wskaźnik Fame, a po śmierci stratę czasu jaki minął od ostatniego save, czyli gdyby się nad tym mocniej zastanowić śmierć w tej grze naprawdę oznacza śmierć. Co gdyby nie save byłoby bardzo dotkliwe.
RDR przez to niebezpiecznie, albo dla niektórych na szczęście zbliża się do rasowego RPG. Mamy wskaźniki Fame i Bounty, zdobywamy kolejne poziomy Dead Eye (3), zdobywamy coraz lepsze bronie, zbieramy trofea, kupujemy skrawki materiałów, wypełniamy misje żeby zdobyć nowe stroje, które zmieniają różne charakterystyki postaci. Wraz z kolejnymi misjami rozwija się możliwość interakcji ze światem (coś co już w GTA było), mamy challenge po których wypełnieniu czeka też nowy strój. Oprócz tego gra jest bardzo ściśle powiązana z Social Clubem i Rockstar dzięki temu będzie do gry ładować nowe challenge, po których wypełnieniu na 100% dostaniemy dodatkowe cheaty do zabawy w singlu.
Jasne, można być przestępcą w RDR, ale traci się przez to masę, a głównie jeżeli chodzi o interakcję ze światem. O to chyba chodziło Rockstar San Diego, bo przynajmniej ja, nie chcę być już chodzącą maszyną do zabijania, ale tak jak John Marston kupić farmę i zająć się czymś dobrym w życiu. Farmville lol.
A wy jak to widzicie? Nie wróżę temu tematowi świetlanej przyszłości, bo wątki o GTA stoją odłogiem, ale może magia RDR w jakiś magiczny sposób ruszy ludzi ;) W końcu następne gry od R* mają być równie nastawione na walkę ze złem
- L.A. Noire - gliniarz;
Agent - agent CIA w Europie Wschodniej, być może.
GTA V ... ogrodnik Piter wplątany w aferę gruntową w Vice City.
Pytasz o to, czy nam, graczom odpowiada być tym dobrym w grach toczących się w świecie wypełnionym przez bandziorów i złe czyny? Mnie na pewno, już w The Getaway praktycznie połowa gry to misje dla Franka Cartera, londyńskiego gliniarza, choć w zasadzie jest to ta sama opowieść, lecz widziana z drugiej strony prawa. Jednak to właśnie te misje bardziej przypadły mi do gustu.
Pytanie tylko, czy w takim GTA, sprawdzi się rozwiązanie rodem z RDR. Seria z założenia nastawiona jest na szeroko pojętą przestępczość, od tytułowych kradzieży, przez, jak się okazało w kolejnych odsłonach, misje snajperskie, pobicia, włamania i napady na banki. Nie widzę więc możliwości bycia dobrym, bo przestałoby to być GTA. Nasz bandzior może być fajnym gościem, mieć ciekawe cechy charakteru, ale tak czy inaczej będzie musiał kraść i zabijać - taki już urok serwowanej nam z każdą częścią "kariery gangstera". Ewentualnie widziałbym w ramach dodatku grę np. gliniarzem, na zasadzie takiej jak w The Getaway, może ciut mniej powiązanej z głównym scenariuszem, ale gdzie misje policyjne stanowiłyby trzon rozgrywki.
Pytanie tylko, czy w takim GTA[...]
Pozostaje pójśc po najmniejszej linii oporu i wsadzić nas w trzewiki gliniarza infiltrującego społeczność przestępczą. Ale nie o to przecież chodzi - zmiana charakteru ("strony mocy") postaci powinna wiązać się ze zmianą rozgrywki, inaczej mielibyśmy kolejny raz ten sam kotlet, tym razem z inną panierką.
Może GTA po prostu niech zostanie tym co jest (ale jednocześnie staje się lepsze), a w takim L.A. Noire czy Agent będzie właśnie tak jak mówisz. Zresztą przecież w GTA nadal możemy być bandziorem, ale nie musimy cały czas siać pożogi i można to przedstawić w bardziej realistyczny sposób.
Co do tego, czy lubię stanąć po dobrej stronie, oczywiście, że tak, tylko takich gier jest właśnie jak na lekarstwo.
Co do tego, czy lubię stanąć po dobrej stronie, oczywiście, że tak, tylko takich gier jest właśnie jak na lekarstwo.
Właśnie, w kolejnej odsłonie powinna być zamiast zarabiania zabijaniem możliwość trzepania kasiorki w fabryce iPoda na linii montażowej! Po jakiś 20h rzeczywistych gry powinna być opcja skoczenia z dachu tejże :tak:
Bardziej myślałem o łapaniu tych złych, a nie bawienie się w Simy tyle, że w GTA.