Zelda: Phantom Hourglass
Katalog znalezionych frazArchiwum
- Odchudzanie brzucha
- The Legend Of Zelda - A Link To The Past (Snes)
- The Legend of Zelda Spirit Tracks
- Ghost Trick: Phantom Detective
- Killzone 2 - Neo Plus Corps
- Ratchet & Clank Future: Tools of Destruction
- Metal Slug Anthology
- Najbardziej znienawidzona postaÄ
- Spis recenzji N+
- Aplikacja uLaunchElf
- Panasonic Q - czyli sequel GameCube ;)
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- modemgsm.keep.pl
Odchudzanie brzucha
Nie wiem jak Wy,ale ta gra jest po czesci spelnieniem moich marzen. Bo ja sie przyznam - ten z pozoru infantylny design Zeldy: Wind Waker pasowal mi jak ulal do konwencji samej "Legendy...". Bajkowa, basniowa opowiesc o epickich czynach i ta lekko zdziecinniala konwencja przypadla mi do gustu. Troche mnie bolal fakt odejscia przez Ninny od tegoz stylu, ale ten zal zniknal bezpowrotnie wraz z zapowiedzia nowych przygod linka na Dsa. Cudo.
Trailer i screeny (foty z prezentacji na GDC) są dostępne tutaj:
http://www.skizo.org...id=1070&sys=nds
Grafika jest śliczna, muzyka sympatyczna, w typowym dla serii stylu. Cieszy częste użycie touchscreena. Gra zapowiada się wspaniale, to jest murowany hit.
a tu troszke wiecej na temat zeldy
http://www.jeux-fran...om/news15041_ze ... ur-ds.html
http://babelfish.alt...ta.com/babelfis ... _en&tt=url
To będzie dobry rok dla fanów Zeldy (dla mnie :P). Gra będzie boska.
R E W E L A C J A !!! bardzo mi sie podoba styl taki jak w Wind Wakerze, pomyslowe uzycie touchscreena, fajnie gdyby bylo np wypowiadanie zaklec do mikrofonu albo cos w tym stylu :) tak czy owak DS ma juz metroida, bedzie mial nowego mario a teraz zelda... wypas!
dante : muzyczka sympatyczna w typowym dla serii stylu? ile ty zeld przeszedles? od kiedy gry z serii legend of zelda sa sympatyczne?
Muzyczka na trailerze jest sympatyczna :) Nie przeszedłem żadnej Zeldy, grałem w którąś na GB, trochę na GBA i w Ocarynę.
Ocaryne... LOLOLOLOLOLOLOLOLOLOL
no to jak nie grales to czemu wypowiadasz sie o serii jako takiej?
Jak nie grałem jak grałem? :) Motywy muzyczne z Zeldy słyszałem nieraz więc mogę sie wypowiedzieć na ten temat.
to malo slyszales ci powiem jezeli uwazasz ze wiesz juz wszystko o zeldzie :twisted:
No no, Danteuszek zagra w pierwszą powazniejszą Zelde w życiu-bo wersji an GB naturalnie nie licze :twisted:
sympatyczna muzyczka w OOT czy M'sM? chyba tylko podczas minigierek :twisted: :twisted: :twisted:
muzyka sympatyczna, w typowym dla serii stylu
LOL
Może i sympatyczna to była w Ocarynie, ale na farmie gdzie się Epone zdobywało...Na pewno nie w grze jako całości...Wiesz w Final Fantasy VII też są sympatyczne melodyjki (WallMarket na przykład) ale jako całej muzyki z Final fantasy-sympatyczną nigdy bym nie nazwał...
No no, Danteuszek zagra w pierwszą powazniejszą Zelde w życiu-bo wersji an GB naturalnie nie licze :twisted:
sympatyczna muzyczka w OOT czy M'sM? chyba tylko podczas minigierek :twisted: :twisted: :twisted:
Jedynek. Zeldy na GB są najlepsze, to są moje ulubione gry ever. Grałeś w oracle of...? :)
Jedynek. Zeldy na GB są najlepsze, to są moje ulubione gry ever. Grałeś w oracle of...?
Nie chce nic mowic, ale to profanacja. Kazdy szanujacy sie fan Zeldy, ba elektronicznej rozrywki wie, iz najlepsza gra ever jest, byla i bedzie Zelda:OoT. Spedzilem z nia najpiekniejsze chwile mego "growego" zycia, i pamietam je w kazdych, nawet najdrobniejszych detalach - ten ekstatyczny, euforyczny stan, kiedy to przemierzalem hyrule... cos niesamowitego, niezapomnianego. Watpie, aby ukazalo sie juz cos lepszego. Choc musze przyznac, iz ta nowa Zelda na DSa tak mnie zajarala, ze kiedy o niej mysle, to przeszywa mnie charakterystyczy dreszczyk, ktory ostatnim razem odczuwalem oczekujac na Wind Wakera. A to juz cos znaczy;].
Jedynek. Zeldy na GB są najlepsze, to są moje ulubione gry ever. Grałeś w oracle of...?
tzn ever w jakim sensie? Generalnie, czy jako Zeldy?
Pewnie, że jak na GB sa to gry swietne, ale nie oszukujmy się - prawdziwe Zeldy zaczęły sie od OOT
Co do tego czy grałem - jedyna Zelda jaka przelazlem na GB to Link's awakening
Mnie najbardziej wciągnął "a link to the past" na snesa.Windwaker tez jest niezły a DS dostanie IMO kolejnego systemseller'a.
Zapomniałem dodać "IMO" :) . Ever, znaczy że generalnie. Poprostu chodzi mi o to że milej wspominam chwile spędzone z Zeldami 2D... :D
Nie chce nic mowic, ale to profanacja. Kazdy szanujacy sie fan Zeldy, ba elektronicznej rozrywki wie, iz najlepsza gra ever jest, byla i bedzie Zelda:OoT.
Eeeeee tam. Link's Awakening rządzi, takiego klimatu jeszcze w żadnej grze nie czułem. WW nie dorasta mu do pięt. Ale OoT i tak jest na drugim miejscu.
Nie chce nic mowic, ale to profanacja. Kazdy szanujacy sie fan Zeldy, ba elektronicznej rozrywki wie, iz najlepsza gra ever jest, byla i bedzie Zelda:OoT.
bo na gamerankings ma pierwsze miejsce? ;f
bo na gamerankings ma pierwsze miejsce? ;f
nie, bo jest naprawdę najlepszą Zelda ever - i to wie każde dziecko.
a 1sze miejsce na GR chyba tylko to potwierdza
nie, bo jest naprawdę najlepszą Zelda ever - i to wie każde dziecko.
a 1sze miejsce na GR chyba tylko to potwierdza
wiem ze gry(Zelda OoT) nie skonczyles i nawet malo grales bo juz pisales gdzies w temacie
jakbys skonczyl i przeszedl ta gre i uwielbial gry na N64 to bys sie nie dziwil czemu na 1 miejscu jest i w ogole czemu jest najlepszą Grą 8)
ja ta gre skonczylem 3 raz 8)
moja brat jakies 5 :cry:
i zawsze ona ma to "cos" co maja gry na 10/10 :angel:
wiem ze gry(Zelda OoT) nie skonczyles i nawet malo grales bo juz pisales gdzies w temacie
jakbys skonczyl i przeszedl ta gre i uwielbial gry na N64 to bys sie nie dziwil czemu na 1 miejscu jest i w ogole czemu jest najlepszą Grą
ja ta gre skonczylem 3 raz
moja brat jakies 5
i zawsze ona ma to "cos" co maja gry na 10/10
ee, to niby do mnie, czy miało być do Franka?
bo na gamerankings ma pierwsze miejsce? ;f
nie, bo jest naprawdę najlepszą Zelda ever - i to wie każde dziecko.
a 1sze miejsce na GR chyba tylko to potwierdza
:o
a gdzie ja napisalem, ze nie jest? o_O
mnie smieszy twierdzenie Ganona o tym, ze Okaryna jest najlepszą grą ever dla każdego szanującego się fana elektronicznej rozgrywki ;f
takze Jedynku drogi, you missed the point :(
ee, to niby do mnie, czy miało być do Franka?
e no wlasnie.. moge wiedziec o co chodzi jakby? O_o tymbardziej, ze tez skonczylem Okarynke i nigdzie nie pisalem, ze jest inaczej o_O
ty dobry jesteś, odpowiadasz na takie starocia :OOO
ok, czyli jak chodzi Ci o Zelde OOt jako najlepsza Zelde to ok, nieporozumienie. Bo najlepszą wogóle gra nie musi być dla każdego, to normalne.
mnie smieszy twierdzenie Ganona o tym, ze Okaryna jest najlepszą grą ever dla każdego szanującego się fana elektronicznej rozgrywki ;f
A na mojej twarzy Twoja rozbieznosc w zdaniu na temat tejze gry z moim zapatrywaniem, do ktorego masz w pelni prawo, wywoluje usmiech politowania i zarazem wyzwala skrywane dotad poklady empatii - szkoda mi Ciebie, ze nie doceniasz tej produkcji w stopniu, na ktorym, moim zdaniem, zasluguje. Ale to moje zdanie, wiec jakiekolwiek jego podwazanie mija sie z celem, bo to jedynie moj subiektywny, nieco skrzywiony poglad.
a poofftopuje sobie jak wy :/
PIM!
A na mojej twarzy Twoja rozbieznosc w zdaniu na temat tejze gry z moim zapatrywaniem, do ktorego masz w pelni prawo, wywoluje usmiech politowania i zarazem wyzwala skrywane dotad poklady empatii - szkoda mi Ciebie, ze nie doceniasz tej produkcji w stopniu, na ktorym, moim zdaniem, zasluguje.
meheheheheheh..
nie wiem, po kiego grzyba piszesz o usmiechach politowania, skrywanych pokladach empatii, itd, itp.. ja chcialbym, zebys zrozumial, ze jest [*ekhem!* chyba sie zapomniales, franiutek :evil: - BB] cos takiego jak GUST.. debilnym jest to, ze ktos dla kogo Okarynka nie jest najlepszą grą ever, nie jest dla ciebie automatycznie 'szanujacym sie milosnikiem elektronicznej rozgrywki'.. bo tak, Ganon ja tez mam w domu slownik i moge napisac, ze "to, iz nie miales okazji poznac tego euforycznego, ekstatycznego stanu, jaki wywoluje gra w Shenmue.. tej immersji, ktorej doswiadczyc mozna tylko przy okazji Shenmue II wywoluje u mnie usmiech politowania.. krwawi serce moje, iz cos-tam bla, bla, bla".tylko po co? o_O
przeszedlem OoT, jest to dla mnie jedna z najlepszych gier ever.. ale najlepsze dla mnie jest Shenmue II.. wg twojego toku rozumowania nie jestem wiec "szanujacym sie milosnikiem elektronicznej rozrywki".. to, co napisales nie ma sensu.. nie sadzisz?
a poofftopuje sobie jak wy :/
PIM!
polecial warn.. i nie probuj prowadzic ze mna gierek, bo jak wycinam ci posta to nie po to, zebys napisal nastepnego.. mam nadzieje, ze sie rozumiemy, bo inaczej pozegnamy sie na miesiac..
So silly...
Eee... jaki to temat? Zelda:Phantom Hourglass? Eeee, to może ja coś napiszę... Sprzeciwię się offtopowi modów... chyba że warna dostanę... :( :cry: :?
Bardzo mi się podoba nowa Zelda na NDS! Cieszę się, że będzie posiadać klimacik a la Wind Waker, bo tylko tą Zeldę przeszedłem (tak, jestem "nieszanującymsięfanemelektronicznejrozrywki". Albo nie miałem nigdy możliwości zagrać... Nevermind.) i zapisała się ona baaardzo w mojej pamięci. Piękne było długie pływanie po morzach i obserwowanie mew, zmian pogody, wschodów i zachodów. Jak widać, pływanie powróci! Najwyraźniej nowa Zelda:PH, to będzie taki drugi Wind Waker, tylko że w mniejszym formacie i ze stylusem. Właśnie- bardzo mi się podoba zastosowanie stylusa- rozwiązywanie prostych zagadek, wyznaczanie toru lotu bumeranga... Liczę na to, że moc Zeldy: PH będzie drzemać właśnie w rysiku i klimacie z WW :mrgreen: Czekam z niecierpliwością!
BTW, grafika śliczna, naprawdę w DS drzemie moc :o
W lochach wieje pustką, no i 2D, kto to wymyślił? Brak antyaliasingu, pustki, kanciaste. Kamera izometryczna/z gory. I znowu Cell-shading. Wind Wakera pokochalem, tak samo Minish Capa, ale na milosc boska to juz 4 cellda. Daliby spokoj. Narazie jestem na NIE. Chociaz w przypadku Zeldy trudno byc na Nie :o
, no i 2D, kto to wymyślił?
Pewnie te wredne ograniczenia sprzetowe, ktore zwykle nie pociagna i nie pokaza tego co WW na Szescianie.
Może będzie trochę nie na temat ale...Do niedawna byłem posiadaczem tylko Ps2. Lubiłem tą platformę ale po przejściu God of War stwierdziłem że na konsole Sony widziałem już wszystko co mogłem/chciałem zobaczyć. To zadecydowało o tym że kupiłem NGC wraz z Zeldą Wind Waker. Powiem krótko. Ta gra sprawiła że na nowo pokochałem gry w ten przedziwny sposób w jaki się je kocha. Przechodząc do sedna. Zastanawiałem się ostatnimi czasy nad kupnem przenośnej konsolki a pojawienie się Zeldy PH przesądziło o tym co to będzie za sprzęt. :D
:!: :!: Jeśli kogoś interesuje ZELDA to tu jest LINK DO WSZYTSKICH GIER Z SERII jakie ukazały się na wszytskich platformach- można sobie obejżeć trailery, pooglądać zdjęcia itd: :!: :!:
http://www.rpgamer.c...ames/search.cgi
a tu do tailera Legend of Zelda: Phantom Hourglass:
http://www.rpgamer.c...ames/zelda/zeld ... dsmov.html
:mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:
Phantom Hourglass bedzie świetne- trailer opokazuje jak świetnie wykożystany będzie rysik i dotykowy ekran DSa: jak dla mnie REWELACJA :P
CZEKAM NIECIERPLIWIE!! :mrgreen:
A wam jak się podobają patenty z rysikiem :?:
http://www.gry.wp.pl/filtr;0,0;x;podser ... ;core.html
http://www.jeux-fran...om/news20367_ze ... ustre.html
Nowe screeny są po prostu prześliczne !!! :klaszcze:
Wind Waker zasługiwał zdecydowanie na to by dostać bezpośredniego sequela, a widze z ena DS gra naprawde niewiele (jelsi w ogole) straci ze swego uroku!
Nie myślałem, że DS może pociągnąć taką grafikę. Przy scenkach wygląda to prawie jak WW tylko w trochę niższej rozdzielczości.
Czy ktoś wie coś więcej na temat sterowania? Oglądałem jakiś filmik, na którym ktoś grał w demo i używał wyłącznie stylusa. Nie wyglądało to najlepiej, mam nadzieję, że będzie można też grać za pomocą krzyżaka i przycisków.
Juz jest w Japonii. 39 na 40, zreszata tu macie wiecej http://skizo.org/nju...tal.php3?id=260 ... %20minusem!
Taaa... 39/40 to swietny wynik, ale poprostu z takim developerem, z taka konsola i taka seria nie moglo sie nie udac. Kolejny megakiller na DS :jeee:
gra Ktora zacheca mnie do NDS :P
mam juz wersje Japonska :D
jak ktos chce to pisac PW :)
The Legend of Zelda - Mugen no Sunadokei (J)
DS otrzymał kolejną wspaniałą grę. Zelda: Phantom Hourglass to moim zdaniem najlepsza gra jaka do tej pory ukazała się na konsolkę Ninendo. Nowa odsłona Zeldy wciągnęła mnie niczym ruchome piaski. Po uruchomieniu gry najpierw zawsze zwracamy uwagę na grafikę a ta w nowej Zeldzie jest doskonała, bajecznie kolorowa i utrzymana w stylu Wind Wakera z GCN. Oprawa AV to duży plus tej gry. Sterowanie stylusem rozwiązano bardzo fajnie i po kilku minutach gry nie zamieniłbym go na żadne inne. Ten tytuł jak żaden inny wykorzystuje dolny dotykowy ekranik konsolki, bo za pomocą stylusa nie tylko poruszamy się postacią ale również walczymy,zaznaczamy interesujące nas miejsca na mapie, podnosimy przedmioty itd. Jeszcze żadna gra na DS nie wykorzystywała w tak pomysłowy i udany sposób dolnego ekraniku konsolki za co należą się brawa dla autorów gry. Zelda: Phantom Hourglass to mistrzowsko wykonana gra dpracowana w każdym aspekcie. Perełka.
Jak dla mnie 10/10
Mani, drań, zabrał mi DS'a i nie mogę pograć w nową Zeldę
No i DS ma kolejnego kozaka na koncie (ktorego nie sprawdze, bo Zelda Mnie nie jara :P )
wczoraj była europejska premiera. dzisiaj wszystkie obdzwonione przeze mnie sklepy z rozbrajającą szczerością przyznają, że gra "dopiero jedzie" i jej po prostu NIE MA.
polskie przedstawicielstwo Nintendo jest NIEZBĘDNE! w przeciwnym razie jest jak jest - jesteśmy traktowani jak ostatnie zadupie. jakoś przebolałem (choć i to zakrawa na kpinę), że w Polsce NIE MA i NIE BYŁO Picross DS (zadzwońcie gdziekolwiek), ale coś takiego w wypadku system sellera nadaje się do NAPIĘTNOWANIA.
bardzo ale to bardzo wypada zazdrościć posiadaczom maszyn Sony i Microsoftu, natomiast za stosunek do Nintendo kolejna żółta kartka dla tych, którym się ona należy (nie wiem kto zawalił sprawę, ale może to i lepiej że nie wiem).
takie same jaja będą za chwilę z Metroid Prime 3 :/
Lepiej nie kracz, bo Metrida muszę mieć wysłanego w piątek. Z Zeldą dali ciała, Tingle na DS nie ma w ogóle poza Empikiem w Krakowie, ale MP3 musi być. Pamiętm jak 3 lata temu Ultima wysłała mi Metroid Prime 2 3 dni przed premierą.
pierwsze godzinki gry za mna i stwierdzam ze gra jest absolutnie genialna :O wykorzystanie DSa jest cudowne, akcje takie jak wolanie osoby ktora stoi za sciana, zdmuchiwanie swieczek czy rzucanie bumerangiem za pomoca rysowania jego toru lotu sa rewelacyjne! do tego mozna robic wlasne notatki na mapie (przydatne jak diabli). Grafika i muzyka sa na najwyzszym DSowym poziomie, cell shading jest przesliczny, Link wyglada niemalze tak jak na GCN (o plynnej animacji nie wspominam bo to rzecz oczywista).
O ile Zelda: TP mnie odrzucila o tyle PH lykam i wystawiam wstepna ocene 10/10
doszedłem do Temple of Cośtam, gdzie chadzają takie wielkie myszony z uszami, na której jak rozumiem trzeba nawrzeszczeć.
no i jest pat. w dzień jak mam chwilę czasu, żeby pograć, to akurat dzieci śpią, więc nie mogę krzyczeć. wieczorem, jak już mam czas pograć, to dzieci już śpią. na dwór grać nie wyjdę, bo jest tam za zimno, w pracy grać chyba nie wypada.
ratunku, co robić?
;)
Jeszcze nie doszedłem do tego momentu. Ale w innych grach na ds-a wystarczyło dmuchnąć w mikrofon zamiast się wydzierac do konsolki :].
Ale w innych grach na ds-a wystarczyło dmuchnąć w mikrofon zamiast się wydzierac do konsolki :].
Bardzo mocno dmuchnąć. Konsolka odbierze to jako bardzo głośny szum. Zawsze działa :D
dzięki Wam obu, w końcu miałem czas do tego wrócić i rzeczywiście wystarczy dmuchnąć. Temple of Courage pękł, na razie podobał mi się najbardziej, zwłaszcza boss - górny ekranik - widok z oczu bossa - to super patent ;)
To najlepszy imo boss w grze - walka w FPP jest emocjonująca, że hej. Wielka szkoda, że potem designer bossów poszedł świętować i nic konkretnego nie wymyślił.
Bossowie właśnie są świetni od początku do końca. Każdy następny jest coraz lepszy, a ggant, którego bijemy młotem jest chyba najlepszy.
Powiem tak jeśli chodzi o klimat to jest to IMO chyba najsłabsza zelda, zaś jeśli chodzi o czysty gameplay to jest to najlepsza odsłona serii na hh. Swietne wykorzystanie dolnego ekranu, walki z bosami ciekawe pomysły na quest (ten z zabawą w dedektywa był przegenialny) itd...
Wiele osób narzeka na niski poziom trudności, długość gry czy małą ilość sidequestów.
Dla mnie to wszystko jest ok, fakt nie ma tu takiego hardcoreu jak np, w a link to the past ale gra stwia miejscami odpowiedni opór, długość jest standardowa jeśli chodzi o zeldy na kieszonsolki, świat gry też (choć mogłoby być troche więcej wysepek), a ilośc supquestów jest IMO lekko ponad średnią jeśli chodzi serie (W TP jest bardzo biednie w tej materii swiat ogromny jak z wszystkich poprzednich zeld razem wziety a zadań do wykonania tyle co kot napłakał), zebranie wszystkich części statku jednak sporo gre wydłuża.
Natomiast to co IMO nie zagrało to:
- zbyt częste odwiedzanie temple of the oceans king
- słabe wykonanie dungeonów, cały czas ten sam motyw muzyczny, graficznie odstają od reszty przepięknie wykonanego świata. Lochy w PA są totalnie bezpłciowe którakolwiek inna zalda bije na ją na głowe jeśli chodzi o wizualny projek dungeonów, co prawda mocno nadrabioja one gameplayem i świetnym uzyciem ts ale mimo tego jest to IMO zdecydowanie nejsłabszy element gry...
- No i jeszcze muzyka, jest ok, ale ponizej przeciętnej i jest jej stanowczo za mało, podczas gry powtażaja sie praktycznie w kółko 3-4 te same motywy 8bitowe skrzecząco-piszczące zeldy na gameboya miały o wiele lepszą oprawe muzyczną.
Ogólnie jestem zadowolony z wyboru zeldy jako pierwszej gry na DeeSa. świetnie wykorzystuje potencjał tego sprzętu, będąć przy tym bardzo dobrą grą, choć jak na zelde jest bardzo bezpłciowa, designe świata gry i postaci jest słaby w porównianiu z resztą zeld, ma mocniejsze momęty ale ogólnie jest słabo. Wogóle od poczatku istnienia serii na handheldah tendencja w tej materii jest niestety zniżkowa:
LA(IMO najlepsza zelda 2D)>OOS/A>MC>PA
Jakbym miałzabawić się w recenzenta i wystawić ocene to dłabym:
grafika 9
gameplay 10
muzyka 7
klimat 6
w sumie 8
Natomiast to co IMO nie zagrało to:
- zbyt częste odwiedzanie temple of the oceans king
tru tru najbardziej denerwujący motyw (bo ile można ciągle tam łazić :/ )
Ta Zelda jest beznadziejna. Kupiłem z myślą, że to taki sam killer jak reszta serii i okazało się, że to gra maksymalnie przeciętna, bez jakiegokolwiek klimatu i nie dająca frajdy. Jedyne co jest w niej dobre to notatki na mapce. Muzyka w kółko ta sama, wyspy małe i puste, dungeony to kpina na 20 minut. Ogólnie żałosna gra.
przykro mi to mówić Pious, ale trochę się z Tobą zgadzam. wróciłem do Zeldy z braku laku po ukończeniu Phoenixa Wrighta 3, jestem gdzieś w okolicach Goron Island i stwierdzam że ta część jest pusta i bez klimatu. gram raczej z obowiązku niż dla wrażeń. niestety, autorzy nie poradzili sobie z architekturą DSa, wszystkie elementy gry wydają się nie do końca dopracowane, począwszy od maleńkich i prymitywnych dungeonów, po bezsensownie pokawałkowaną i pustą jak mój portfel na studiach, mapą.
jak dla mnie: 4/10. Minish Cap był sto razy lepszy!
EDIT: zapomniałem oczywiście o moim ukochanym Temple of Ocean King. byłem tam już trzy (a może cztery?) razy, w każdym razie ten dungeon jest głupi, bo tylko jakiś ćwierćmózg mógł wymyślić ten upływający czas. skutek tego jest prosty - za PIERWSZYM razem NIE DA się przejść, bo nie wiadomo gdzie iść, więc traci się niepotrzebnie czas. trzeba kilka razy na każdym z poziomów zginąć, aż się wreszcie uda opracować optymalną trasę przejścia, która wystarczy żeby zmieścić się w wyznaczonym limicie czasu (ostatnio było to chyba 15 minut, a próbowałem chyba z 10 razy). katastrofa!
WOW
Torq, to najbardziej ostra ocena i (i w sumie recka) owej gry jaką słyszałem. Do tej pory uważałem ją za przyjemną pozycję i jeden z głównych tytułów na NDS a tu taka ocena.
jestem gdzieś w okolicach Goron Island i stwierdzam że ta część jest pusta i bez klimatu.
kolejne questy są troche lepsze no i ostatnia walka jest całkiem niezła. Ogólnie chyba troche przesadzacie bo w gruncie jest to dobra gra, ale jak na zelde to rzeczywiście słabizna.
Słabizna? 4/10 to nie słabizna, tylko totalne dno i crap. Słabe gry dostają średnią 8/10 (np. Assassin's Creed). Ocena 4/10 nie pasuje do "trochę się z Tobą zgadzam". 4/10 nie pasuje do żadnego "trochę". 4/10 oznacza - trzymajcie się od niej z daleka, nie dotykać nawet kijem. :blah: Chyba Torq trochę przesadza, albo korzysta z innej skali niż większosć recenzentów. Jakoś nie chce mi się wierzyć, że ci wszyscy wystawiający wysokie noty się pomylili i gra może komuś wydać się aż tak odpychająca. :trup: Chyba, że to sprawa wysokich oczekiwań. Albo indywidualnych upodobań. Sam w nią jeszcze nie grałem, ale recenzje (a w każdym razie większości z nich) raczej mnie ku niej skłaniają, niż odstręczają. :niepewny:
Chyba, że to sprawa wysokich oczekiwań. Albo indywidualnych upodobań.
chyba jedno i drugie. od wielu lat kończę wszystkie możliwe Zeldy, począwszy od Link to the Past, przez Oracles, Ocarina i Majora, Wind Wakera, Minish Cap i Twilight Princess. każda ma to coś - wrażenie swobody mimo trzymania za rękę i przede wszystkim bogaty świat.
w PH klimat zabija przeraźliwa PUSTKA, która wyłazi z każdego kąta. tak jak napisałem - mapa jest porażająco pusta, pływanie statkiem nudzi się po trzecim razie, ciągle te same przeszkody, te same potwory i te same sytuacje (atakują na morzu gobliny, biorą statek do abordażu, zabijam wszystkie, fajne. ale za szóstym razem już NIEFAJNE). wyspy w zasadzie mogłyby byc cztery razy mniejsze niż są - zwykle jest na nich sklep, dwie trzy puste chatki i dwie trzy osoby, które nic nie mają do powiedzenia.
to pierwsza Zelda w historii, którą w trakcie grania odłożyłem na prawie 2 miesiące (sic!), tak bardzo byłem zażenowany jej poziomem. teraz wracam, ale tylko z braku czegokolwiek innego do grania.
sytuacji nie ratuje dramatycznie infantylny klimat - wybaczcie, ale to chyba pierwsza Zelda adresowana do sześciolatka. ogólny poziom dialogów i relacji miedzy bohateram trzyma ten poziom konsekwentnie, myślę że moja dwuletnia córka, z odrobiną wsparcia, mogłaby śledzić "meandry" fabuły - znacznie bardziej skomplikowane bajki typu Czerwony Kapturek kojarzy bez pudła. jedyne ryzyko jest takie, że wcześniej zasnęłaby, biorąc udział w sekwencji nie powiązanych ze sobą wydarzeń.
świat wszystkich poprzednich Zeld żył również questami pobocznymi. kogoś się spotkało, od słowa do słowa, komuś się coś opowiedziało i można było wykonać coś opcjonalnego, czego odkrycie wnosiło ożywienie do liniowej fabuły. tutaj tego nie ma, bo chyba nikt mi nie powie, że jestem w połowie gry i to była ta "gorsza" połowa i że nagle coś się zacznie dziać.
żenują mnie zaś takie wstawki jak "Dees Island" - to takie mruganie okiem do gracza, tyle że mi trzeba emocji, interakcji, a nie mrugania okiem jaka to ta bieda jest fajna :)
4/10, według nowej skali, to gra poniżej przeciętnej (5/10). jak dla mnie to gra, w którą można grać, jak już bardzo nie ma w co. natomiast porównania do reszty sagi nie ma w ogóle i fan Zeldy chyba nic nie straci nie grając w PH. jeszcze raz powtórzę, że Minish Cap jest moim zdaniem super, więc nie trzeba wydziwiać, żeby zrobić fajną Zeldę na handhelda.
ale spoko, zamówiłem na playasia prof. Laytona i Apollo Justice ;) no i czekam na prawdziwą Zeldę na DSa. niech będzie, kurde, 2D, byleby miała choć cień grywalności Minish Cap czy Link to the Past.
Torq masz 100% racji. Minish jest przykładem, że da się zrobić rozbudowaną i genialną Zeldę na kieszonkę. PH jest słaba, mizerna i biedna. Wyspy są małe i puste, a mogłyby być jeszcze mniejsze, bo i tak na nich się nic nie dzieje. Dla mnie nawet 4 Swords na GCN było o niebo lepsze i znacznie lepiej się w to grało. Zwyczajnie zrobili z PH casualowe badziewie, syf i dno. Jak dla mnie to zeldowy crap, ale jako gra jest tylko przeciętna. 4/10 to myślę bardzo trafna ocena.
Torq masz 100% racji. Minish jest przykładem, że da się zrobić rozbudowaną i genialną Zeldę na kieszonkę. PH jest słaba, mizerna i biedna. Wyspy są małe i puste, a mogłyby być jeszcze mniejsze, bo i tak na nich się nic nie dzieje. Dla mnie nawet 4 Swords na GCN było o niebo lepsze i znacznie lepiej się w to grało. Zwyczajnie zrobili z PH casualowe badziewie, syf i dno. Jak dla mnie to zeldowy crap, ale jako gra jest tylko przeciętna. 4/10 to myślę bardzo trafna ocena.
Zaraz zaraz a czy to przpadkiem nie ty oceniłeś Phantoma na 9 w ŚN?
LOL calkiem niezła ocena jak na "casualowe badziewie, syf i dno"
9/10 a 4/10 to chyba jednak tycia różnica jest nie ;)
Ja tam podtrzymuje swoją opinie, genialne wykorzytanie rysika swietne walki z bosami, biedna muzyka i klimat do bani, 8/10
A co do Minisha to tak jak nazywanie PH crapem jest nieporozumieniem tak nazywanie MC grą genialną jest jeszcze wiekszym. Fakt jest lepsza od Phantoma ale w starciu z Oracleami czy LTTP nie ma najmniejszych szans nie mówiąc już o doskonałym w każdym calu Links Awakening.
Zaraz zaraz a czy to przpadkiem nie ty oceniłeś Phantoma na 9 w ŚN?
nie wiem czy zauważyłeś, ale tę recenzję Pious pisał w listopadzie, a teraz mamy marzec. przez 4 miesiące można się kilka razy rozwieść, zmienić obywatelstwo, przejść operację zmiany płci bądź spłodzić całe mnóstwo dzieci, a co dopiero zmienić zdanie o grze komputerowej ;)
mi też początkowo gra się podobała, ale dopiero teraz mam chyba wystarczająco ugruntowaną opinię, żeby się samemu przed sobą przyznać, że to chyba najsłabsza odsłona. początkowo mimo wszystko dobre wrażenie robi dobre sterowanie i ogólnie jakość wykonania. dopiero potem zauważa się biedę w sensie koncepcyjnym, która kładzie grę na łopatki. myślę, że gdyby w tej samej technologii wykonano grę koncepcyjnie równą takiemu Minish Capowi, to nie miałbym żadnych obiekcji.
A co do Minisha to tak jak nazywanie PH crapem jest nieporozumieniem tak nazywanie MC grą genialną jest jeszcze wiekszym.
to nie tak, że "minish cap jest genialny", tylko raczej "w porównaniu z ph minish cap jest genialny".
Przyznaję, że dałem jej 9, ale tylko dlatego, że "szefostwo" nie dałoby mi dać 4/10.
nie wiem czy zauważyłeś, ale tę recenzję Pious pisał w listopadzie, a teraz mamy marzec. przez 4 miesiące można się kilka razy rozwieść, zmienić obywatelstwo, przejść operację zmiany płci bądź spłodzić całe mnóstwo dzieci, a co dopiero zmienić zdanie o grze komputerowej ;)
Tak diametralnie? :hmmm: Wątpię. Chyba, że pisząc poprzednią, nie skończył gry. Rozumiem, że po paru godzinach, można być zachwyconym, a skończywszy - rozczarowanym. Ale to by tylko oznaczało, że poprzednia recenzja nie była rzetelna. Jakoś nie widzę sposobu, by po skończeniu jakiejś gry uznać ją za bardzo dobrą, a po odczekaniu stwierdzić, że to jednak crap. :trup: Zwłaszcza po czterech miesiacach. Normalny cykl zmiany upodobań wynosi siedem lat - cztery miesiące wskazuje na cyklofrenię. :hejka:
EDIT:
Ach, no tak, teraz jasne. Fanbojowski sajt. :lol:
lol, powiedzialbym takiemu serwisowi NARA
Nie fanbojowksi, ale 4/10 to dość kontrowersyjna ocena. Wtedy myślałem, że gra jest na 9, ale im więcej czasu upływa tym bardziej widzę, że gra ssie.
spoko rozumiem to tylko ze 9/10 a 4/10 wygląda raczej na niekonsekwencje niz zmiane zdania, tym bardziej ze w chwili pisania recki powinno sie gre konkretnie ograc.
Fakt gra robi bardzo dobre pierwsze wrażenie (szczególnie dzięki dotykowemu ekranikowi), potem sukcesywnie odsłania swoją biedote. Jednak polecam Ci dotrwać do końca gdyż dwa ostatnie questy nieco wybijają sie ponad to co działo sie do goro island. Szczególnie fajna jest IMO "zabawa w dedektywa", ale fakt ta odsłona zeldy jest jak do tej pory najgorszą.
Co do nastepnej zeldy na DSa obawiam sie ze Nintendo moze pójść za ciosem gdyż PH zdobyła pare brażowych nagród a sprzedaż jak narazie idzie znakomicie (jest +/- trzykrotnie większa niż MC i nadal schodzi bardzo dobrze) tak więc nie liczyłbym niestety na jakiś przełom w tej kwestii
Grę ukończyłem zanim napisałem reckę. Bręczałem już wtedy, że gra jest słaba, ale w głowie nie widziałem jej niżej niż 9... bo to Zelda LOL. To trochę durne, ale po czasie już nie mogłem zmienić oceny, a jednak dając jej tak niską zaraz miałbym komentarze od jakichś fanbojów i naczelnego strony. To by było tyle na ten temat, jak coś to na PW.
PS. 2 ostatnie questy nie wybijają się niczym w sumie. Jedyny plus każdej planszy to boss, resztę o kant dupy można rozbić.
Tak diametralnie? :hmmm: Wątpię. Chyba, że pisząc poprzednią, nie skończył gry.
na pewno tylko zaczął, pewnie nawet nie przewinął ekranu tytułowego :)
spoko rozumiem to tylko ze 9/10 a 4/10 wygląda raczej na niekonsekwencje niz zmiane zdania, tym bardziej ze w chwili pisania recki powinno sie gre konkretnie ograc.
nie chcę brzmieć jak adwokat Piousa, ale czy nigdy w życiu, nie koniecznie z powodu cyklofrenii, nie zdarzyło się Wam dość diametralnie zmienić zdanie na temat na przykład filmu oglądanego w kinie czy przeczytanej książki?
z resztą nie trzeba daleko szukać - moim zdaniem, gdyby tak solidnie podrążyć, to okazałoby się, że wiele ósemek, dziewiątek i dziesiątek po kilku tygodniach czy miesiącach w głowach recenzentów zamieniłoby się w szóstki, piątki czy czwórki. ileż to ostatnio mamy wspaniałych dziewiątek, o których po dwóch trzech miesiącach pisze się już "niedopracowany", "przehypeowany", "zawód". z litości nie wspomnę tytułów.
Ach, no tak, teraz jasne. Fanbojowski sajt.
to mogłeś sobie darować, myślę też że w tym "komentarze od naczelnego strony" Pious trochę przesadza. w podobnym tonie można bowiem kwitować połowę recenzji z Neo+, z politowaniem wzruszając ramionami "ach, no tak, teraz jasne. [...]" - tu wstawić jakiś złośliwy komenatrz ad personam.
Jednak polecam Ci dotrwać do końca gdyż dwa ostatnie questy nieco wybijają sie ponad to co działo sie do goro island.
być może w takim razie po ukończeniu ocenię na wyżej niż 4. póki co jestem świeżo po Trials & Tribulations i biedota Zeldy razi mnie okrutnie.
na pewno tylko zaczął, pewnie nawet nie przewinął ekranu tytułowego :)
Nie ma się co śmiać, historia zna takie przypadki. :/
nie chcę brzmieć jak adwokat Piousa, ale czy nigdy w życiu, nie koniecznie z powodu cyklofrenii, nie zdarzyło się Wam dość diametralnie zmienić zdanie na temat na przykład filmu oglądanego w kinie czy przeczytanej książki?
Aż tak? Nigdy. A na pewno nie po 4 miesiącach. Pisałem - 7 lat. Po 7 latach człowiek może dorosnąć, dojrzeć, nabrać innej perspektywy, zmienić upodobania. Ale i tak chyba żadnej z gier, które podobały mi się 7 lat temu nie określiłbym crapem. Nawet jeśli strasznie się zestarzała i teraz nie chciałbym w nią już grać. Dobra, stara gra. Ale nie crap.
No i jak to właściwie można sobie wytłumaczyć? Że wtedy się tak podjarał grą, że była dla niego hitem (9 to nie jest zwyczajnie "dobra", ani nawet "bardzo dobra" gra), a gdy emocje opadły, przekonał się, że to kaszana? A może skoro grając uważał ją ze rewelację, to znaczy, że jest rewelacją, nawet jeśli po 4 miesiącach przyszło opamiętanie i zauważył, że dobrze bawił się przy crapie - bo w końcu w grze chodzi o to, by cieszyć się w nią grając, nawet jeśli 4 miesiące później o niej zapominamy?
Nie wiem też, czy chciałbym jeszcze czytać jakąkolwiek recenzję Piousa - bo co mi po niej, jeśli dziś będzie gotów wciskać mi jakiegoś crapa i nazywać go hitem, by za 4 miesiące stwierdzić: no wiecie, siła serii, naciski z góry. :blah: Trochę go tłumaczy legowisko recenzji - swiatn jest chyba mniej-więcej równie obiektywny co sonydefenseforce. Choć i tak wystawianie nierzetelnej oceny jest dziennikarskim/ recenzenckim samobójstwem. :nie:
Ale kończę już ten offtop. Grę ocenię sam, jak w nią zagram. :niepewny: Prędko to pewnie nie nastąpi, jakoś ostatnio brak mi czasu na handheldy, a jeszcze kiszę dwie Zeldy z GBA, które chciałbym ukończyć przed Klepsydrą. :^^:
Raczej nie zmienisz, bo poza rewelacyjnie wykonanymi walkami z bossami cała reszta trzyma tak samo słaby poziom całą grę. Zwyczajnie nie ma tu ani wzlotów ani upadków, ciągle jest to samo.
BTW Zdanie zawsze można zmienić, a dodam, że grę ukończyłem 2 razy i w tym jeden raz zdobyłemw niej wszystko, po czym okrutnie zmieniłem zdanie na temat tej Zeldy. Zwyczajnie Zelda to klasa i każdy spodziewa się po niej geniuszu, a tu dostaliśmy biedę i pustkę.
Po 7 latach człowiek może dorosnąć, dojrzeć, nabrać innej perspektywy, zmienić upodobania.
ej tam. dorosnąć, dojrzeć?
od kiedy do zmiany zdania trzeba "dorastać"? mówisz tak, jakby chodziło o światopogląd albo wiarę, a nie o opinię o czymś tak błahym. to chyba nie ta waga sprawy.
A może skoro grając uważał ją ze rewelację, to znaczy, że jest rewelacją, nawet jeśli po 4 miesiącach przyszło opamiętanie i zauważył, że dobrze bawił się przy crapie - bo w końcu w grze chodzi o to, by cieszyć się w nią grając, nawet jeśli 4 miesiące później o niej zapominamy?
ja myślę że to o to chodzi. po pierwszym zagraniu masz jakąś opinię, po drugim - już zupełnie inną. ani to niecodzienne, a dziwisz się jakbyś pierwszy raz w życiu coś takiego zobaczył.
ja coś takiego przeżyłem też z Metroid Prime Hunters. ogólnie cała seria to moja ulubiona seria Nintendo, do dziś najbardziej cenię Super Metroid. Prime Hunters za pierwszym przejściem oceniałem dość wysoko, natomiast za drugim niestety zaczęła mi doskwierać jej zbytnia taka jakaś "arkejdowość" i brak klimatu.
Nie wiem też, czy chciałbym jeszcze czytać jakąkolwiek recenzję Piousa
z litości nie wspomnę ksywek kilku znanych polskich recenzentów konsolowych, którym zdarzają się podobne zmiany zdania - o tym już wspominałem. nie raz i nie dwa wciskali Ci crapa nazywając go hitem, bo może rzeczywiście przechodząc grę po raz pierwszy widzieli ją inaczej niż za drugim czy trzecim. jak robi to ktoś znany, to "ach tak, emocje, był pod wrażeniem itd", a jak Pious to zaraz "samobójstwo"?
chyba że mi znowu wyjedziesz z tymi "siedmioma latami" :)
Akurat Zelda to jedyna recka, gdzie dałem ocenę nie wg siebie. Reszta jest ok myślę. Nie musisz Fingus ich czytać, nikt tego nie wymaga. Zelda jest zwyczajnie słaba i na pewno każdy z was to widzi, ale nie dopuszczacie myśli, że to gniot, bo to Zelda. Jednak nie zagrała. MPH to podobny twór, ale jednak znacznie lepszy, bo chociaż multi ma dopracowany i bardzo grywalny. Poza tym jeśli tak was to boli to zaraz mogę ocenę zmienić na 4, nie ma problemu, zobaczycie ile taka ocena dla Zeldy tam się utrzyma zanim ją ktoś zmieni. Nie raz gadałem z naczelnym, że syf, ale nawet jak chciałem dać 8 to słyszałem "przesadzasz", więc wyjście miałem jedno. Nie mówię też, że gra może wam nie podejść, bo to akurat moje zdanie i 4 innych osób jakie znam osobiście (nie liczę ludu z forów).
OK
Postarajcie się kończyć ten temat, bądź ograniczyć go tylko do Phantom Hourglass, bo zbyt duży offtop powoli się tu robi :)
no i odłożyłem gniota na dobre. uwaga będą minimalne spojlery.
po ostatnim trochę się przełamałem, przemogłem Mutoh Temple i doszedłem do tego kamiennego bossa, który rzeczywiście jest chyba najlepszym w całej grze.
to nie znaczy że fajnym.
przemogłem też ze dwie dodatkowe wyprawy do Temple of the Tfu Ocean King (ToTOK).
ale nie to mnie ostatecznie wkurzyło.
pierwsza sprawa - głupia. zapomniałem gdzie rezydował i jak się nazywał ten kowal co to miał mi wykuć miecz. plątałem się po mapie, a wszyscy, mimo że miałem już w garści trzy metale, nadal raczyli mnie tekstami "we count on you, Torq". nawet dziadek ocean, kurde, mógłby chociaż powiedzieć "a! widzę że masz już wszystko co potrzeba, to płyń tam i tam". ale nie, ciągle to swoje "we count on you".
druga sprawa - bardzo głupia. postanowiłem, będąc napakowanym jak pudzian, nadrobić trochę czasu w dojściu do 6 poziomu ToTOK. i to był błąd. stracone sekundy, ze trzy podejścia (chciałem być możliwie optymalny), aż w końcu 6 poziomów pękło i jak już miałem skończyć szósty, to jest ten moment, kiedy kamienny blok trzeba przesunąć wskazując na mapie lokalizację czegośtam (kto grał ten pamięta i wie o co chodzi).
tyle, że mapa jest w tym momencie PUSTA i kurde tego miejsca nie da się przejść albo ja jestem jakiś tępy.
ostatecznie pocałowałem kamień, postukałem ściany i kurde wyłączyłem tego gniota raz na zawsze.
w moim prywatnym rankingu najgorszych patentów w grach video ever, Temple of The Tfu Ocean King plasowało by się w ścisłej czołówce.
Skończyłem! Ahhh, co za GRA! Ale po kolei...
W PH grałem jakieś dwa lata temu, nie zaszedłem daleko, musiałem sprzedać DSa. Jakiś miesiąc temu usiadłem do gry ponownie i warto było. Phantom Hourglass to najlepsza gra na DSa w jaką grałem, broni się w 100% jako sequel legendarnego Wind Wakera i jest taką Zeldą na jaką czekałem od WW właśnie. Podoba mi się w tej grze właściwie wszystko: pływanie, zwiedzanie świata, dungeony, bossowie, patenty z wykorzystaniem możliwości DSa. Zupełnie nie rozumiem narzekania innych ludzi w tym temacie. Że Temple of the Ocean King? I trzeba wracać? Przecież tam za każdym razem jest coś innego! Ja wprost nie mogłem się doczekać kolejnej wizyty w świątyni po znalezieniu kolejnego przedmiotu. Po drugie są skróty, nie trzeba za każdym razem od nowa tego samego przechodzić. A już absolutnym czepianiem się na siłę jest konieczność kilkukrotnego podchodzenia do danej próby. Mi tylko raz zabrakło czasu (na wszystkie wizyty), co uczyniło grę jeszcze bardziej emocjonującą. Generalnie TotOC uważam za świetną miejscówkę, zaskakujący patent i bardzo mi się podobało wracanie do niej. Torq zapomniał gdzie jest koleś wykuwający miecz? OMG! Przecież po coś można robić notatki na mapie. Ja mapy miałem tak porysowane niejednokrotnie, że niewiele było na nich widać właściwego terenu. Świat nie wydawał mi się pusty, jest sporo rzeczy do zrobienia, sporo rzeczy do znalezienia. Napewno jest tego więcej niż w Twilight Princess. Graficznie gra jest fenomenalna! Miejscówki są zróżnicowane, bardzo ładnie zrobione i designem nie odbiegają od poziomu WW. Muzycznie jest ok, wolałbym większą różnorodność.
Dla tej Zeldy warto, nawet wręcz trzeba kupić DSa. Nie mam pojęcia czego oczekiwali Pious i Torq, ja Zeldą PH bawiłem się naprawdę wyśmienicie, o wiele lepiej niż Twilight Princess. Oceniam ją na 9+/10 i niecierpliwie wypatruję Spirit Tracks.
PS. Zakończenie jest po prostu REWELACYJNE. Pierwszy raz Zelda zostawiła mnie z pytajnikiem wymalowanym na twarzy zamiast z uczuciem błogiego spełnienia.
Spokojnie Greg. Podobno to da się leczyć. Wszystko będzie dobrze
Your point is...?
Phantom Hourglass to crap IMO
Phantom Hourglass jest zajebiste :) fakt, powtarzanie świątyni Króla Oceanu wkur*** ale gdyby nie to ta gra byłaby idealna :)
Nie mam pojęcia czego oczekiwali Pious i Torq
rozumiem, że potrzebne są części lżejsze koncepcyjnie, o uproszczonym designie świata, jednowymiarowych bohaterach i zapętlonym w kółko jednym motywie muzycznym (co oględnie określiłeś jako "Muzycznie jest ok, wolałbym większą różnorodność"). takie, nazwijmy to, burleski.
być może dam kiedyś PH swoim córkom jako coś w stylu oślej łączki, natomiast sam jako core'owy fan serii z żalem przyjmę kolejne eksperymenty w ten deseń.
Lżejsze koncepcyjnie? A któraż to Zelda była ciężka koncepcyjnie? Zelda to od zawsze baśń, PH idealnie wpisuje się w koncepcję Zeldy jako serii.
Uproszczony design świata? Tego już zupełnie nie rozumiem. Świat jest mały, ale bogaty, każda wyspa jest inna. Fakt, są pustawe, ale wynika to z możliwości poznawczych ekipy tworzącej grę. Nie zapominajmy, że PH jest z 2007 roku. Gra nawet po tym czasie przebija różnorodnością i designem większość tego, co na DSie jest.
Jednowymiarowi bohaterowie? OMG! No inne Zeldy to wręcz kipiały od bohaterów targanych emocjami, o mrocznej historii, niejednoznaczych motywach, byliśmy świadkami romansów, zdrad, niesamowitych zwrotów akcji rodem z Final Fantasy. Daj spokój, jedyną niejednowymiarową postacią jaką spotkałem podczas moich przygód z Zeldą to Midna.
Burleska... eh, z definicji: Burleska to forma teatralna używająca w ograniczonym zakresie muzyki â głównie recitativo i pieśni. Powstała w XVIII wieku jako parodia poważnych tematów, często dzieł operowych lub operetkowych.
Nie wiem gdzie Ty widzisz burleskę, ale chyba nie w PH. Tak samo nie wiem gdzie widzisz dzieła operowe w Zeldach. Nawet w Twilight Princess były bezczelne midy.
Wind Waker podobał mi się najbardziej ze wszystkich Zeld. Był baśniowy, kolorowy, piękny. Taki, jak powinien być. PH też taki jest, to po prostu bajka. Nie mroczna opowieść o miłości, zdradzie i wojnie, a po prostu bajka. Bajce można wiele wybaczyć, ale do bajki trzeba odpowiednio podejść. Jeżeli będziemy krytykować Kopciuszka, bo nie jest realistyczne, żeby jechała w dyni na przyjęcie, albo Czerwonego Kapturka za nierealistycznego gadającego wilka osiągniemy absurd. Dlatego totalnie nie rozumiem krytykowania Zeldy: PH za tego typu głupoty. To bajka i jak bajkę trzeba traktować. Albo ją kupujemy, albo nie. Ja kupuję. Na 9+/10
Lżejsze koncepcyjnie? A któraż to Zelda była ciężka koncepcyjnie? Zelda to od zawsze baśń, PH idealnie wpisuje się w koncepcję Zeldy jako serii.
Uproszczony design świata? Tego już zupełnie nie rozumiem. Świat jest mały, ale bogaty, każda wyspa jest inna. Fakt, są pustawe, ale wynika to z możliwości poznawczych ekipy tworzącej grę. Nie zapominajmy, że PH jest z 2007 roku. Gra nawet po tym czasie przebija różnorodnością i designem większość tego, co na DSie jest.
Jednowymiarowi bohaterowie? OMG! No inne Zeldy to wręcz kipiały od bohaterów targanych emocjami, o mrocznej historii, niejednoznaczych motywach, byliśmy świadkami romansów, zdrad, niesamowitych zwrotów akcji rodem z Final Fantasy. Daj spokój, jedyną niejednowymiarową postacią jaką spotkałem podczas moich przygód z Zeldą to Midna.
Burleska... eh, z definicji: Burleska to forma teatralna używająca w ograniczonym zakresie muzyki â głównie recitativo i pieśni. Powstała w XVIII wieku jako parodia poważnych tematów, często dzieł operowych lub operetkowych.
Nie wiem gdzie Ty widzisz burleskę, ale chyba nie w PH. Tak samo nie wiem gdzie widzisz dzieła operowe w Zeldach. Nawet w Twilight Princess były bezczelne midy.
Wind Waker podobał mi się najbardziej ze wszystkich Zeld. Był baśniowy, kolorowy, piękny. Taki, jak powinien być. PH też taki jest, to po prostu bajka. Nie mroczna opowieść o miłości, zdradzie i wojnie, a po prostu bajka. Bajce można wiele wybaczyć, ale do bajki trzeba odpowiednio podejść. Jeżeli będziemy krytykować Kopciuszka, bo nie jest realistyczne, żeby jechała w dyni na przyjęcie, albo Czerwonego Kapturka za nierealistycznego gadającego wilka osiągniemy absurd. Dlatego totalnie nie rozumiem krytykowania Zeldy: PH za tego typu głupoty. To bajka i jak bajkę trzeba traktować. Albo ją kupujemy, albo nie. Ja kupuję. Na 9+/10
burleska jest formą parodii poważnych dzieł, wystarczyło zajrzeć chociażby do słownika języka polskiego, a nie tylko na wiki.
z pozostałymi argumentami trudno dyskutować, bo są tak samo subiektywne jak moje, więc po prostu je przyjmuję do wiadomości.
S Świat nie wydawał mi się pusty, jest sporo rzeczy do zrobienia, sporo rzeczy do znalezienia. Napewno jest tego więcej niż w Twilight Princess..
Hahahaha! Więcej nie musze dodawać. Grałęm chyba w inną PH na DS. Tak czy inaczej, gra jest IMO denna, ale Spirit Tracks kupię. Tylko przez napis Zelda w tytule i na pewno ponownie świetnych bossów.
PS. Zakończenie jest po prostu REWELACYJNE. Pierwszy raz Zelda zostawiła mnie z pytajnikiem wymalowanym na twarzy zamiast z uczuciem błogiego spełnienia.
Chyba nie grałeś w Link's Awakening tam to dopiero jest otwrte zakończenie!Czy przynajmniej w Majorę gdzie treść zakończenia zależy od wykonanych subquestów. A zakończenie w PH jest tak niemrawe, że nawet go nie pamiętam mimo iz grę kończyłem stosunkowo niedawno.
Napewno jest tego więcej niż w Twilight Princess..
To, akurat prawda TP jest jeszcze bardziej pusta i pozbawiona sidequestów, ale przynajmniej główny wątek trzyma jakiś poziom. W każym razie TP to po PH majsłabsza w mojej opini z dotychczasowych zeld.
Ja cały czas podtrzymuje swoją opinie. W warstwie czyto gameplayowej rewelacja 10/10, natomist jeśli chdzi o przygodę, klimat, świat, postacie kupa i kaszana.... Szczególnie biednie i bezpłciowe są dungeony....
Napewno jest tego więcej niż w Twilight Princess..
To, akurat prawda TP jest jeszcze bardziej pusta i pozbawiona sidequestów, ale przynajmniej główny wątek trzyma jakiś poziom. W każym razie TP to po PH majsłabsza w mojej opini z dotychczasowych zeld.
Ja cały czas podtrzymuje swoją opinie. W warstwie czyto gameplayowej rewelacja 10/10, natomist jeśli chdzi o przygodę, klimat, świat, postacie kupa i kaszana.... Szczególnie biednie i bezpłciowe są dungeony....
A gdzie są sidequesty w PH? Szukanie częśći statku czy tych zielonych czerwonych i niebieskich rzeczy plus kilka skarbów to dużo? Mi ukończenie wszystkiego po głównym wątku zajęło niewielką chwilę, nie licząc części, bo to akurat zabawa z datą. TP jest pod tym względem lepsza, też bardzo mało tego, ale chociaż serca, jaskinie, robaki, duchy pozwalają spędzić ładnych parę h na szukaniu.
Ja cały czas podtrzymuje swoją opinie. W warstwie czyto gameplayowej rewelacja 10/10, natomist jeśli chdzi o przygodę, klimat, świat, postacie kupa i kaszana.... Szczególnie biednie i bezpłciowe są dungeony....
dla mnie Zeldy to przede wszystkim KLIMAT świata Hyrule widzianego w różnych odsłonach.
przez klimat rozumiem takie smaczki jak wejścia, przejścia, skały, drzewa, gdzieś się wspina, coś się ogląda z daleka a potem się tam idzie itd. itp.
w każdej Zeldzie jest coś takiego co urzeka, mogę długo mówić o każdej w którą grałem.
na przykład w Wind Waker rewelacyjnym smaczkiem jest oglądanie kolejnych wysp z oddali, kiedy widać jeszcze szare kontury, po czym jak się przybliżamy to widać coraz więcej i więcej aż w końcu widać WSZYSTKIE szczegóły i wysiadamy sobie pozwiedzać. w PH położono ten element wprowadzając jakieś biedne zastępniki wysp oglądane z morza, po czym po przybiciu do przystani wyspa okazuje się wyglądać jednak nieco inaczej niż z morza, nadal biedne, ale jednak inaczej.
w TP mnie z kolei, mimo liniowości fabuły, urzekały miejscówki. wspaniała była wspinaczka po lodzie do hatki bigfoota i jego małżonki, jezioro hylia gdzie wysoko w górze, obok słońca, widać było most, po którym z kolei też można było chodzić i oglądać jezioro z góry. pewnym wyznacznikiem zeldowatości jest też dla mnie duże miasto, jakaś taka oś całego świata, do którego można wrócić, gdzie są gierki, widoczki.
tego w PH brakuje i dlatego mówię, że ona jest biedna. gameplayowo może i rzeczywiście jest mocno zeldowa, z drugiej strony mówiąc szczerze, ten poziom trywialnych łamigłówek w pseudo 3d naprawdę miałem 15 lat temu w Link to the Past, w którego wersję GBA gram do dziś. to dziwne, ale Link to the Past czy Minish Cap wydają mi się bardziej "3D" niż PH, gdzie trójwymiarowość jest oszukana i sprowadza się do dodania prostopadłych krawędzi do wszystkich płaskich obiektów. momentami miewałem deja vu z Wolfensteina 3D i tej jego pseudotrójwymiarowości, co prawda zupełnie inaczej osiągniętej technicznie, ale też sprowadzającej się do świata złożonego z prostopadłościanów (tak, wiem jak działa ray-casting w Wolf3d jakby ktoś chciał mi wykładać że to jednak nie to samo). w PH animacja biednego prostopadłościanu opadającej ściany w dungeonie albo te biedne, otwierające się drzwi po ich odkluczeniu, w pierwszej chwili powodują wręcz opad szczęki z żalu jak słabo to wygląda.
a wracając do gameplayu - może i jakoś ratowałby on PH, gdyby było co tam robić. tymczasem każda nowa rzecz po PIERWSZYM razie staje się powtarzalna, łowienie skarbów, kopanie, nie wiem, cokolwiek, nawet to rysowanie ścieżki dla bumerangu, bawi za trzema pierwszymi razami, a potem jest już tylko nudnym powielaniem schematu - kolce? na pewno za winklem jest coś w co można rzucić bumerangiem, itd itp.
naprawdę w Link to the Past czy Minish Cap było więcej zróżnicowania, coś zalewało się wodą, chodziło się po różnych poziomach, Link się zmniejszał i zwiększał, jeździł jakimiś wagonikami itd. itp. po prostu COŚ SIĘ ciągle działo, a nie w kółko jeden schemat. celowo przywołuję tak często LtTP i MC jako coś z czym można PH próbować porównywać. do 3d zeld z n64, gacka i Wii moim zdaniem PH nie ma nawet startu.
postać kapitana Dżaka Pirata, który towarzyszy Linkowi przez całą grę, celowo pomijam milczeniem. tak słabego towarzysza podróży się naprawdę nie spodziewałem. po trzech tekstach postanowiłem go ignorować i w zasadzie do końca gry po prostu mnie irytował, a prawdopodobnie miał bawić.
TP jest pod tym względem lepsza, też bardzo mało tego, ale chociaż serca, jaskinie, robaki, duchy pozwalają spędzić ładnych parę h na szukaniu.
I co mamy w zamian za te pare godzin szukania? Mase rupi, które i tak nie są do niczego w grze potrzebne. Części statku mają przynajmniej jakieś praktyczne zastosowanie. No i minigierki w PH są naprawdę fajne, w TP poza "stargame" gra nie oferuje w tej materii praktycznie nic. Łowienie ryb tez bardziej pdobało mi się na DeSie. Dla mnie TP to zdecydowanie najbiedniejsza jeśli chodzi o subquesty część sagi i nic tego nie zmieni.
dla mnie Zeldy to przede wszystkim KLIMAT świata Hyrule widzianego w różnych odsłonach.
Dla mnie zdecydowanie też, choć nie tylko Hyrule oczywiście
gameplayowo może i rzeczywiście jest mocno zeldowa, z drugiej strony mówiąc szczerze, ten poziom trywialnych łamigłówek w pseudo 3d naprawdę miałem 15 lat temu w Link to the Past,
Miałem na mysli bardziej wykorzystanie możliwości DSa, pod tym względem gra zrobiła na mnie kapitalne wrażenie, sam koncept łamigłówek nie zaliczam jako "czyasty gameplay" Na przykład: walki z bosami przy użyciu ekranu dotykowego były niesamowite, mam tu na myśle walkę "samą w sobie" bo sami bosowie byli już mocno średni.
do 3d zeld z n64, gacka i Wii moim zdaniem PH nie ma nawet startu.
A właśnie apropo skończyłeś w końcy tę Majore??
Na przykład: walki z bosami przy użyciu ekranu dotykowego były niesamowite
walki z bossami są fajne, przyznaję, ale ogólnie walki z bossami w Zeldach mi się podobają.
A właśnie apropo skończyłeś w końcy tę Majore??
:oops:
:oops:
To namawiam raz jeszcze (będe tak aż do znudzenia :wink: ) Majora to kompletne przeciwieństwo PH jeśli chodzi o klimat, głębię, i nasycenie tu na każdym centymetrze kwadratowym świata gry jest coś do zrobienia...
TP jest pod tym względem lepsza, też bardzo mało tego, ale chociaż serca, jaskinie, robaki, duchy pozwalają spędzić ładnych parę h na szukaniu.
I co mamy w zamian za te pare godzin szukania? Mase rupi, które i tak nie są do niczego w grze potrzebne. Części statku mają przynajmniej jakieś praktyczne zastosowanie. No i minigierki w PH są naprawdę fajne, w TP poza "stargame" gra nie oferuje w tej materii praktycznie nic. Łowienie ryb tez bardziej pdobało mi się na DeSie. Dla mnie TP to zdecydowanie najbiedniejsza jeśli chodzi o subquesty część sagi i nic tego nie zmieni.
A w której Zeldzie jest inaczej? Za poboczne zadania zazwyczaj dostajesz masę rupii, albo serca i TP nie jest tu wyjątkiem. W TWW też tak było, a zadań była masa. Pod tym względem najlepiej wychodzi MAjora, bo gra na takich zadaniach głównie polega. Za to w PH nie ma ani side questów, bo nie ma, poza monotonnym i irytującym szukaniem części, co jest losowe, ani klimatu. Świat jest płytki, wyspy są kompletnie bez klimatu, w zasadzie nic na nich nie ma, każda jest podobna. O dungeonach nawet nie ma co mówić,m bo pod tym względem ta część leży jak żadna. Każdy z nich wygląda podobnie, jedynie lodowy wyróżnia się od innych kolorem ścian i podłoża, co miało mu chyba nadać klimat. Fabuła też bez podniety, idiotyczny towarzysz podróży. Fajne są tylko walki z bossami, gównie przez dobre wykorzystanie ekranu dotykowego i muzyka na morzu. Samo pływanie też jest w miarę, gdyby mapa miała coś do zaoferowania byłoby super, a nie jest. Kilka fajnych pomysłów, które mogli dać do TWW, jak piratka goniąca nas swoim statkiem itp.Gra jest zwyczajnie nudna, nie daje frajdy. Jest fajna tyko do momentu 2 lub 3 dungeonu, kiedy to czekasz aż w końcu się coś zacznie dziać i zdajesz sobie sprawę, że się nie doczekasz. Jest krótka i bez klimatu. Przy innych Zeldach wypada jak Huntersi przy Metroidach.
Jest fajna tyko do momentu 2 lub 3 dungeonu, kiedy to czekasz aż w końcu się coś zacznie dziać i zdajesz sobie sprawę, że się nie doczekasz.
o! to dość trafne podsumowanie.
A w której Zeldzie jest inaczej? Za poboczne zadania zazwyczaj dostajesz masę rupii, albo serca i TP nie jest tu wyjątkiem. W TWW też tak było, a zadań była masa. Pod tym względem najlepiej wychodzi MAjora, bo gra na takich zadaniach głównie polega. Za to w PH nie ma ani side questów, bo nie ma, poza monotonnym i irytującym szukaniem części, co jest losowe, ani klimatu.
Porównanie do WW jest nie na miejscu :lol: Zadań popocznych było tam o wiele więce, były 100 x ciekawsze i bardziej miodne, (juz samo robienie zdjęć zabiera więcej czasu i daje więcej frajdy, niż wszytkie sidequesty w TP razem wizięte), prócz rupi zdobywało się pare przydatnych gadzetów, a same rupie przynajmniej do czegoś tam się przydawały w TP były kompletnie bezużyteczne, minigierek było sporo więcej i było o wiele lepsze, o wiele więcej było jakichś ukrytuch jaskiń czy tajemnych lokacji, rzeczy do skompletowania, nie mówiąc już o tym że sama luźna eksploracja świata w WW dawała stokroć więcej sadysfakcji niż w TP, a no i drugoplanowe postaci w TP były do bani, w WW było kilka ciekawych. Tak więc porównanie do Wind weakera to nieporozumienie, już bardziej do Ocariny bym to odniósł bo tam też nie było tego wiele, ale przynajmniej było o wiele ciekawiej. Tu już nawet nie chodzi o to że w TP jest bardzo mało subqestów, chodzi o to, że nawet te które znajdują się w grze są najzwyczajniej w świecie naude! TP po prostu dla mnie poza wątkiem głównym nie oferuje zupełnie nic! Nie kłócę się PH pod tym wgledem też jest słabiutka (ale jest tam przynajmniej pare bardzo fajnych minigierek), ale nawet tak mierna zelda jak PH jest pod tym wzgledem o schodek wyżej niż TP. Chyba tylko Link's Awakening dorównuje mrocznej kiężniczce jeśli chodzi o brak zadań pobocznych, ale tylko w wersji podstawowej, bo w wersji DX (na GBC) jest już całkiem poboczny pełnoprawny dungeon (średni bo średni ale jest!) i zdjęcia można robić. Zresztą sama główna linia gry w LA to mistrzostwo w TP to tylko rzemiosło, więc nie ma co tych gier porównywać :wink:
Porównałem do TWW tylko kwestię tego co dostajesz za zadania poboczne i są to w 3/4 rupie. Przydatne gadżety to aż maska pokazująca energię wroga i nic więcej. Napisałem jednak, że zadań jest w TWW od groma i są świetne i to prawda. Jednak eksploracja świata w TP jest równie przyjemne pomimo małej ilości side questów i jaskiń. W PH eksploracja świata nie istnieje. Wbijasz na wyspę, robisz 15minut jakieś duperele zanim skapniesz się o co kaman i do lochu. Po 20 minutach z niego wychodzisz i jedziesz na następną wyspę. I tak do końca. Minigry też nie należą do specjalnie udanych. Strzelanie z łuku irytuje, łowienie ryb podobnie. Minigry są w TP jednak dużo przyjemniejsze, a samo szukanie duchów daje więcej miodu niż całe PH. Ale nie ma co porównywać TP do PH, bo to inna kategoria Zeld. Zatem taki Minish Cap dla przykładu, pełen klimatu, fajnych dungeonów, sidequestów, a jednak bardzo krótki jest nadal o kosmos lepszy od PH. MC doskonale pokazuje, że da się zrobić klimatyczną i zeldową Zeldę na kieszonsolki.