Twoja Ulubiona Część Final Fantasy?
Katalog znalezionych frazArchiwum
- Odchudzanie brzucha
- ulubiona postac w bijatykach
- wasza ulubiona fura
- Ulubiona broń w Gyrosach
- Ulubiony cios w ...
- Ulubiony tasiemiec
- Ulubiony RPG.
- Fallout - dylogia, nowa część, teorie, gdybania ...
- Najlepsza część GTA???
- TWOJA WYMARZONA KONSOLA...
- Final Fantasy Tactics A2: Grimoire of the Rift
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- forum-gsm.htw.pl
Odchudzanie brzucha
Witam! Temat miał założyć Scorpio ale się nie doczekałem :wink: to zakładam go ja. Otóż ciekawi mnie, którą część Final Fantasy (biorę tu pod uwagę tylko 7,8,9 i 10 bo tylko w te grałem i tylko o nich coś wiem) jest waszą ulubioną i dlaczego. Przygotowałem też 5 kategorii w których można się wypowiadać i oceniać. Jest to tylko moja propozycja, każdy może wypowiadać się na swój sposób lub wybrać tylko jedną kategorię ale jak chcecie to możecie spowodować, że się uśmiechnę i ocenić je wedle (przy kategoriach od razu wypowiem się ja) :
1.Fabuła -Tutaj dla mnie, liczą się właściwie trzy części. Siódemka, ósemka i dziesiątka. To jednak 7 część zrobiła na mnie największe wrażenie i miała spójną do samego końca i trzymającą w napięciu fabułę. Później jest 10, również za spójną, choć nie tak wciągającą fabułę. Trzecie miejsce przypada 8 części. Moment, w którym dowiadujemy się o Ultimecji jest tym, który zepsuł mi całą grę ... Wiedźma z kosmosu ... A nie mogli pociągnąć Edei do końca ?? Jak dla mnie mogła by i przebić Sephirotha. 9 nie była aż taka zła ale specjalnie dobra też nie była.7 - 3pkt, 10 - 2pkt, 8 - 1pkt
2. Główni bohaterowie (drużyna) - Tutaj zdecydowanie wygrywa 10. Polubiłem każdą postać a Auron pewnie pozostanie dla mnie bohaterem nie do pobicia. Drugie miejsce zajmuje 8, przeszkadzał mi Irvine i Selphie. Jakoś nie mogłem ich polubić. Trzecie miejsce przypadnie 7. Dlaczego ?? Kot na dużym kluskowatym robocie ?? Do końca gry mi przeszkadzał. No i jeszcze miałem problem z Yuffie. O 9 to się nawet nie wypowiem. 10 - 3pkt, 8 - 2pkt, 7 - 1pkt
3. Główny/a zły/a - 1. Sephiroth, nic dodać nic ująć. 2. Sin, podobało mi się to wielkie coś. 3. Edea/Ultimecja, gdyby Edea została tą "niedobrą" do końca musiałbym chyba uznać jej wyższość nad Sephirothem. 9 ... hahahaha 7 - 3pkt, 10 - 2pkt, 8 - 1pkt
4. Walki, system magii / zdolności specjalnych - Tutaj mała niespodzianka, bo łapie się część 9 :) Jednak najpierw... Nigdy nie zapomnę Materii i ona zawsze będzie dla mnie rządziła. Tysiące możliwości. Po 3h spędzane przy ich układaniu przed każdą ważniejszą walką. A w walkach stosowało się wszystko. To jest to :) Przypadła mi także do gustu Sphere Grid z 10. Również sporo możliwości i zabawy. No i możliwość zmiany postaci w locie. Później jest 9. KAżdy ma swoje umiejętności, których się uczy ... Mało zamieszania i dobrze przemyślane. Nie mogłem jednak nigdy przezwyciężyć pewnej niechęci do systemu z częsci 8. Rzucić magię czy trzymać ?? Sprowadzało się to do tego że walki w moim wykonaniu były nudne. Rzucamy Aurę i albo lecimy z limitami albo walczymy GF-ami. 7 - 3pkt, 10 -2pkt, 9 - 1pkt
5. Dodatki - 7 przede wszystkim za chodowanie chocobosów, wszystkie te trudne do zdobycia materie, najlepsze bronie oba weapony, i masę, masę innych. 8 za omega weapona, najlepsze bronie, trudne do zdobycia gf-y itp. 10 za ... no właśnie, dark aeony i słowniki :) a reszta już jakoś uszła bez echa. 9 przeszedłem raz i nie chciało mi się w żadne dodatki zagłębiać7 - 3kt, 8 - 2pkt, 10 - 1pkt
I takim oto sposobem wygrywa FFVII (13pkt), tuż za nim FFX (10pkt) a dalej FFVIII (6pkt) i FFIX (1pkt). Właściwie bez oceniania kolejność była by taka samo, bo czasem wystarczy o grze pomyśleć i wiesz czy jest lepsza od innej czy też nie. Zapraszam do podzielenia się właśną opinią. Mile widziane nawiązania do tych pięciu kategorii (albo jak ktoś chce moze i dorzucić coś jeszcze, jak muza, bohaterowie drugoplanowi) ale każdy inny post będzie równie miło widziany. Pozdrawiam :)
Paddy, nie zapędzaj się. Po przemyśleniu chciałem założyć temat o FF 7-10, ale tylko o aspekcie systemu magii (materia, scroll, job, Sphere Grid). Ten wydaje mi sie zbyt duży i ogolny, tak że można go podpisac pod temat Final Fantasy
Nie podoba mi się ten temat - jest zdecydowanie zbyt ogólny, a poza tym i tak wiadomo, która cześć ma najwięcej fanów. Dlatego też nie będę się w nim wypowiadał. Dziękuję. :mrgreen:
Zaznacz, że w wypowiedziach są spoilery :P ;)
Ja wypowiem się w pełni w zasięgu 7,8,10, jak wreszcie 8 dokończę (o 9 nawet nie myślę- nie wciągnęła mnie szczególnie, a i niewiele pamiętam z niej ;) ).
Jak dla mnie temat nawet fajny, ale... No własnie..ale.. To nieskończona dyskusja, w której będą się toczyły rozmowy na temat wyższości jednej gry nad drugą i... i... wiadomo... ;)
Spere Grid jest dobry, ale tylko zaawansowany (choć na tym znów trudniej upgradować na maxa, bo ma mniej "oczek" (fachowo, z nomenklatury fizyki - węzłów siatki :P ) ). Ogólnie jednak to jest chyba najciekawszy temat - systemy magiczne. Na dniach coś z tym zrobię (bo mam ze studiami zadyszkę :P ) .
W sumie to może i macie rację, nie kazdy lubi dużo pisać i nie każdy lubi statystyki :wink: A mi właśnie nie chodzi o to, żeby były kłótnie która lepsza, tylko która część podobała się ci w jakimś tam konkretnym aspekcie :) ale w sumie węższy temat systemów też jest OK. Póki co jak ktoś będzie chętny to niech wali tu :)
Zgadzam się, że ten temat mażnaby podpiąć do ogólnego o FF, ale skoro już tu jest :D... Moje kategorie są następujące:
(paddy, jaki w zasadzie system punktacji przyjmujemy? Ja oceniam tak: 0 - nie ma tego (np. analiza psychologicznn apostaci w FFI), 1 - jest, ale nędzne i niepotrzebne (dodatkowe postaci - Amarant, Quina) albo bardzo słabe, 2 - to taka "czwórka" - jest i to dobre, w sam raz, nic dodać, nic ująć, 3 - coś najlepszego, jedynego i genialnego.).
Acha, grałam w FFI, FFVI, FFVII, FFVIII, FFIX i FFX i oceniać będę gry z nakiety - te zna w końcu większość graczy
Fabuła - mam tu na myśli wątek główny - kto jest czyim ojcem, ciocią, wujenką i kto na kim robił, kiedy eksperymenty.
FFVII - 3pkt., za mnogość wszystkiego, FFVIII - 3 pkt. - kompresja czasu i opera mydlana... miłość do science - fiction przeważyła :D , FFX - 3 pkt. - Auron, ojciec Tidusa, nieumarlaki... zrobiło na mnie wrażenie. FFIX - 2pkt. - też zaskakuje, ale to nie to samo, co w pozostałych Finalach.
Postaci
:arrow: Główny bohater, dwa główne pytania: czy jest prawdziwy pod względem psychologicznym? i czy współprzeżywamy z nim jego historię?
FFVII - 3 pkt. - tak problematyczna postać jak Cloud to raj dla gracza; FFVIII - 2pkt. - drugi Cloud z fascynującymi problemami, ale troszkę zbyt rozchwiany logicznie; FFIX - 1 pkt - skoro Squall dostał 2 pkty to przecież Zidane nie może dostać tyle samo... FFX - 1 pkt. Wątek z nienawiścią do ojca - coś niesamowitego, zapowiada się świenite. Niestety, potem Tidusowi wszyscy umierają, a on jest cały szczęśłiwy. Gdyby miał radosną minę, ale widzielibyśmy jego przemyślenia - o, to byłoby już co innego. Ale nie widzimy, bo on nie myśli. Jedyna próba analizy - "A ja chciałem, żebyśmy czym prędzej doszli do Zanarkand!". Troszkę mało.
:arrow: :arrow: Postaci drugoplanowe - czy mają swoje historie? Czy może są wciśnięte na siłę?
FFVII - 3pkt. - każdy ma swoją historię, która łączy się z głównym wątkiem; FFVIII - 2 pkt. Squall, Rinoa, Laguna, Zell - w porządku. Kiros, Ward - też. Ale Selohie, Quistis, Irvine i Seifer? Rozmowa na plaży to trochę za mało. FFIX - 1 pkt. - Freya, Amaratn i Quina, która ma większy udział w fabule gry niż dwie poprzednia postaci. Żałosne. FFX - 2pkt. - niedopracowane, jak w FFVIII, ale ta gra sprytnie się maskuje - w końcu wszyscy znają się tam od dzieciństwa, więc brak jakiś większych informacji o Lulu, Rikku czy Wace sprytnie się ukrywa (no i Wakka ma wątek Chappu, więc niby wiemy o nim coś więcej).
Główni źli
FFVII - 3 pkt. - Sephiroth! Lars von Trier powiedziałby, że każdy człowiek jest na początku dobry. Ja dodam, że każdy może stać się zły. FFVIII - 2 pkt. - Seifer, Edea, Ultimecja... Fakt, Edea mogła być drugim Sephem, ale została pozbawiona tej szansy. Ultimecja nie jest zła jako boss, ale to nie to samo, co w FFVII. FFIX - 1 pkt. - bardzo polubiłam Kuję - miał zadatki na drugiego Sepha. Ale tylko zadatki. A skoro ostatnim bossem jest Necron, który bierze się znikąd - tylko 1 punkt. FFX - 2 pkt. - wątek Seymoura z matką mógł sprawić, że byłby on drugim Sephirothem. Gdyby go bardziej rozwinięto. Jak widać to bolączka serii FF - kompleks Sephirotha. A Sin? To bardziej do fabułu; tu oceniam Seymoura.
Walki, system magii / zdolności specjalnych - tu, oprócz pomysłu biorę pod uwagę to, czy przy 100. godzinie gry chce nam się walczyć, czy tylko klepiemy pada popijając herbatkę.
FFVII - 2 pkt. - połączenia materii - raj. FFVIII - 2 pkt. ładowanie zgodności z GF'ami i uczenia się nowych rzeczy - Eden. FFIX - 2 pkt. - każda postać się przydaje (przynajmniej z tych głównych), bo każdy ma inne zdolności. FFX - 3 pkt. - jedyny Final przy którym walki nie nudzą się pod koniec gry. Sphere Grid wciąga. I to jak.
Dodatki
FFVII - 3pkt. Chocobosy, ulotki Turtle Paradise i masa gierek z Gold Saucer. I pierwsze Weapony. FFVIII - 3 pkt. - pierwsza karcianka! Poza tym Ultima, Omega, Timber Maniacs, gra z kością w Dollet, choco - lasy. FFIX - 2 pkt. kawa Cinny... kawa Cinny... kawa Cinny... Jakieś dziwne karty... Ozma - designerowi chyba kończył się czas. Ale za to ile roboty z chocobosami! Quest z plażą, latającym kontynentem. Nie jest tak źle. Ale mogło być lepiej. FFX - 3 pkt. Blitzball uzależnił mnie. Poza tym Dark Aeony, słowniki, bronie... jeśli chodzi o zabawę, to ta gra wiedzie prym.
Wynik:
FFVII - 17
FFVIII - 14
FFIX - 9
FFX - 14
Aż się zdziwiłam, że FFVIII ma taką samą liczbę punktów co FFX
A mi właśnie nie chodzi o to, żeby były kłótnie która lepsza, tylko która część podobała się ci w jakimś tam konkretnym aspekcie
Teraz jestem gotowa do dyskusji o aspektach ;) .
O żesz jak mi miło :) No napracowałyśmy się :wink: Wynik raczej nie zaskakujący :) W każdym bądź razie ...
FFX - 2 pkt. - wątek Seymoura z matką mógł sprawić, że byłby on drugim Sephirothem. Gdyby go bardziej rozwinięto. Jak widać to bolączka serii FF - kompleks Sephirotha. A Sin? To bardziej do fabułu; tu oceniam Seymoura.
No tego jakoś nie wziąłem pod uwagę i dopiero zacząłem się zastanawiać. Gość był rzeczywiście fachowy. Może jednak troszku zby ... no taki ... jakiś taki ... (nikogo nier chcę urazić) gejowaty. Ale miał swoje momenty.
Fabuła - mam tu na myśli wątek główny - kto jest czyim ojcem, ciocią, wujenką i kto na kim robił, kiedy eksperymenty.
FFVIII - 3 pkt. - kompresja czasu i opera mydlana...
Heh, no muszę powiedzieć, że im więcej Final skupiał się na "miłości" i im bardziej robiła się opera mydlana, tym bardziej mnie to odpychało. A za najmniej udany motyw w całej serii uważam sceny w kosmosie z części VIII. No myślałem, że wysiądę :/
SPOILER
A ja powiem, że przy Finalu X lekko płakałem (a co, devil may cry!). Przy scenie śmierci Jechta na ramionach syna. Ta łza na twarzy Tidusa i "I hate You dad". Potem jak pomachał wszystkim na pożegnanie i ... po prostu skoczył. Na koniec przybił piątkę z ojcem. Jak wspominam, to aż teraz także się wzruszyłem. Te sceny w FFX były WILEKIE. Bo ani w FF7 ani w FF8 nie udało się autorom zmusić mnie do płaczu. Żalu tak, płaczu nie.
SPOILER! - zapominałem o tym :mrgreen:
A widzisz, mnie ten wątek ojciec - syn nie ruszył. Może dlatego, że kojarzył mi się z serialem "That 70s Show" :) gdzie relacja była podobna a serial był komediowy. Co do jednak sceny finałowej to zdecydowanie część X ma ją najlepszą. I ja także uroniłem łzę ale chyba z innego powodu. To tak samo jak człowiek ogląda 10 serii jakiegoś serialu (w tym przypadku mówię o "Friends") i nagle to się kończy. Nie traktujesz tych postaci jak nierzeczywiste a jak przyjaciół z którymi przeżywałeś wszystkie ich wzloty i upadki. A tu nagle z jednym z nich dzieje się to co stało się z Tidusem. Jakiś taki krzyk ciśnie się na usta. Zapłakałem rzewnie jednak przy innej części. Moment w którym miecz Sephirotha przebija Aeris. Może dlatego, że nie byłem przyzwyczajony do takich akcji w grze, może i dlatego, że tak bardzo ją lubiłem, a może i dlatego, że byłem wtedy nie taki stary jak teraz. Nie wiem dlaczego, fakt faktem, normalnie płakałem.
Aha, jeszcze jedno co do sceny końcowej z FFX. Na mnie chyba największe wrażenie zrobiło jak Tidus zaczął znikać i jak Yuna chciała go przytulić ale ... przez niego przeleciała :( Dla mnie miało to zdecydowanie TO COŚ.
paddy - zgadza się, chyba 90% mocy scenarzystów poszło na koniec FFX. Po prostu miałem dół po nim przez pół tygodnia! I ostatnie słowa gry wyryły mi się w pamięci jak nic.
"The people and friends that we have lost. And dreams that have faded. Never forget them"
ponieważ grałem na razie tylko w część X (z VIII zdążyłem obejrzec tylko intro zanim poszła na allegro, troche żałuję ale sumka była tego warta) to w sumie nie mam wyboru i tak final dziesiąty zrobił na mnie wrażenie ale z czasem troche zniechęcił rozwlekłością . O ile przez pierwsze 40 h grałem ciekaw dalszej fabuły to z czasem coraz trudniejsi bossowie i mnóstwo losowych walki odrzuciły mnie od gry na 3 miesiące . Potem do niej wracałem aż do momentu gdy odkryłem równiny z chocobo i statek . Tu mój zapał wysiadł zupełnie . Podbijałem statystyki i szukałem emeraldów i tak dobrnąłem seymora i Sina którego za cholere nie mogłem zdać i ... moje playstation 2 "poszło" na allegro wraz z ta grą .
Gdy teraz sobie wspominam tą gre żałują że nie zaparłem sie i jej nie zdałem bo chyba było warto, mimo że fabuła była rozwleczona na siłę i momentami trochę cukierkowata to coś wniej było, wiem że finali klasycznego square nic nie przebije ale ... :wink: W niedługim czasie znowu kupię ps2 i to głównie dla tej serii i daję sobie słow że napewno zobacze napisy końcowe (a potem ff-x2) .
Ja za każdym razem, jak widzę zakończenie FFX i chociażby słyszę muzykę z tego, to wyję, jak kretynka :mrgreen: ;)
Poważnie.
A więc to jest chyba już coś, no nie? ;)
Snejk, nie rób teeegoooo. Niiieeeeee !!!!!!!!! Tylko nie FFX-2. No ja popełniłem ten błąd. Bądź mądrzejszy i ucz się na moich błędach :wink: i miń tą grę szerokim łukiem.
Kurczę, wiecie, co "chopaki" i dziewczynko? Nie przeszłam jeszcze FFX (Boże, proszę, niech nie czyta tego Dark Soul...). Poważnie. ponad 500 godzin na liczniku i przechodzę tę grę już tak dwa lata. Bo zaparłam się na Sphere Grid i Penance'a. I co jakiś czas odechciewa mi się grać w tę część, a potem znów do niej wracam. A teraz może i wrócę tylko po to, by zobaczyć zakończenie. I tak już mi migało, np. w music videos, ale teraz przeczytałam nieopatrznie spoila Scorpia i... łups. Ok, nie czytałam końcowego tekstu, chcę go sama usłyszeć.
Nie wiem, czy się ze mną zgodzicie, ale sądzę, że magia Finali kryje się w zakończeniach. Nie tylko, ale te zakończenia są na tyle dobre, że po ich obejrzeniu wybacza się tym grom wszystkie niedociągnięcia (ja miałam tak np. z FFIX). Zgodzicie się, czy macie inny pogląd na outra naszej wytapetowanej* serii?
*"wytapetowana", bo ostatnio jest często na tapecie ;) .
Snejk, nie rób teeegoooo. Niiieeeeee !!!!!!!!! Tylko nie FFX-2. No ja popełniłem ten błąd. Bądź mądrzejszy i ucz się na moich błędach :wink: i miń tą grę szerokim łukiem.
Podpisuje się pod tym apelem ta gra to jakiś wypadek przy pracy hahaha nie grajcie w to, bo jeszcze dostaniecie awersji do serii mówię poważnie.
Nie wiem, czy się ze mną zgodzicie, ale sądzę, że magia Finali kryje się w zakończeniach. Nie tylko, ale te zakończenia są na tyle dobre, że po ich obejrzeniu wybacza się tym grom wszystkie niedociągnięcia (ja miałam tak np. z FFIX). Zgodzicie się, czy macie inny pogląd na outra naszej wytapetowanej* serii?
Jest coś w tym, ale jak dla mnie to pozostawiają pustkę w sercu jak np. FF X kurcze tyle grania tyle emocji a na końcu... Zaskoczyło mnie zakończenie i powiem szczerze trochę zmartwiło nie wiem, dlaczego ale taka jakąś straszną pustkę poczułem jak zobaczyłem to. I ta walka ostatnia Heh widocznie tak miała się wypełnić kartka historii tej serii. Trochę szkoda, ale z tymi FF zawsze tak było ze cos te wszystkie filmiki mają w sobie i niech tak pozostanie.
A tak apropo tematu to nie mam ulubionej części FF a to, dlatego ze wszystkie mają cos w sobie, co robi z nich tę jedną z najlepszych i wszystkie się od siebie w jakiś sposób różnią, i to czyni z nich gry najlepsze w swoich rodzaju i wszystkim za wszystko bym dał 10.
Pozdro Szacun.
Jeanny, zakończ grę! Takimi postaciami to jakieś 0,5 h walk (chodzi o ilość nie trudność) i masz przed sobą najbardziej wzruszającą scenę od śmierci Mufasy!
Raz zabrałam się do Sina, ale skończyłam, bo jednak chciałam zgnieść Penance'a... I załatwiłam Sina jednym ciosem XD. Dobra, wrzućcie do help zone strategię na Pokutę, to Jeanne pewnie pokocha FFX :P .
Snejk, nie rób teeegoooo. Niiieeeeee !!!!!!!!! Tylko nie FFX-2. No ja popełniłem ten błąd. Bądź mądrzejszy i ucz się na moich błędach :wink: i miń tą grę szerokim łukiem.
sorry no bonus :wink: przeciez to jakby nie patrzeć kontynuacja, nawet jeśli nie jest dodskonała to nie mozna obok niej przejśc obojetnie bo chyba każdy chciał poznac dalsze losy bohaterów (bohaterek ?), inna sprawa że niedawo przez przypadek widziałem teledysk z fragmentami intr z ff-x2 i chyba wiem jak się gra kończy :cry:
a tak wogule to ffx i x-2 na allegro sa tanie jak barszcz - ten pierwszy stoi po 30-40 zł. a dwójka po 40-50 zł.
Nie no jasne, ja też chciałem zobaczyć dalsze losy bohaterów i też zrobiłem to dlatego, bo gra była taka tania. W sumie dostaniesz rewelacyjny system walki, sporo dodatków i to właściwie tyle jeśli chodzi o plusy. Fabularnie jest to dno a i kimat nie ten sam. Już gorzej i bardziej japońsko-popowo być nie może :) a ten humor ... ehhh, co nie zmienia faktu że jest to gra dobra ale jak na FF dostała by u mnie koło 7, tak z 6.5 :)
chyba wiem jak się gra kończy
O którym zakończeniu mówisz? XD ;)
Jeśli o X-2 chodzi, to cośtam w sobie ma, ale zdecydowanie nie jest to to "coś", co miała KAZDA inna część.
A zawsze przed 4 Rozdziałeł starałam się nie rzucać padem... i bynamniej nie chodzi o to, że jest trudno z walkami... O, nie... jest CHOLERNIE NUDNO :!: Ludzie, naprawdę, nie można było czegoś wymysleć?? Tylko SPOILER oglądanie samych debilnych i nudnych scenek?? RELIOPS :? Katastrofa... :? Gdyby nie ten rozdział chętniej wrcałabym do tej gry... :?
Co zaś ma się do zakończeń w FFach, to to z FFVII nie wzruszyło mnie, ale usatysfakcjonowało i byłam z niego zadowolona ( SPOILER? o_O" tylko Sepha było mi szkoda, bo lubię gościa ;) "O_o ?RELIOPS ).
A to z FFX.... Mówiłam już ;)
Joasiu, strasznie ci współczuję przeczytania spoilera... wiem, co to znaczy, bo przy przechodzeniu FFVII jeden koleś, z którym o tym rozmawiałam powiedział: "A bo wiesz, potem jak Aeris SPOILER? o_O" ginie, wiesz, jak ją Sephiroth zabija "O_o ?RELIOPS , to się kończy płyta i..." T_T
Biedna, biedna, Lady Luck, to chyba najgorsza część jaką można zespoilerować :!:
No a w dodatku dalszej części fabuły można się domyślić przynajmniej tej części, o której powiedział ten koleszka. I przy tym gra traci na wartości, bo już może się nie chcieć do niej wracać przykry incydent oj przykry oby zdarzał się jak najrzadziej.
Pozdro Szacun.
Zgadujcie na co zagłosowałem :) Grałem w FF8 - ale postacie, stylistyka mi nie podeszły... grałem w to zaraz po kilkusetgodzinnym maratonie w FF7, więc może to jakoś obniżyło moją ocenę... owszem, wykręciłem jakieś 200 godzin w FF8 ale jakoś nie ciągnie mnie żeby przechodzić to po raz kolejny, w przeciwieństwie do FF7. FF9 - przeszedłem (na emulatorze :oops:), fabuła standardowa, zakończenie całkiem fajne... ale znowu - nie ciągnie mnie z powrotem do tej gry, jakaś taka zbyt płytka (wiem, wybrzydzam :P)... W FFX nie grałem, ale chciałbym spróbować :mrgreen: Może będzie emulator albo deszcz darmowych PS2, to pogram :)
Inne Finale: przeszedłem Finale 4-6 - IMHO najlepsza z tego trio jest FF6, zaskakująco dobra. Ciężko ocenić to wszystko z perspektywy czasu, brać pod uwagę różnice sprzętowe itd. - ale na razie ostrożnie stwierdzam, że FF6 może w mojej prywatnej klasyfikacji być na drugim miejscu :mrgreen:
EDIT: Gruby01 zgadłeś, nie mam pojęcia jak ;)
Będę strzelał strzelam w FF VII
Trafiłem :?: :mrgreen:
Jest najlepsza z całej serii FF, ale i tak każdy FF jest bardzo dobry prawie doskonały.
Pozdro Szacun.
najlepsza jest VI ale moja ulubiona to VIII :D
chyba wiem jak się gra kończy
O którym zakończeniu mówisz? XD ;)
oro ! to jest ich kilka ? ja widziałem ładnie zrobione intro w którym to spoiler !
Yuna z Tidusem biegną po plaży trzymając sie z ręce do reszty ekipy z FFX .
IX!!!!!!!!!!!!! Uwielbiam tą cześć za jej bajkowy klimat :) po prostu sliczne ^_________^ ...od postaci, po system walki, który najbardziej przypadł mi do gustu, po muzyke i grafikę ( animacje były po porstu powalające), na drugim miejscu z racji bytu FFVII, bo był to mój pierwszy FF i zostanie w mojej pamięci na długo.
FFVIII ...kilka razy próbowałam do tej gry podejśc, ale zaczynajac grę wiedziałam już o niej praktycznie wszystko od koleżanek, wiec w ogóle mnie nie pociagała ..poza tym nie trawię systemu walki ...
a PS2 się nie dorobiłam ^^"
Final Fantasy VII doskonala pod kazdym wzgledem oprocz jednej rzeczy... Caith Sith. Po co Square go tam umiescil?!?!?!?
Final Fantasy VIII - moze byc chociaz nie jest tak wciagajaca jak siodemka i denerwuje mnie postac Laguny. Poza tym wprowadzili karcianke miodzio. Ile sie nameczylem by zalatwic caly klub.
W FF IX i X gralem stanowczo za krotko (badz wcale) zeby sie wypowiadac.
Jednak i tak uwazam ze VII jest the best.
W moim rankingu:
1.FFX
2.FFVII
3.FFVIII
W eicej nie gralem (jescze troche w III czyli VI) ale to za malo by ja gdzies sensownie zakwalifikowac.
Uwagos Spojleros A co do koncowki FFX dwie rzeczy sprawily ze nie do konca byla rewelecayjna. (Tidus nie powiedzial Yunie ze ja kocha - co za Dekiel, kurde nie moglem uwierzyc ze jej tego nie powiedzial. A druga to ta nieszczesna kula na koncu - prolog do FFX-2 (chyba bo nie gralem w FFX-2). Po cholere to dali. Jak w cholernych amerykanskich filmach zostawili sobie furtke do kontynuacji. Gdzie tej koncowce do maestrii koncowki MGS3... a to nawet RPG nie jest :lol:
Skupię się tylko na FF7,8 i 9 bo tylko te części udało mi się na razie ukończyć
FABUŁA:FF7-3 PKT,FF8-2 PKT,FF9-1 PKT
FF7-najlepsza(moim zdaniem) fabuła w historii gier video.Podoba mi się to,że Square nie boją się uśmiercać swoich bohaterów.Motyw z meteorem jest Swietny(i wiarygodny!).Uwielbiam też wątek miłosny(słynny trójkąt pomiędzy Cloudem,Tifą i Aeris).W tej grze wszystko jest logiczne...no może poza jedną rzeczą,ale to nieistotny szczegół
FF8-wątek miłosny i metamorfoza Squalla badzo przypadły mi do gustu.Na początku gry fabuła mi się podobała,ale im dalej tym gorzej.Historia jest niestety w wielu miejscach naiwna(wysyłanie ludzi w przyszłość/przeszłość,motyw z sierocińcem,utrata pamięci na skutek używania GF-ów).Poza tym nudne są momenty o Lagunie.Co on tam w ogóle robi?
FF9-nie ma żadnego interesującego wątku.Fabuła jest zerżnięta z Dragonbala.Wątek miłosny beznadziejny;Zidane i Garnet w ogóle do siebie nie pasują(zwłaszcza wiekiem).
DRUŻYNA:FF7-3 PKT,FF8-2 PKT,FF9-0 PKT
FF7-Wszyscy są fajni,oprócz dwóch konfidentów-Cait Sitha i Yuffie.Cloud to moja ulubiona postać w grach.Jedyny główny bohater Finala z którym mogę się identyfikować.Poza tym podoba mi się wiek bohaterów-nie są za młodzi.
FF8:Na sześć postaci fajne są trzy-Rinoa,Quistis i Zell.Reszta nie przypadła mi do gustu.
Squall jest trochę zbyt ponury.No ale przynajmniej w FF8 członkami drużyny są normalni ludzie a nie jakieś zdeformowane pokemony.Mogliby jednak być trochę starsi.
FF9:O tym,że bohaterowie są beznadziejni nie muszę chyba pisać,bo to przecież wiadomo.Na temat ich wieku w ogóle się nie wypowiadam.Żenada.
GŁÓWNY ZŁY:FF7-3 PKT,FF8-1 PKT,FF9-1 PKT
FF7:Sephiroth jest świetny.Nie mam do niego żadnych zastrzeżeń.Podoba mi się,że jest zimny i poważny.Przynajmniej nie robi z siebie błazna.
FF8:Gdyby Edea do końca była główną złą to byłoby fajnie.A tak nie jest fajnie...
FF9:Kuja nie naddaje się na głównego złego;jest zbyt słaby i lalusiowaty.
SYSTEM WALKI:FF7-3 PKT,FF8-2 PKT,FF9-1 PKT
FF7:materie rządzą!Walka w FF7 to sama przyjemność.Bardzo fajne summony i efektowne oraz zróżnicowane limity.
FF8:walki są przyjemne,ale limity dziąłają na dziwnych zasadach(tak samo jak zdobywanie broni).poza tym niektóre GF-y wyglądają głupio(np.brothers).System walki jest bardzo skomplikowany.
FF9:nie podoba mi się Trance,limity były lepsze.Poza tym dlaczego tylko dwie osoby w drużynie mogą wzywać summony?
DODATKI:FF7-3 PKT,FF8-0PKT,FF9-0 PKT
FF7:tylko w tym Finalu chocobosy są fajne.Minigierki w Gold saucer są bardzo przyjemne i można wygrać naprawdę pożyteczne rzeczy.Najlepsza jest Battle Arena.
FF8:chocobosy są beznadziejne-zachowują się jak pomylone kurczaki.Poza tym nie lubię tej gry w karty.
FF9:gadające chocobosy?Blee...I głupia gra w karty.
FF7-15 PKT
FF8-7 PKT
FF9-3 PKT
alan: A właśnie karty są IMO fajniejsze niż wiekszość gier w gold saucerze. Nie wiem co masz do FFIX bo gra jest imo świetna - miała być baśniowa w założeniach i taka też jest. Ale oki - szanuję Twoją opinię.
no i to fest przesadziłeś z tą dziewiątką... choćby dodatki, czy system walki moim zdanem sa lepsze od 8.
A co do 10.. wiadomo oprawa najładniejsza. Fabuła wg mnie jest gorsza od 7 ale nie duzo.. stawiam ją na drugim miejscu.
Co do druzyny to jest na równi z 7. Tidus to całkowite przeciwiństwo Clouda i Squalla i wypada bardzo wiarygodnie. Auron- wiadomo , jedna z najlepszych postaci wykreowanych w grach wideo kiedykolwiek. Reszta druzyny także jest niczego sobie.
Coś ty tam dalej miał.. główny zły.. no znowu w dziwsiątce mamy bardzo dobrze stworzona postać jaka jest Seymour. Podobny trochę do Sepha a nawet Squalla. Ogólnie stawiam go na równi z 7.
System walki jest wg mnie najlepszy ze wszystkich finalów, dającyy w końcu prawdziwe możliwości rozbudowy bohatera (może jeszcze nie tak do konca ale zawsze).
Dobra mój ranking:
FFVII, FFX, FFVIII, FFIX.. jednak mimo to nie uważam aby jakakolwiek była słaba.
@ Alan
Co do summonów, jest to wyjaśnione fabularnie dlaczego tylko dwie postacie mogą je przyzywać.
Poza tym, taki specyficzny urok tej gry. Komuś się spodoba, a komuś nie. Jeśli chodzi o mnie to właśnie przy "dziewiątce" miałem najwięcej radochy z przechodzenia(w porównaniu do innych części z PSOne). Znam każdy kąt w tej grze, każdy pojedyńczy przedmiot i ekwipunek zdobyłem(łącznie z Excaliburem II) i ogólnie mógłbym FFIX z zamkniętymi oczami przejść. Jest tu również wiele smaczków do poodkrywania(głównie chodzi o nawiązania do oldskulowych części FF), co moge zaliczyć wyłącznie in plus.
Mój ranking Final Fantasy jest następujący:
1. FFX - tylko ta cholerna Spira jest za mała; design przeciwników to lekka kpina z faktu "przemalowania"(kto grał ten wie)
2. FFIX
3. FFVI
4. FFIV (zwłaszcza polecam wersje Advance dla tych którzy nie mieli stycznośc z "czwórką")
5. FFVII
6. FFVIII
7. FFII
8. FFV
9. FFIII - niby wizualia jak na NES-a pierwsza klasa, ewolucja systemu, ale ta część jest porażająco prymitywna w każdym innym aspekcie; czekam na remake
10. FFI - ostatnie miejsce z powodu archaizmu(mam na myśli nawet remake na GBA)
Oczywiście przeszedłem wszystkie. Dorzuciłbym jeszcze FF Tactics(przeszedłem w zeszłym miesiącu) i FF TA ale one chyba tu się nie liczą... To samo z FFX-2.
FF Mystic Quest nie zaliczyłem. Nawet nie pamiętam z jakiego powodu, albo to był jakiś bug, albo mi się nie chciało. Jak znam siebie, to prawda leży gdzieś pośrodku.
Każda część jest co najmniej dobra, ale męczyłem się niemiłosernie przechodząc FFI i III z powodu wieku tych produkcji. ;)
Teraz czekam na FFXII i mam kosmiczne wymagania, co do tego tytułu. To samo z FFXIII, właściwie nic nie wiadomo ale jako pierwszy Final next-gen pobudza mi wyobraźnię.
Sorx za argumentację rankingu, której prawie nie ma. Pojawi się następnym razem(może jutro).
Aramis...chodziło mi głównie o to,że w Gold Saucer(zwłaszcza w battle arena)można wygrać dużo pożytecznych rzeczy,np.ostatni limit Clouda albo W-Summon.Przyznaję się jednak bez bicia,że w karty długo nie pograłem,więc nie wiem,czy są na coś użyteczne i czy można coś fajnego dzięki nim wygrać?
I wcale nie uważam,że FF9 to słaba gra.Po prostu bardziej przypadła mi do gustu siódemka i ósemka.Nie lubię zdeformowanych postaci,ponieważ one psują podniosły nastrój w grach.tego typu postaci toleruję jedynie w grach platwormowych.
jakim,w systemie walki FF9 nie podoba mi się trance,ponieważ często zdarza się sytuacja,kiedy postać zachodzi w trance pod sam koniec walki i po prostu nie zdąży wykorzystać tej specjalności,gdyż inna osoba z drużyny go ubiegnie i prędzej wykończy przeciwnika.Potwór umiera a wtedy zawodnik,który dopiero co zaszedł w trance traci ten czar w następnej walce i musi znowu czekać kiedy znowu zajdzie w trance.Z limitami jest inaczej;jeżeli postać nie zdąży użyć limitu w jednej walce,to w następnej bitwie ma jeszcze ten limit i może go spokojnie wykorzystać .Trochę to zagmatwane,ale powinieneś zrozumieć o co mi chodzi.
Nie podoba mi się również to,że tylko Garnet i Eiko mogą wzywać summony.Przecież nie każdy musi lubić te postaci.Zresztą gra FF9 często narzuca graczowi,których zawodników ma brać do drużyny.W FF7 i 8 gracz sam wybiera,kogo chce mieć w drużynie.
O FF10 nie mogę się wypowiadać,ponieważ jeszcze w nią nie grałem.
@ Alan
Co do summonów, jest to wyjaśnione fabularnie dlaczego tylko dwie postacie mogą je przyzywać.
Wiem.Między innymi dlatego tak nisko oceniłem tę fabułę...
Ulubiona? Ta z którą spędziłem najwięcej czasu. Część dziesiąta, znaczy się.
Siódemka jest dobra, chociaż dopiero ostatnio ją doceniłem. Kiedy przechodziłem ją za pierwszym razem x lat temu to myślałem, że jeża urodzę. I nie chodziło tu o poziom trudności bynajmniej :P . Trafiła do mnie po prostu w nieodpowiednim momencie.
Ósemką byłem na początku zachwycony. Teraz entuzjazm jakby opadł.
X-2 nie będe komentował. (Próbowałem do niej podejść AŻ dwa razy.)
jak dla mnie najlepsza byla czesc dziesiata (znaczy najlpeszy byl Chrono Cross ale to maja byc FFy :P). Oprawa video byla sweitna. Cudownie zrobione lokacje, ladnie wykonani przeciwnicy i wyglad wiekszosci postaci = miod. Z oprawa audio bylo juz troszke gorzej, gdyz od wszechmocnego Nobuo spodziewalem sie troszke wiecej, ale nie moge powiedziec zeby byl zawiedziony, bo w grze znalazlo sie pare utworow ktorych z duuuuza przyjemnoscia mozna posluchac. Ale nie tylko audiovideo czlowiek zyje, zwlaszcza podczas gry w Fajnale! Zaczne wiec moze od postaci. Wiekszosc swietna! Szczegolnie spodobala mi sie Lulu :mrgreen: a charakterem najbardziej podchodzil mi Auron - S W I E T N A postac. Jak tak patrze wstecz to dochodze do wniosku ze Seymour tez byl swietny, a to dla tego ze...nie nawidzilem go. Tworcom udalo sie zrobic czarny chaakter ktorego bym nie nawidzil. Jego wyglad, pedalski glos, pewnosc siebie. AAAAAh...na sam jego widok bylem gotow do walki ;]
Niestety podobne odczucia wywolywal u mnie Tidus :P Nie gralem nim - dl mnie to byla ciota. Wyglad tragiczny, charakter taki sobie, glos to wogole tragedia...ahh...szkoda slow. Z wesolej gromadki nie lubialem jeszcze jednej postaci - Yuny :D Ale nie zbieralo mi si na wymioty kiedy na nia patrzylem, jak to bylo w przypadku Tidusa i Seymoura (paradoksalnie dodam, ze scena w jeziorku byla dla mnie piekna. Jedyna w ktorkej Tidus mogl "ujsc w tloku"). No a teraz czas na rzeczy dla mnie najwarzniejsze - klimat i fabula.
Na poczatku gry klimat jest dosc dziwny. Bo basniowosc swiata Spiry miesza sie ze strachem spowodowanym Sinem. SPOILERkiedy Tidus dowiaduje sie ze Yuna musi umrzec by pokonac Sinakuniec spoilera to klimat zmienia sie na powazny, taki ze tak powiem, troszke dramatyczny, co mnie osobiscie bardzo odpowiada, bo pozostaje tak juz praktycznie do konca. Sama fabula nie jest jakas szczegolnie odkrywcza, czy lepsza niz w Finalu VII czy IX, no bo wiadomo, prosty schemat "uratujmy swiat bo zagraza mu zy, brzydki i duzy potwor", ale mnie bardziej podoba sie to jak momentami potrafi zagrac na emocjach, chociazby w dwoch wyzej wymienionych scenach, cz tez podczas endingu. Ta sztuka (grania na emocjach), tak dobrze, nie zostala wykonana w zadnym wczesniejszym Final Fantasy i nie wiem czy keidys jeszcze uda sie tego dokonac, ale mam nadzieje i weirze w to, ze tak.
No ode mnie to tyle chyba :D
Moge jeszcze tylko dodac ze na dalszych miejsach mojej FFowego rankingu znalazly by sie czesci dziewiata i siodma :D
napisze jeszcze raz ..żeby dotarło....
FFIX ROX!!!!!!!
i jest to moja absolutnie subiektywna opinia, uwielbniam ją za to za co alan jej nie lubi :twisted:
I zgazdam sie z Aramisem - gra miała być basniowa, i taka wyszła, i jest cudowna własnie przez swoją basniowość :]
A basnie mają to do siebie ze często sa schematyczne i naiwne, ale tez za to je kocham.
A system moim zdaniem tez jest ok : nie lubiłam tego z 8, bawienie sie w kupowanie czarów, i cały junction ( głównie dlatego jej nie skończyłam, bo system mi nie odpowiadał) w FF9 system był prosty, ale nie nudny :]
Ja nie mogę się zdecydować: VII czy X.
FFVII, wg. mnie, ma najlepszą fabułę (na końcu I płyty prawie się poryczałam, jak ten wredny dziad :D mógł uśmiercić moją ulubioną postać.)
FFX z kolei też ma fajną fabułę i chyba najdłużej przy nim posiedziałam.
Wiesz, Aeris, miałam podobny problem. Jednak FFVII był pierwszy i odcisnął się w mojej pamięci.
Onie mówią, chodzą, przyjaźnią się... nie ma fabularnych domysłów w kwestii kto kogo lubi i spotkał a kogo nie....
Szok ;)
FFX też było świetne (ten ending :cry: ), spędziłam przy nim nawet więcej godzin, ale..
no właśnie... to cholerna ale nie do sprecyzowania... ;)
Witamy w RPGmerze. mamy nadzieję, że podróż z nami będzie przyjemna :D ;)
No dobra, z wiadomych powodów zagłosowałam na FFVIII. Mimo to FFVII (moja pierwsza gra) i FFIX tez na długo zostaną mi w pamięci.
FFIX - dołączę sie tu do Marufy - brakmi słów na określenie piękna tej gry, naprawde. Piękna grafika, piękna fabuła, mnósto pobocznych questów, czytelne menu i piękna przygoda, którą przeżyłam z tą grą. I jeszcze długo będzie ona trwała albowiem tej gry nie przeszłam :oops: . Kiedyś chyba jak vag skończył FFIX to przez jakis czas mówił na mnie Queena -_-`
FFVII - pierwsza gra, również mnie oczarowała, gdy sie jednak okazało, że vagrant mi przez przypadek skasował mojego save'a nie chciało mi sie tak od razu powrócić do tego tytułu. Zatrzymałam się na 15 lv. w budynku Shinry. Dalej naprawdę opornie mi szło.mam nadzieję, że kiedys pwrócę do tej gry z przyjemnością.
FFVIII - nich zobowiązuje. Piekna fabuła, świetne postacie i ich charaktery, karty, pieknie robione lokacje, brak mi słów...
Jednak nie moge się zdecydowac, która część jest dla mnie naprawdę da best. Wybrałam VIII, ale nie jestem do końca pewna mojego wyboru ;) porównanie zrobię gdy skończę wszystkie części i zagram w FFX więc jeszcze długo 8) Cóż wiec mi pozostaje? Pozdro szacun :lol:
Witamy na forum, Aeris :mrgreen: !
Moja ulubiona część? Hehe, właściwie lubię wszystkie. Ale jeśli się uprzeć:
1. FF7 (Każdy fan tego dzieła wie dlaczego właśnie pierwsze miejsce)
2. FFX (Za przepiękny świat jakim jest Spira i wzruszającą fabułę)
3. FFIX (Oczywiście, za baśniowość).
Aeris? Ty żyjesz? :) (oj łezka się zakręciła w oku niejedna w tamtym momencie)
Nie ma nawet co liczyć punktów i wymieniać zalet. Zdecydowanie FFVII. Za ogromnego kopa jakiego dostałem widząc tę grafę (dawno to było :wink: ), za niesamowitą historię i za to, że był to mój pierwszy final. A żeby się nie powtarzać link http://www.neo-plus....orum/viewtopic. ... ht=#105837 tam moja krótka opinia.
Najlepszy fajnal ? HA! co za głupie pytanie oczywiście że Final Fantasy 7 ! a dlaczego akurat 7 ? bo po 9 latach od premiery tej gry ja nadal od czasu do czasu do niej wracam.Na drugim miejscu Final 10 dlaczego ? bo AURON, zakończenie no i jednak 10 miała coś fajnego w sobie.Dalej final 8 piękna historia miłości Squalla i Rinoy chyba najbardziej wzruszający final.Na szarym końcu final 9 który miał wiele niedociągnieć lecz niebył aż taki zły jak go tu niektó(rz)zy oceniają ...a i zostaje final 6 który miał fajną fabułe ta Terra i wogóle fajnie gdyby zrobili jakiś remake tego tytułu ..tyle w tym temacie z mojej strony 8) :lol:
mi z serii FF najbardziej spodobala sie 10 czesc. Wysmienity system, polaczony z dobra fabula i swietna oprawa av, daje nam na prawde znakomite produkcje, godna reprezentowania serii Final Fantasy.
Na drugim miejscu postail bym 9 odslone serii. Bajkowy klimat, fajna fabula..ogolnie bardzo mi sie spodobalo.
Ostatnie miejscew na podium zajmuje w mojej prwyatnej klasyfikacji FF7. Tu rownierz mielismy swieeetna fabule i wrecz niesamowity klimat. Rowniez muzyka i grafika, jak na swe czasy prezentowaly bardzo wysoki poziom :)
tyle ode mnie :)
W skali trzystopniowej.
System i mechanika gry:
FFVIII - 3 pkt. [jestem zwolennikiem skomplikowanych i wymagajacych czasu systemów. Lubie grzebać w statystykach i wpływać na nie. Podczepianie czarów pod atrybuty postaci uznaję za wspaniałe rozwiązanie, do tego dbanie o ich ilość i konkretny rodzaj do konkretnego atrybutu. Dużo zachodu jest przy kompletowaniu słynnej setki "100", za to dużo zabawy przy transformowaniu starych czarów na potężniejsze odpowiedniki i szukanie potworów, od których można zassać te właściwe. Samo ssanie jest doś męczące i monotonne, ale mi to nie przeszkadza, lubię wiedzieć, że moja praca nie poszła na marne.]
FFX - 2 pkt. [Sphere Grid to jednak całkiem fajna rzecz, ale mało wymagająca, przez to nie dostała oe mnie zbyt dużej noty. Ot latamy po planszy i dobrze się bawimy odkrywając kolejne czary. Takie, bardzo intuicyjne, alemało wymagajace. Za to już system walki, możliwości Aeonów (możliwość kierowania nimi), to czysty fun.]
FFVII - 1 pkt. [materie są fajne, kolorowe i ładnie się łączą, ale to prostactwo, które w połowie gry niczym już nie zaskoczy. Ta prostota mnie odrzuca, a walki w porównaniu z FFVIII nie dają takiej satysfakcji jakiej się spodziewam. Bardzo łatwo skompletowac tu optymalne ustawienia i materie, wiec nie ma tyle zabawy przy dopieszczaniu statystyk. Za to jeden punkt]
Skomplikowanie świata, mini questy, gameplay, rozbudowane mozliwości:
FFVII - 3 pkt. [Na każdym kroku mini questy, mini gierki, urozmaicenie. Gold Saucer to po prostu kopalnia takich gierek. Ale to nie tylko specjalnie wskazane miejsca, jak chocobo farm, ale i mini gry w momentach najmniej widocznych. Ot, nawet w pociągu jest zabawa wajchą, w porcie metoda usta -usta, do tego gra taktyczna w Fort Condor, skakanie na delfinie, musztra żołnierska, elementy przygodówki w slumsach, gdzie przebieramy się za kobietę, przekradanie się w budynku Shinry, walka motocyklów, łódź podwodna, układanie pociagów, skakanie po krach lodowych, snowboard, wyscigi chocobosów, wydobywanie skarbów, o matko...mógłbym tak wmieniac bez końca. Przy siódemce, to FFX wyglada jak kloc nieobrobionego drewna. Głównie chodzi tylko o skakanie z lokacji do lokacji i nawalanie się z kolejnym bossem. Blitzball, choć fajny, to zdecydowanie za mało.]
FFIX - 2 pkt. [dużo fajnych questów. Może i nie podskoczy to FFVII, ale questy są bardzo klimatyczne, jak np. łapanie żab, czy słynny festiwal polowania na potwory w mieście.Po prostu fajnie się bawiłem]
FFVIII - 1 pkt. [głównie przez ilość tajemnych lokacji i poczatkowe urozmaicenie, gra karciana jest ok, szukanie skarbów tyż]
Fabuła, historia, postaci, charaktery:
FFVII - 3 pkt. [Jedyna gra, w której nie czułem, by zaniedbano któregoś z członków drużyny. Każdy ma swoje 5 minut, każdego historia odsłania się nie przez krótki tekst w dymku, ale przez działanie, przez pokazanie i uczestniczenie w pewnych wydarzeniach. Popatrzcie sami, Cloud - wiadomo, cała gra, Tifa - Nibbelheim, masa wydarzeń, obserwowanych z oczu Clouda, RedXIII - cały quest z pokonaniem ducha, spotkanie z Bugenhaggenem, rozmowy, Cosmo Canion i jego idea. Barret - Sprawa Marlene, Dyne'a, tragiczna konfrontacja z byłymi przyjaciółmi (genialne to było, jak miałem wątpliwości w pustynnym więzieniu, czy to nie Barret zabijał tych żołnierzy w szale berserka i opisy: "był to koleś z armatą na ręce". Byłem pewny, że oszalał, albo jest seryjnym killerem), Yuffie - wiadomo Wutai, tam poznajemy jej historię i zamiary, genialny quest z szukaniem jej po całym mieście :). Vincent - notatki w Nibbel, quest z odblokowaniem go, spotkanie z ukochaną pod wodospadem, rozmowy z Hojo (szczególnie podczas walki z jego trzema inkarnacjami, Vinc dużo mówi jak jest w drużynie), Cid - heh wszystko co dzieje się w Rocket Town dotyczy Cida, no i ten pospieszny start i akcje w rakiecie. , Cait Sith - pomimo, ze popierdołowaty jest, to jednak wiele o nim się mówi, jakie ma cele, dla kogo pracuje, jak się rehabilituje, jakie ma uczucia. No i moment, kiedy ginie jak skacze w zwolnionym tempie w kurczącej się pirramidzie (chlip :cry: ). Pozostaje jeszcze fabuła, ale to klasa sama w sobie, nie trzeba opisywać, za to trzeba opisać najchłodniejszego przeciwnika w historii gier video, Sephirota. Najwieksza tajemnica, a jednocześnie wróg, którego się nienawidzi i darzy sympatią. Kto nie śledził jego kariery, walki, mitycznej aury bohatera, potem zaś oprawcy. GENIALNA postać. Nikt jeszcze nie nakreślił takiej osobowości, bo jest też postacią tragiczną, szarpiącą się z e sobą i światem. A jednocześnie...GOD...ta aura respektu!! FFVII jest genialną grą fabularną ]
FFVIII - 2 pkt. [Zakręcona jak świński ogon, to fakt, ale postaci już słabiej zarysowane, jakby na odwal, bo wspólnie dorastały, przez co nie dorobiły się wyseparowanych, różnorodnych ścieżek. Kim jest Selphie? Niewiele o niej wiadomo. To tylko przykład. Naciagana historia z tym domem sierot, to troszkę kompromituje bardzo dobrą fabułę, która ma mimo wszystko zgrzyty. Nie mam tej przyjemności odkrywania intymnych sekretów, poszperania w przeszłości kogos innego niż Squall i Rinoa. Od poczatku wiemy że Quistis to instruktorka i w sumie na tym się kończy, Seifer to uczeń, przeciwnik i na tym się kończy. W ostateczności jest potem scena, w której za jednym zamachem obsłużymy całą drużynke. Przy FFVII to piierdoła totalna. Ale już fabuła to ładna rzecz, wciąga bardzo i daje do myślenia, pozwala kluczyć, szukać, łączyć sensy. Za to Ultimecja jako wróg, jest mało zarysowana, gdzieś tam przenika, pokazuje się, ale jest "przeźroczysta" i nie można się z nią zżyć jak ze srebrnowłosym madafaką.]
FFIX - 1 pkt. [długo zastanawiałem się, czy FFX, czy FFIX. Tę drugą w sumie skazano na straty za brak konkretnego przeciwnika i bossa wyssanego z d***. Ale to i tak nieźle przy nonsensach fabularnych FFX i najbardziej odpychajacych postaciach w serii (Lulu i Auron mogą być, Khimarii od biedy). Ale do czasu spotaknia się z Bossem, kiedy mamy nadzieję na coś konkretnego, to fabuła daje radę. Nie jest nadzwyczajna, ale za to jest przypasowana do baśniowej konwencji (o tak, porwanie królewny, piraci romantycy, jednorożce :P), no i ma fachowy, nieprzeciętny i łapiacy za serce charakter - Viviego - atut tej gry. Słabo zarysowane postaci niestety nie pomagają grze, ale Vivi "robi" za całą grpę :D Przy nim, taka Yuna, czy Tidus, to wiesniaki z remizy.]
Podliczając:
FFVII - 7 pkt.
FFVIII - 6 pkt.
FFIX - 3 pkt.
FFX - 2 pkt.
Rządzi - oczywiście w moim rankingu - Final Fantasy VII :mrgreen:
Tego "bossa wyzsanego z @$#@" to jabym się nie czepiał. Bo Final Fantasy IX ma w istocie bardzo skomplikowaną fabułe, która kryje się pod płaszczem pierdółek typu porwanie księżniczki. Jeżeli chcesz wiedzieć kto był głównym bossem zapoznaj się z dokładnym tłumaczeniem Final Fantasy IX z japońskiego i zagraj w I część serii (nie wiem może grałeś). Poza tym na gamefaqs mają ciekawe teorie dotyczące fabuły (co prawda większość mam innych, ale tamte dają radę). Zatem powtarzam: to, że Final IX jest prostacki pod względem fabuły i przesłania to śmiech na sali i jakiś utarty schemat. A najlepszym przykładem na to jest postać Viviego, który tak bardzo boji się śmierci i która go wreszcie dosięga w tak młodym wieku. (kto zna gre jako tako ten wie o co chodzi).
Final Fantasy Tactics is the greatest one.
Druga jest część ósma a trzecia jest siódma :P.
dla mnie istnieje tylko siódemka. była rewelacyjna, pomijajac kanciatą grafike to wszystko w niej było na perfekt zrobione. patent z materiami był boski, rozwijanie postaci pakowanie statów, fabuła, muzyka! poprostu wszystko, mam za sobą setki godzin spedzonych z ta czescią i kolejne były dla mnie nudne, bez polotu bez klimatu jaki posiadała siódemeczka moja ukochana.
FF7 ma SWOJĄ fabułę,a ff9 ściągniętą z Dragonbala i ff10 z Titanica.Delikatne nawiązania biblijne i mitologiczne w Finalach bardzo mi się podobają,ale już to jawne ściąganie budzi we mnie niesmak.Nie od dziś wiadomo,że Square są pazerni na pieniądze i kiedy zwietrzyli sukces Titanica i
Dragonbala to postanowili je troszkę skopiować.I to jest dla mnie największa wada fabularna FF9 i 10.
O matulu O_o
Gdzie ty w FFIX widzisz Dragonballa?!?!??!
Rozumiem jeszce porównnie FFX z Titaniciem, ....ale Dragonball ????
@____________@
Zresztą chyba kazdy FF jest troche schematyczny, jak już trzeba po raz enty uratowac świat przed zagładą O_o
No patrz! W Dragon Ball'u jest chłopek z małpim ogonem... i w FF9 też! Ach, toż to bezczelne kopiowanie pomysłów pana T. Co z tego, że na tym podobieństwa się kończą! Ważne, że jest ten sam, jedyny w swoim rodzaju ogon ...
A w FF10? No pewnie, że zrzyna z Titanic'a. Bo bohaterowie płyną statkiem! Co prawda ostatecznie nie zatonął, ale liczy się sam fakt...
A na serio - "Titanic" to film z 1997 roku. FFX to gra z 2001 roku. Hype na tamten film już się raczej skończył do tego czasu :wink: .
Nie no ale przecież w Finalu IX ciskają kulami mocy - normalnie zrzyna że cho,cho. Poza tym Quina to kucharz - zapewnie używa Vegety:)
EDIT:
Mój ranking chyba nikogo nie zaskoczy:
1. Final Fantasy Tactics
2. Final Fantasy VII
3. Final Fantasy IX
4. Final Fantasy IV
5. Final Fantasy VIII
w FFX śa podobieństwa do Titanica w watku miłosnym XD
Pozatym Jack uczył Rose pluć, a Tidus uczył Yune gwizdac ( z tego co wiem :p)
Podobieństwa jak nic 8)
o ile co do podobienstwa Titanica i Finala 10 to moglbym sie zgodzic ze wzgledu glownie na zakonczenie, to z FFIX to juz jakas parodia O.0
Napiszę to jaśniej:
*W FF9 poza tym nieszczęsnym ogonem,głównym podobieństwem do Dragonballa jest historia życia Zidane'a bardzo podobna do Songa.Songo za młodu został zesłany na ziemię z innej planety w celu jej zniszczenia.Jednak Songo stracił pamięć i zamiast zniszczyć Ziemię zaczął jej bronić,bo znalazł tu przyjaciół.Czy czegoś wam to nie przypomina? Przecież tak samo było z Zidanem.Po za tym Songo miał"złego brata",który został zesłany na Ziemię w tym samym celu.Jednak ów zły brat w przeciwieństwie do Songa nie pokochał Ziemian i postanowił zostać panem świata, stając się tym samym śmiertelnym wrogiem Songa.Jeżeli dodam jeszcze,że tego "złego braciszka"cechuje bardzo wysokie ego,to co nam wychodzi? Vegeta=Kuja!
*Jeżeli chodzi o podobieństwa FF10 do Titanica to pierwsze co od razu rzuca się w oczy to fizyczne podobieństwo Tidusa do DiCapria.Są do siebie bardzo podobni.
Po za tym Tidus i Yuna są podobni do Jacka i Rose.On-wesoły,beztroski chłopak,ona-poważna i zmanierowana dama.Co jeszcze?Scena gwizdania=ccena plucia.Po za tym zakończenie tragicznej miłości dwojga kochanków też jest bardzo podobne w obu produkcjach(choć przyznaję,że FF10 ma bardziej złożone zakończenie).no i ten dziwny motyw ze ślubem...
Naprawdę,trzeba być ślepym,żeby nie widzieć tych wszystkich podobieństw...
Dla mnie w kwesti Finali jest tak:
1.Miejsce ma oczywiście kultwoy już FFVII-Cloud i ekipa, kozacki scenariusz, przepiekne demka, mocarne walki, itd-poprostu cudo 8)
2.Miejce FFX-jako że jest to część z która spedziłem najwiecej czasu i która wciagła mnie na najwiecej czasu-przeszło 100 godzin, max wypasione postacie itd-zadna inan gra mnie tak niezajarała chyba ze chciał koniecznie zdobyc wszystko itd :wink:
3.Miejsce dla Squalla i Ekipa-czyli FFVIII :twisted: ta gra rowniez wywarła na mnie ogromne piętno :) główny bohater mi bardzo przypasił, pozatym ciekawa historia, mega wypasione filmiki i klimatyczne potyczki :angel: no i KARTY-to byl dla mnie poprostu przekozacki patent :ninja:
poki co reszta czesci nieliczy sie dla mnie zbytnio....IX niepodobała mi sie wogole :? no i czekam niecierpliwie na XII :D
Ja powiem krótko: bezapelacyjnie FF IX, za ten świetny, genialny, baśniowy klimacik.
Ja po prostu kocham taki klimat :D
*W FF9 poza tym nieszczęsnym ogonem,głównym podobieństwem do Dragonballa jest historia życia Zidane'a bardzo podobna do Songa.Songo za młodu został zesłany na ziemię z innej planety w celu jej zniszczenia.Jednak Songo stracił pamięć i zamiast zniszczyć Ziemię zaczął jej bronić,bo znalazł tu przyjaciół.Czy czegoś wam to nie przypomina? Przecież tak samo było z Zidanem.Po za tym Songo miał"złego brata",który został zesłany na Ziemię w tym samym celu.Jednak ów zły brat w przeciwieństwie do Songa nie pokochał Ziemian i postanowił zostać panem świata, stając się tym samym śmiertelnym wrogiem Songa.Jeżeli dodam jeszcze,że tego "złego braciszka"cechuje bardzo wysokie ego,to co nam wychodzi? Vegeta=Kuja!
Okej, tutaj mogę się jeszcze zgodzić. Z tym, że nie Vegeta, a Raditz był bratem Goku :wink: . Tak więc Raditz+Vegeta=Kuja :o ...
*Jeżeli chodzi o podobieństwa FF10 do Titanica to pierwsze co od razu rzuca się w oczy to fizyczne podobieństwo Tidusa do DiCapria.Są do siebie bardzo podobni.
Po za tym Tidus i Yuna są podobni do Jacka i Rose.On-wesoły,beztroski chłopak,ona-poważna i zmanierowana dama.Co jeszcze?Scena gwizdania=ccena plucia.Po za tym zakończenie tragicznej miłości dwojga kochanków też jest bardzo podobne w obu produkcjach(choć przyznaję,że FF10 ma bardziej złożone zakończenie).no i ten dziwny motyw ze ślubem...
Natomiast co do tego nie mogę się przekonać. Film Cameron'a IMO nijak się ma do FFX, a takie pary jak Jack i Rose, czy Tidus i Yuna pojawiały się już znaaacznie wcześniej. Nie za bardzo też dostrzegam podobieństwa między Tid'em, a DiCaprio :P . Swego czasu spotkałem się z porównaniem Squall'a do tego aktora(w N+ bodajże), ale Tidus'a do DiCapria - poraz pierwszy.
Naprawdę,trzeba być ślepym,żeby nie widzieć tych wszystkich podobieństw...
Wybacz, następnym razem założę okulary 8) .
BTW zapomniałem(jak mogłem) o FFTactics! Ta gra jest genialna pod każdym względem! Najlepsza fabuła w RPG(nie tylko taktycznych), a z pewnością jedna z najlepszych w grach w ogóle :D . Równać się z nią może IMO chyba tylko Vagrant Story(od tych samych twórców).
Tak więc mój ranking wygląda teraz tak:
1. FFTactics
2. FF VII
3. FF X
4. FF IX
5. FF VI
6. FF VIII
Choć i tak nie ma części, której bym nie lubił. Może za wyjątkiem Mystic Quest...
nie Vegeta, a Raditz był bratem Goku
wiem o tym i dlatego w przypadku Vegety napisałem "zły brat" w cudzysłowiu.Chodziło mi o to,że Songo i Vegeta należą do tego samego gatunku i dlatego użyłem określenia "brat".
Swego czasu spotkałem się z porównaniem Squall'a do tego aktora(w N+ bodajże), ale Tidus'a do DiCapria - poraz pierwszy
Jak na mój gust,Squall jest trochę za chudy jak na DiCapria.
Ja dość często spotykałem się kiedyś z porównaniem Tidusa do Dicapria.Zwłaszcza na zagranicznych forach.
Przeniosłem dsykusję w bardziej odpowiednie po temu miejsce. Tutaj możecie kontynuować spokojnie dysputy :) - Scorpio
nie mowie ze ff7 jest nie-genialne ale ff10 zdaje mi sie ze ma wieksze walory artystyczne
Po pierwsze 10 to syf, fabularnie uboga, nielogiczna , niekonsekwentna i naiwna. Jest też najmniej nieliniową grą jaka widziałem. Po prostu twórcy podzielili nam świat na malutkie fragmenty łańcuszka lokacji i przepuścił nas przez niego dla jaj. Denerwuje mnie takie granie, gdzie idziesz od bossa do bossa, a potem do kolejnego bossa i czasem spotkasz też....bossa.
"następniczek" :?: :o Co to jest za słowo? :o
Po pierwsze 10 to syf, fabularnie uboga, nielogiczna , niekonsekwentna i naiwna.
:shock:
:lol: no to zes pojechol :lol:
takich zarzutowjeszcze w kierunku ffX nie slyszalem
nie che ublizac ffVii ale tam jest to wszytko malo logiczne grupa ludzi , z nikad , staje przeciwko korporacji i idzie za evil bad guyem sephirotem krok w krok - w ffX przynajmniej pielgrzymka jes uzasadnionym rytulalem religijnym
jest takie slowo
fanaboy i chyba nim wlasnie jestes
ciekawy jestem czy nastepne glosy w dyskusji beda rownie subiektywne
aha i jeszcze jedno biorac FFX i FFx-2 jako integralna calosc zarzut o nie liniowosc jest nie tyle nie uzasadniony co smieszny
to tak jak z tym dowcipem o calkowaniu
byl bar w ktorym wszysti funkcje czekaly az przyjda po nich calki i je przerobia - atmosfera byla ogolnie przyciezka bo funkcje wiedzialy ze czeka ich totalne przerobienie .
i siedziala sobie na srodku sali "e do x" spokojna jak nigdy pila herbate - funkcje znikaly w towarzystwie symbolu caki i operatora calkowania [ jak funkcjonariuszy sb ] a e do x spokojnie delektowala sie dekadenckim smakiem swojej herbaty
wszystkie funkcje zostaly juz zabrane i nagle do e do x przychodza funkcjonariusze a ta oburzona krzyczy :
" toz to skandal ze by do mnie przychodzic ja jestem e do x"
a na to 2 z funkcjonariuszy " my calkujemy po dy"
i ty ff10 calkujesz po d(ff7) :)
Gdzieś już pisałem o FFX....a tak w Neonie. Zamów, kup, przeczytaj. :lol:
Okey, o FFX w temacie o FF, tutaj ogólnie. Bardzo ogólnie :P - Scorpio
Dpopisuję się do broniącego FFX szczudla, gra nie była IMO taka zła, acz faktycznie wiele jej do ideału brakowało. Square zawalił, chłopaki mogli więcej wyciągnąć z tej części.
wynoszenie ffVII na oltarze moze nie byc fair
Jako, że mamy wolny krajXD każdy może sobie uwielbiać co tam chce. Ty stawiasz(albo i nie) na FFX ktoś inny na FFVII, ale niekoniecznie wszyscy, pozwolę sobie zacytować 8) redaktora InnerWorld of Final Fantasy, Grisznaka, który o FFVI pisze tak:
Najlepsza...bez dwóch zdań najlepsza część całego cyklu, jakby szczyt trójkąta, ku któremu pnie się jeden bok a z którego zsuwa się drugi. Tyle można napisać o fabule szóstej części cyklu, która do dziś powala. To właściwie niedościgniony wzór fabuły tego typu gier(...)
Mnie się FFX podobało, FFVII tymbardziej, ogólnie większość RPG przypada mi do gustu(no, chyba, że faktycznie mają fabułę cieńką jak barszczyk).
P.S A tak w ogóle znowu zjechaliśmy na dyskusję o FFach a przecież taki temat już jest -schiz? XD
FFX to romansidlo wiec sie dziewczynom podobalo :P, ja raz przeszedlem i juz mi sie wiecej razy nie chce, jezeli nastepny final bedzie takim romansidlem to chyba se go odpuszcze....FF7 to moge grac i grac i grac.....
Romansidło dla dziewczyn ...
Przeszedłem je 3 razy :P Powoli odkrywam siebie :oops: Swoje prawdziwe JA :oops:
FFX ma inny styl, bardziej lekki, a jednocześnie dziwnie przemieszany z ciężkimi akcjami. Uważam tą część, za taką letnią. Bardziej swobodna ... jak to określić ... FF w koszuli typu hawajka :P Porównując bezpośrednio obie gry to X ma małe szanse, ale pozwala miło spędzić czas.
FFX jest dobry ale nie jest wybitny bo(oczywiście in my opinion)
a)jest za liniowy (wiem ,że każdy ff był liniowy ale tu już przesadzili) niby wielki świat itp a podąża sie tylko wyznaczonymi ścieżkami
b)małe lokacje-niby olbrzymie bevelle i luca ,a zwiedzamy tylko kawałek,gdzie olbrzymie miasta chociażby z IX!
c)brak mapy świata(jestem jej zwolennikiem i jej nie zamieszczanie w rpg uważam za błąd i zdania nie zmienie)
d)słabe minigry,które w FFVII stanowiły nierozłączną część świata(chyba każdy z niekłamaną przyjemnością zabawiał sie w GoldSaucer)-co mamy w ffx?dobry i wciągający ale tylko z początku blitzball(potem jest wręcz bajecznie prosty)
e)chocobosy-słabo je potraktowali(gierki na calm lands straszne)
f)battle arena-pomysł dobry ale wykonanie już nie-każdy nowy boss to w sumie stworek z gry tylko w innym kolorze
I to by było na tyle złego w FFX-na plus tej i tak bardzo dobrej gry zaliczam świetny system ,dobrą fabułę, muzykę i swietny podkład głosowy
powiem tyle ze jak jakiegos goscia [przepraszam Ayu.rin] nie rwalo do walki z Yunalesca przed ktora w akompaniamencie "chalange"[btw boski kawalek ] auron wypowiada kultowe dla mnie " now it is time to choose", lub nie zrobilo sie pusto gdy {SPOILER}auron odchodzi odeslany przez yune(przy "auron's theme) [ auron wogole jest da man ,nie ma tak medrcowatej??(wise) postaci w zadnym finalu] to niech nie mowi ze to romansidlo - fakt jest mocno rozwiniety motyw milosny[moze nie trojkat jak w ffVII]- ale jasna cholera - moze wy macie fantastyczne stosunki z ojcem ale nie kazdy takie ma i to bylo dla mnie najwazniejsze w ffX. Momenty w ktorych tidus sobie uswiadamia jaki jego ojciec byl naprawde [ze to jego matke ciagnelo do Jechta, a nie Jecht ja od niego zabierał] i musi jeszcze z nim walczyc to jest meritum FFX
aha nie pochodze z ptologicznej rodziny ani nic :P
mi najbardziej podobał się FFX- głównie ze względu że to pierwszy final który miał mówioną fabułę, bardzo dobrą zresztą, no i główny bohater gry nie jest jakiś taki pierdółkowaty jak w nadchodzącym ffXXII, ale to już zupełnie inna historia
nie zebym sie czepial ale jakie fantastyczne motywy fabularne byly w ffVII bo jakos takiego nic super wielkiego nie przychodzi mi do glowy [ moze za wyjatkiem lekko schizo-freniczno-amebowatej psychiki clouda {SPOILER} (no co zasymilowal wspomnienia zacka czy nie ??)] a motyw poznania swojej prawdziwej natury [ sephirot ] zostal nie dokonca wykorzystany
po prostu nie moge sobie zabardzo prypomniec jakis wyszczegolnionych profili psychologicznych bohaterow - a w fabule to powinno byc najwazniejsze - w antycznym teatrze nazywalo sie to chyba katharsis - oczyszczenie - wywolane bylo emocjami a nie doskonala fabula
troche mi przez sesje odbija sorry wszyscy - i pomyslec ze studiuje na uczelni technicznej :o :o :o skad ja wiem co to katharsis goddamit :shock:
katharsis - najprościej oczyszczenie duszy. W razie czego korzystaj z wikipedii czy encyklopedii, podobnie jak z większościa nazw miast, wrogów, przedmiotów z gier RPG które prawie zawsze mają jakieś znaczenie. Jak sam Sephiroth na ten przykład - Scorpio
Cóż ja osobiście zgadzam się z tym, że wiele osób idealizuje sobie Final Fantasy VII. Lecz ta gra jest na swój sposób genialna. Jednak jest w niej wiele nieścisłości, dziur fabularnych, braku dokładnego opisu owego świta itd, itp.
A to co powoduje że została tak zapamiętana to wyrazisty przeciwnik, FMV i właśnie jej świat. Cyberpunkowy świat to coś niespotykanego w RPGach. Nie jest to fantasy typu D&D - czyli jakże orginalne elfy, krasnale i inne tałatajstwo. Nie jest to również baśń jakich wiele - jak Final Fantasy IX. Można zakrzyknąć, iż FF8 również jest cyberpunkowy - cóż jak dla mnie nie, mi FF8 bardziej kojarzy się z naszą rzeczywistością niż z cyberpunkiem. A samą 8 jak dla mnie położył motyw z tym przeklętym sierocincem. I tak jak Szkwał jest dla mnie świetną postacią, tak reszta ekipy z 8 przyprawia mnie o ból głowy... 10 Final jest cholernie dobry, ale mógłby być jeszcze lepszy. Tidus trochę mi nie pasuje. Za to FF4 ma klase. Ja oczywiście najbardziej kocham Final Fantasy Tactics, ale bądźmy szczerzy - taki z niego Final jak ze mnie pies (czyli niby to i to ssak, to i to zawsze chętne na samice itd,itp).
:shock: bog do mnie przemowil ?? :shock:
co to to za zielona odpowiedz w moim pocie ??
nie znam sie za bardo na forum itd ale czy to jakas wyzsza istota przemowil do mnie ??
FFX jest oszczędny i ubogi, nie rozumiem jak można tak było olać cała drużynę. Jak można było wprowadzić tyle nonsensów do fabuły? A wyobrażacie sobie, żeby w grze grać bohaterem, o którym NIC dosłownie nie wiecie? Już Cait Sith ma większe zaplecze biograficzne niż główni bohaterowie FFX. No bo co takiego wiecie o Lulu? Kto to jest? jaka jest jej przeszłośc? Ile poświęcono jej miejsca w grze? A Wakka? A Rikku?Co o nich wiadomo?
A teraz genialne FFVII - Barret - każdy wie jaka jest przeszłość Bad Nigga. Poświęcono mu cały fragment gry, spotykamy się z jego przyjacielem i zarazem wrogiem, cofamy się w czasie, odkrywamy historie Barreta w retrospekcjach i aktualnych wydarzeniach, w kilku słowach (ot zbiera np. kasę na szkołę Marlene, dlatego nie chce tyle zapłacić Cloudowi) itp. Ktoś przygotował całe zaplecze tej postaci. A Wakka? Jakiś smiech na sali, z kilku dialogów wiemy, że stracił brata. LOL
Podobnie z Lulu (o niej to wiemy już totalnie mało), Rikku? niewiele więcej. Yuna? Przy historii Aeris, lub Tify, to jakaś popierdółka.
Co z FFVII, KAŻDY ma swoje pięć minut, KAŻDY. Fabularnie poświęcono bohaterom całe rozdziały. I za to kocham tą grę. Za to granie anonimowymi bohaterami mnie odrzuca. I za to właśnie, że zżywam się z bohaterami, za to właśnie kocham RPG.
Mnie FFX bardzo się podobało. Jedna z moich ulubionych części. Scorpio świetnie to określił - jest taka "letnia".
Brak mapy świata, czy liniowość zupełnie mi nie przeszkadzają.
Fabuła bardzo mi przypadła do gustu. Jest rewelacyjnie przedstawiona. Oczywiście - Tidus, to nie tak głęboka osobowość jak choćby Cloud (choć płytkim lolkiem bym go nie nazwał :wink: ), ale IMO gra i tak dużo pod względem fabularnym oferuje. Jakieś wciągające było to romansidło :wink: . Poza tym jak zauważył Szczudel - tak chłodnej i przede wszystkim mentorskiej postaci jak Auron jeszcze w Final'u nie było.
bog do mnie przemowil ??
co to to za zielona odpowiedz w moim pocie ??
nie znam sie za bardo na forum itd ale czy to jakas wyzsza istota przemowil do mnie ??
Spokojnie, to tylko Scorpio - nasz moderator - wpisał się w twoim poscie :) (zapewne, żeby nie robić szczególnego off-top'a, a przy tym spam'u :wink: ).
Edit:
Dagon -> właściwie trudno się z tobą nie zgodzić, choć też trochę za bardzo to upłycasz. O każdej postaci wiemy właściwie tyle ile powinniśmy wiedzieć, a nie było tego aż tak mało(zwłaszcza, że wiele scenek wyjaśniających coś na ich temat było, że tak to ujmę "opcjonalnych" - mogliśmy je zobaczyć, lub zwyczajnie zignorować). Po prostu ich historie nie są aż tak głęboko i świetnie ukazane(za wyjątkiem Tidus'a, Yuny i Auron'a, of koz), jak to miało miejsce w FF7. IMO to jednak i tak lepsze od FF8, gdzie każdy z bohaterów miał taką samą przeszłość:wink:.
ten temat powoli zmienia sie w nagonke na FFX
ja sie chcialem dowiedziec jakie takie fantastyczne profile psychologiczne postaci byly w FF7 a dragon od razu nie omieszkal zbesztac FFX. jezeli ta dyskusja pojdzie w a strone to ja od razu radze zmknac ten temat :ban: bo sie jakies %$%&^$% i %^$%^$% posypia
ludzie my tu rozmawiamy o naszych badz co badz ulubionych grach a nie dowalamy sobie nawzajem [ coraz bardziej przypomina mi to wojne konsol jaka miala mijesce prze pojawieniem sie current genow - bo widze ze i tak nikt nikogo nie przekona [ a sa zatwardziali gronalisci na tym forum ] wezykiem dragon ten text wezykiem
zmiana tematu :
a j lubie motyw bitewny z FF5 przerobiony przez The Black Mages :D
Ej, z tematem nie jest źle. Nie ma kłótni, tylko konserwatysta Dagon siedzący w loży "zadżumione demoniszcze" i tyle :P
A takie gadanie zawsze horyzonta poszerza. I pamiętaj, całkiem spora ilość osób na forum także lubi FFX. Spójrz tylko na wyniki ankiety. FF7 wygrywa bezapelacyjnie, ale i zawiła i słynna FF8 remisuje z FFX. Final Fantasy X IMO padło ofiarą spadkowej formy Square. Teraz już Square wydaje lepsiejsze giereczki, stąd FF12 już może lepszą drogę będzie miało ubitą.
Dlaczego i jakie realistyczne profile psychologiczne ma Final Fantasy VII widać, jak na dłoni, a skoro tego nie widzisz, szczudel, to znaczy, że i podanie Ci tego jak na dłoni nic nie pomoże, ale czemu, by, nie spróbujmy.
Oczywiście, SPOILERY
Cloud - młody, nieśmiały chłopak o wielkich marzeniach i chęci dowartościowania się. Przeżył kilka traumatycznych wydarzeń, zaczyna mieć jakąś schizofrenię, wyrzuty sumienia, sam nie wie, kim jest. Po śmierci Aeris zaczyna jeszcze bardziej wątpić w swoją wartość - zachowanie typowe przy stracie kogoś bliskiego.
Tifa - "dziewczyna, która miała być kimś więcej". Gdzieś w grze można znaleźć list do rodziców, w którym pisze, że pracuje dla ShinRy. Ot, mała dziewczynka z prowincji, którą przerosło prawdziwe życie. Popularna w swojej wsi, jest w zasadzie nikim w metropolii Midgar. Jest dobra z natury, wewnętrzenie na tyle silna, żeby się nie poddać, więc wiedzie życie prowadząc bar, walcząc o to, w co wierzy, pomagając swoim przyjaciołom. Widać, że uczucie do Clouda jest wciąż silne, ale mocno ją boli to, że na pierwszy plan wysuwa się Aeris. Mimo to jej uczucie nie przeradza się z zazdrość, tylko w cichy ból.
Aeris - "Jezus w spódnicy"? Duże uproszczenie. Aeris wie o ty świecie coś więcej niż inni, możliwe, że od początku wie, że idzie z przyjaciółmi, by zginąć. Ale jest przede wszystkim silna. Podbuduje innych, jej charyzma poprowadzi drużynę do przodu, a śmiech "rozchmurni" nawet Clouda. Bierze świat, jakim jest i idzie, by go zmienić, po swojemu. Napędza całą drużynę w trudnych chwilach. Typ urodzonego przywódcy.
Barett - to taki fanatyk. Koleś, który musi o coś walczyć, też po to, żeby się dowartościować. Kiedyś znał w życiu coś innego niż walkę, ale wszystko straci. Teraz ma jedną istotę, którą chce chronić, którą kocha, ale jest to miłość połączona z wyrzutami sumienia w stosunku od jej ojca. Cóż, kolejne uzasadnione psychologicznie zachowanie - trafisz wszystko, pragniesz nie tyle zmian, co zemsty. U Baretta walka o dobro Planety, to przede wszystkim zniszcznie ShinRy.
Cid - Wspaniały typ psychologiczny. Coś mu się w życiu nie udało, coś będące jego największym marzeniem. Co więc robi teraz? O wszystko obwinia Sherę. Jeździ po niej, traktuje jak śmiecia - po prostu używa sobie każdego dnia za jedną chwilę z przeszłości. Zarazem niby ją kocha... Ale to taki ładny przykład trującej miłości. Cid jest wierny wobec przyjaciół, to twardy koleś, który zawsze więcej zrobi dla nich niż dla swojej "miłości". Taki, chamowaty, sterotypowy twardziel. Jakże prawdziwy psychologicznie.
Vincent - Ponury, spokojny człowiek, któremu na niczym nie zależy. Nosi w sobie swój Grzech, ból za to, że kiedyś pozwolił Lukrecji na wzięcie udziału w eksperymencie. A kiedy znowu ma okazję spotkać ukochaną... Okłamie ją, bo miłość jest wciąż najsilniejsza. nawet, jeśli powiedzenie prwady oznacza, że już nigdy nie zobacyz Lukrecji. Nie na darmo Vincent jest, obok Clouda, najbardziej lubianym przez fanów bohaterem FFVII.
Yuffie - Yuffie to taka wesoła siksa. Nic w niej doniosłego, ambitnego, poruszającego... I o to chodzi. Jest prawdziwa. Z natury rozwydzrzone dziecko, którego głównym problemem jest wykazanie się przed ojcem. A że jest żądna przygód... Cóż, wprawdzie zdradziła tych towarzyszy podróży, ale fajni są, to pójdzie z nimi dalej, ku nowej prygodzie.
Red XIII - Chyba najchłodniejsza postać, obok Vincenta. Red jest starszy od reszty drużyny. Wie swoje o życiu, byle co go nie podnieca. Też nosi w sobie ból i nienawiść. Do ojca, który schańbił jego ród i skazał matkę na śmierć. Nie dość, że uciekł, to zostawił go samego, odebrał mu nawet autorytet, na którym mógłby się wzorować. Jakże często typowa postawa dzieci wobec rodziców... Nieraz choćby przy rozwodach. Ale kiedy Red dowiaduje się prawdy... Płacze jak dziecko, bo wreszcie może zrzucić brzemię nienawiści.
Caith Sith - czyli w zasadzie Reeve (ale czy nie było Wam szkoda Caitha, kiedy poświęcił się w Świątyni Starożytnych?). Reeve to człowiek nastawiony pro-społecznie. On jeden w korporacji chce zrobić coś dla tych najbardziej pokrzywdzonych przez los. Na początku jest szpiegiem, ale widzi, że w ShinRze nie zrobi wiele dla zwykłych ludzi, więc przechodzi na stronę naszej drużyny. Dla mnie Reeve to mocno naiwny tyo (scena z outra, gdy Caith pyta się o ludzi ze slumsów), ale... Cóż, to charakterystyczne dla ideologicznych społeczników.
Sephiroth - tutaj to nawet nie trzeba nic pisać...
A weźmy teraz pod imadło Final Fanatsy X:
Tidus - Wesoły, popularny nastolatek. Ok. Ale... On też ma na duszy swojej cienie. Nienawidzi ojca. Z wielu powodów. Dla ojca nigdy nie zrobił nic godnego uwagi, był nikim, matka zawsze zapominała o nim przy ojcu, kochała go większą miłością niż syna, a co gorsza kochała go, mimo że Jecht zostawił rodzinę. Na dodatek był alkoholikiem. A matka nadal go kochała. Sytuacja typowa, wszystko ładnie. Na początku. Potem mamy już psychologiczną porażkę. Ktoś tak otwarty i radosny jak Tidus, który jednak nie był dość silny wewnętrznie (ciągłe proby dorównania ojcu) nawet nie jest w szoku, że cały jego świat szlag trafił. "Hello, kochasiu, wszyscy ci umarli, czaisz?" "Tak? To chodźmy do Zanarkand!"
-_-^
Yuna - Jeśli szukać "Jezusa w spódnicy", to bliżej już tu. Yuna wyrusza w świat z hasłem: "Uratuję cię!". Wie od początku jednak, że umrze. W pewnym momencie podróży załamuje się. Trochę słabo przedstawione jest załamanie, kiedy dowiaduje się prawdy o istocie summonerów. Mimo wszystko, to, moim zdaniem, najlepsza psycholigcznie postać w FFX.
Wakka - Przyjaciel Yuny z dzieciństwa. Nadopiekuńczy wobec Tidusa, bo ten przypomina mu zmarłego brata. Sympatyczny naiwniak.
...
Koniec?
Lulu - Przyjaciółka Yuny i Wakki z dzieciństwa...
...
...
...
A, jest chłodniejsza niż Red i Vincent razem wzięci. Koniec.
Rikku - postać typu Yuffie-Selphie-Eiko. Pochodzi z Al Bhed, co mozna by podszyć jakimiś uprezdzeniami, większym bólem... Ale nic takiego w grze nie mamy, Pusto.
Auron - Chyba jedyna, naprawdę porządna postać w FFX. Za młodu Jecht go wkurzał, on się stara, a Braska co? Jakiegoś menela sobie bierze. Z czasem nabiera dystansu do życia, jest chłodny dla Tidusa. Ogólnie ciekawa postać, ale eseju na temat jej psychologii się nie napisze...
---
FFX to taka gra dla nastolatków. Nie jest zła, pisaliśmy to ze sto razy, ale to taki Epizod III serii Final Fantasy - efkciarski, kolorowy... I dla dzieci. Ma swoje mocniejsze momenty, ale kuleje w szczegółach. A FFVII? Tak, ta gra jest niesłusznie wynoszona na piedestały. Ale nie w stosunku do "następniczek", ale poprzedniczek, które nieraz były śmielsze i bardziej poważne. A FFX... Hm, nasuwa mi się taki oto komentarz: "Let's save the world!"
Chlip, chlip czytając tego posta uroniłem łzę, albo i dwie :cry: :cry: :cry: .
Ale Cait Szit i Yuffie to IMO porażka jeżeli chodzi o profile psychologiczne w FFVII. Za to Aurona z FFX winno się nie czepiać wy złe moderatory jedne wy!
BTW: Jak zechcę popełnić finalowe samobójstwo to opiszę profile psychologiczne postaci z FFT :lol: .
ten temat powoli zmienia sie w nagonke na FFX
ja sie chcialem dowiedziec jakie takie fantastyczne profile psychologiczne postaci byly w FF7 a dragon od razu nie omieszkal zbesztac FFX. jezeli ta dyskusja pojdzie w a strone to ja od razu radze zmknac ten temat :ban: bo sie jakies %$%&^$% i %^$%^$% posypia
ludzie my tu rozmawiamy o naszych badz co badz ulubionych grach a nie dowalamy sobie nawzajem [ coraz bardziej przypomina mi to wojne konsol jaka miala mijesce prze pojawieniem sie current genow - bo widze ze i tak nikt nikogo nie przekona [ a sa zatwardziali gronalisci na tym forum ] wezykiem dragon ten text wezykiem
Ty to bierzesz personalnie? :o :lol: :lol:
Zabronisz mi pisać co sądzę o grach? :o
Sam napisałeś, że FFX jest lepsze, czyli FFVII jest gorsze (inaczej mówiąc) Oskarżam Cie zatem o besztanie FFVII i obrażanie mnie :lol:
I nie dragon, tylko Dagon, jak chcesz mnie obrażać, to rób to na pm, które nie omieszkam przeczytać dla śmiechu :lol:
ej ty faktycznie masz dagon :o za nick :o
Za to Aurona z FFX winno się nie czepiać wy złe moderatory jedne wy!
Taaa... Zauważyliście, że we wszystkich dowcipach o Chucku Norrisie "Chuck" można zmienić na "Auron" a sens zostanie zachowany? Chyba wiecie co mam na myśli?
a co do profili psychologicznych to znam je na pamiec
chyba sie pomylilem przy definoiwaniu rzyczenia
chodzi mi o pokazanie "01"[cyfrowych] postaci jako zywych ludzi co jednak czytane kwestie i mimika postaci oddaja lepiej anizeli dymki z kwestiami i moze dlatego preferuje FFX
ale w tym momencie wchodzimy na pole sporu technologicznego ktory nie ma sensu bo jego oczywista konkluzja byloby stwierdzenie ze nowe gry musza byc lepsze od starych [ co nie jest prawda ] [ jako ze mialem logike to 1=>0 wartosc logiczna ma rowna 0 czyli nieprawde a wiec to zalozenie nie jest do przyjecia ]
ale kto nie przyzna ze krzyk jest bardziej wyrazisty od [AAAA!!!]
ludzie auron wymiata , nie znacie sie i jest da man [ nawet jesli to Spolier (trup byl) :D ]
Dlaczego i jakie realistyczne profile psychologiczne ma Final Fantasy VII widać, jak na dłoni, a skoro tego nie widzisz, szczudel, to znaczy, że i podanie Ci tego jak na dłoni nic nie pomoże, ale czemu, by, nie spróbujmy.
skat te pejoratywne uwagi skierowane do mojej osoby mloda damo ?? :P
Złączyłam Twoje dwa posty, następnym razem nie pisz jednego pod drugim, tylko użyj opcji "edytuj" - JK
Najlepsza dla mnie jest VIII ze względu na :
Squall - naprawde zimny koles
Zell - całkowite przeciwieństwo Squalla
Rinoa - przepiękne dziewcze
Edea - kobieta ideał :D
FF VII IMO także jest niezły ale to własnie 8 gości w moim sercu na I miejscu.
Na II jest 7, na III jest X, za to 9 (własnie skończyłem przed chwilką) i X-2 uważam za całkowite nie porozumienie.
FENK JU.
IX?! Za nieporozumienie?! Toż to chyba zart ;) IX podoba mi się nawet może troszeczkę bardziej niż VII. Grzeszysz Mani, grzeszysz... ;)
SPOILER
Lulu - Przyjaciółka Yuny i Wakki z dzieciństwa...
...
...
...
A, jest chłodniejsza niż Red i Vincent razem wzięci. Koniec.
Straciła rodziców, kiedy miała 5 lat- zabił ich Sin podczas jednego z ataków na Besaid Island.
Poza tym miała poślubić brata Wakki po tym, jak wróci z wyprawy na Sin jako członek Crussaiders. Był pewien problem albowiem Wakka również kochał się w Lulu. Właściwie bracia o nią rywalizowali. Chappu zginął, Lulu stała się jeszcze bardziej chłodna, bo Wakka zaczął ją wkurzać- wiadomo, martwił się, żeby nie stracić i jej, zaczął chrzanić farmazony, że Chappu może jednak żyje, etc, a ona po prostu chciała zachować w pamięci obraz chłopaka. Stąd jej "dziwny" stosunek do Wakki.
To w sumie też zalicza się do charakterystyki Wakki.
Rikku - postać typu Yuffie-Selphie-Eiko. Pochodzi z Al Bhed, co mozna by podszyć jakimiś uprezdzeniami, większym bólem... Ale nic takiego w grze nie mamy, Pusto.
Jej wątek rozwija się nieco lepiej w X-2. Podczas jednej ze scenek wyrzuca Cidowi, że nie dbał o nią i brata, jak o swoje dzieci, a jak kolejne dzieciaki z plemienia, etc. Były też scenki ukazujące głębiej jej stosunki z Brotherem (nie tylko te, kiedy go kopie :) )
Z czasem nabiera dystansu do życia, jest chłodny dla Tidusa.
Nigdy nie wyczułam chłodu od Aurona jeśli chodzi o Tidusa.
Ogólnie ciekawa postać, ale eseju na temat jej psychologii się nie napisze...
Nie?
A jego postępowanie jeszcze "za młodu" nie wzbudza ciekawości i próby analizy? Jego zmiana, którą można zaobserwować porównując scenki z retrospekcji i scenki z "teraźniejszości" IMHO nadaje się na dłuższą wypowiedź.
RELIOPS
Pewnie, że nie jest to wszystko przedstaione tak fajnie, głęboko i szczegółowo, jak w FFVII- i zgadzam się, że w Dziesiątce postacie zostały potraktowane raczej po macoszemu, ale nie możemy też mieszać tej części z błotem tylko dlatego, że jest pod tym względem zubożała. Ma swoje plusy i minusy- jak każda gra.
Lady Luck - juz cie lubie :D
a co do FFIX to lubie ja za to ze glowna postac [zidane ] walczy double bladem [ chrono crossa tez za to lubilem ]
chociaz FFIX to jedyna czesc serii jaka przeszedlem tylko raz
Ma swoje plusy i minusy- jak każda gra.
Dobre:
Rewelacyjny system walki, gameplay, grafika cud, sceny przerywnikowe, animacja postaci, kilka koncepcji, w końcu dubbling.
Złe:
cała reszta :P
IX podoba mi się nawet może troszeczkę bardziej niż VII.
W pełni się z Tobą zgodzam Rinny :D , bom przeszedłem tą grę 2x i zawsze wielbiłem ten baśniowy klimacik. Cudeńko :^^:
Teraz przejdę to po raz 3-ci na emu na PieCu (na DualShocku oczywiście :) ), na którym gra o dziwo wygląda niemalże równo dobrze jak na TeleVizorku. A przejdę ją na emu, ponieważ nie posiadam żadnego Plejaczka :cry: , ale na emu będe miał tą gre PL 8) [lans mode ON], by w końcu zrozumieć w pełni calutką fabułę od początku do końca :P
Pico wersje PSX też da się tak spaczować. A Final IX nie podoba się osobą, które go po prostu... nie rozumieją. I tyle. A Auron jest mentorski. I już prędzej dowolny kawał o Chucu Norrisie można podstawić pod Cait Szita, Gackta czy kogokolwiek z FFVII:AC i nic nie straci na wartości.
Najnormalniejszy fabularnie final to był pierwszy - bo wiedzieli że są wojownikami światła i zostali stworzeni do tego celu :P :P
zgadzam się, że w Dziesiątce postacie zostały potraktowane raczej po macoszemu, ale nie możemy też mieszać tej części z błotem tylko dlatego, że jest pod tym względem zubożała. Ma swoje plusy i minusy- jak każda gra.
>ech< a czy my mieszamy Dziesiątkę z blotem? Pliiiiiz....
chodzi mi o pokazanie "01"[cyfrowych] postaci jako zywych ludzi co jednak czytane kwestie i mimika postaci oddaja lepiej anizeli dymki z kwestiami i moze dlatego preferuje FFX
Jeśli masz takie podejście, to oczywiście, FFX wypada lepiej niż pozostałe Finale. Chociaż ze wszystkich postaci głosy Tidusa, Wakki, Yuny i Rikku drażniły mnie na początku mocno : / Potem, jak się człowiek przyzwyczai, jest dobrze, ale na początku - arrrrgh, co za ból @@ I mimika... Cóż, w Tidusie ta do końca mi nie leżała. Jedno ujęcie - rysy a'la Europejczyk, drugie - a'la Azjata, trzecie - a'la chiński jedynak z wypchanymi policzkami. Mangowe zachowania w starszych Finalach też mają swój nieodparty urok, ale fakt, zobaczenie "prwadziwych" postaci było czymś najzwyczajniej w świecie fajnym.
Aha, powtórzę jeszcze coś, co jest pewnie w innym temacie lub na innej stronie, więc komu chciałoby się to czytać :P : za najlepszy, nienudzący system rozgrywki w Finalach uważam system w FFX - Sphere Gridy są świetne!
faktycznie uderzajaca byla roznica pomiedzy twarzami tidusa i rikku na wstawkach liczonych na silniku z gry [ te modele postaci z sama twarza ] i scenkami FMV
pierwszy raz w historii serii wolalem ogladac scenki real time anizeli scenik renderowane
ale to chyba dobrze bo tych 1 bylo zdecydowanie wiecej
Jedno ujęcie - rysy a'la Europejczyk, drugie - a'la Azjata, trzecie - a'la chiński jedynak z wypchanymi policzkami.
To dlatego, że poszli na łatwiznę i użyli dwóch różnych modeli postaci do dialogów. Scenki w FFX mają tyle wspólnego z realizmem co nic :evil:
system w FFX - Sphere Gridy są świetne!
Nie wiem czemu wszyscy się tak zawchycają SG. Cała ta swoboda jest tylko pozorna, i tak na początku możemy poruszać się w jednym kierunku. No niby jest Expert SG ale to miał być jednak tylko dodatek :? Największą pomyłką SG jest możliwość pakowania poszczególnych parametrów. Przez to postacie stają się jednakowe i różnią się jedynie overdrive'ami. W poprzednich częsciach każda postać była inna. Ktoś był szybki, ktoś silny, ktoś miał silne czary itd. W FFX każdy może być taki sam. To śmieszne, że taka np. ultima zadaje identyczne obrażenia jak zwykły atak fizyczny. Nie wspominając już o tym, że każda walka to zabawa w kamień-papier-nożyce (Lulu-żelki, Wakka-latające, Auron-pancerniki itd.)
Największą pomyłką SG jest możliwość pakowania poszczególnych parametrów. Przez to postacie stają się jednakowe i różnią się jedynie overdrive'ami. W poprzednich częsciach każda postać była inna. Ktoś był szybki, ktoś silny, ktoś miał silne czary itd. W FFX każdy może być taki sam. To śmieszne, że taka np. ultima zadaje identyczne obrażenia jak zwykły atak fizyczny. Nie wspominając już o tym, że każda walka to zabawa w kamień-papier-nożyce (Lulu-żelki, Wakka-latające, Auron-pancerniki itd.)
ale zeby dojsc do momentu ze wszyscy maja jednakowe ststystyki trzeba bylo poswiecic tej grze ladnych kilkadziesiat godzin ponad to co wymagal scenariusz
ale na dluuuuuuuuuuuuuzsza mete faktycznie troche meczace bylo pakowanie postaci poprzez sphere gird - latwiej jak narastajace poziomy same pakuja ci postac ale wtedy nie masz kontroli nad jej rozwojem
pamietam jaka mi frajde zrobilo gdy wygralem str sphere w turnieju blitzbala [ scenariuszowym ] i zapakowalm ja tidusowi tak ze ten byl tylko troche slabszy od aurona :D
i zapakowalm ja tidusowi tak ze ten byl tylko troche slabszy od aurona
I właśnie to mi się nie podoba w tym systemie :? Dobrze, że można decydować o umiejętnościach (przynajmniej w teorii) ale parametry powinni zostawić w spokoju.
Rzucajcie we mnie, czym chcecie, ale dla mnie najlepszym z Finali byla osemeczka-glownie dlatego, ze to od niej zaczalem swoja przygode z seria FF i RPGami w ogole. Dzieki tej czesci sagi poznalem sporo swietnych ludzi-fanow serii (yo Siwy, Tasior-ty wariacie :D), no i tto tu wystepowal moj ulubiony bohater Finali-Squall. Jak przypomne sobie jego slynne "Whatever", to mi sie lza w oku kreci :cry: . Jak dla mnie-najlepszy z Finali.
Mi najbardziej przypadł do gustu FF9 - klimacik był wesoły i nie do końca poważny, wobec czego głupoty fabuły nie drażniły. System był przyjemny - przyjemnie się pakowało i jednocześnie nie było jakiejś presji ciągłego pakowania. Z drugiej strony - nie podobała mi się część nr 6 - raz, że trudna, dwa - jakoś mało interesująca. Chociaż muzykę miała absolutnie wyczesaną.
W poprzednich częsciach każda postać była inna. Ktoś był szybki, ktoś silny, ktoś miał silne czary itd.
Ja sobie przypominam, aby tylko FFIX taka była. W FFVII różnica miedzy postaciami później sie lekko zamazywała i wszyscy byli rzeźnikami. Wystarczył dobry układ Materii... . Za to podczas walki postacie z FFVIII różniły się TYLKO imieniem designem i limitami - dzieki podczepianiu czarów pod starystyki KAŻDA postać była w zasadzie taka sama.
Prawda- to, że każda postać jest inna, to rzecz raczej umowna i widoczna raczej do momentu, kiedy nie zaczynamy na poważnie masterować naszych pupili. Nawet Summony/Aeony/GF`y/inne cuda zaczynają być do siebie podobne.
EDIT:
900 postów.. czysty spam yo 8)
Rinni IX do mnie nie przemawia (mimo iż ukończyłem 3x) gł. ze względu na super deformed postacie.Pozatym i paroma innymi rzeczami, na które przymknę oczko to nawet nawet ...ale poziom VIII to nie jest.Tam do łez mnie rozwalała scena gdzie RINOA w rozmowie ze Squall'em sie produkuje jak najęta....taką epopeję oswala, że hej a Squall to podsumuwuje zwykłym "WHATEVER".W IX takich akcji jak na lekarstwo.Dla mnie IX ratuje tylko genialny VIVI (kocham tą postać) i gdyby taki charakter był w VIII to byłaby to najlepsza część sagi wogóle.
oo ...widze, ze trzeba bronic honoru ff9 :angel:
Z tą częścia jest tak, ze jedni lubia ją za to, za co inni nie (:
Dla mnie wybija się basniowym klimatem, przerysowanymi posatciami, których nie znajdziemy w innnych ff'ach od 7 do X-2 ..i to jest dla niej na plus, ta gra wywołuje u mnie usmiech na twarzy, sama radocha i słodycz (:
ciezko powiedziec czy ffIX jest lepsza czy gorsza od innych czesci serii
ona jest poprostu inna - wraca do korzeni [ do swiata fantasy ] a nie jak poczawszy od FFVII idzie w strone cyberpunku [ mniej lub bardziej zauwazalnego ]
osobiscie skonczylem FFV i nie dokonczylem FFIV i VI [ ale 6 wreszczie skoncze obiecuje ] i jakos wole nowsze finale pod wzgledem swiata
----------------------------------------------------------------------------------------
Aby nie dawac 2 posta pod soba [ bo mnie znowu JK zbeszta :P ]
mam takie pytanie
Gdzies przeczytalem ze parzyste finale stawiaja na Fabule a finale z nieparzytsym numerkiem raczej na walke [ a moze odwrotnie - juz nawet nie pamietam ]
Co wy na to ???
Gdzies przeczytalem ze parzyste finale stawiaja na Fabule a finale z nieparzytsym numerkiem raczej na walke [ a moze odwrotnie - juz nawet nie pamietam ]
Co wy na to ???
Bzdura.
Gdzies przeczytalem ze parzyste finale stawiaja na Fabule a finale z nieparzytsym numerkiem raczej na walke [ a moze odwrotnie - juz nawet nie pamietam ]
Co wy na to ???
Banan pisał tak w bodajże czwartym N+ przy okazji opisu całej serii. Grałam w FFI, FFVI, FFVII, FFVIII, FFIX i FFX.
FFI - akcja
FFVII - fabuła + akcja
FFVIII - fabuła + akcja
FFIX - no, z fabułą już gorzej, ale jest
FFX - z fabułą znowu gorzej, ale akcja nie dominuje.
Krótko mówiąc, cytując Aramisa: bzdura.
przez akcja mialem namysli iz dana czesc jest rudniejsza
a to by sie zgadzalo - przez ff8 mozna by lo przeleciec jak buza [ tak jak przez ffX ]
ale przez 7 i 5 to juz tak nie dokonca w pewnym momencie trzeba bylo przysiasc i podlewelowac
a to co przytoczylem to slowa bodajrze gulasha z 4 numeru n+ :P
a to co przytoczylem to slowa bodajrze gulasha z 4 numeru n+ :P
Na pewno z tego opisu serii, ale nie wiem, czy Gula czy Banana, bo nie jest napisane, kto ten spis sporządził.
A takie podejście akcja - fabuła... Wszystie Finale można tak przejść, czasem tylko walcząc, żeby nie zginąć przy bossach.
Jeżeli chodzi o poziom trudnosci to...też sie nie zgodzę. Wszystkie stare części FF (do 6) były trudne (na swoich oryginalnych platformach). Na PSXie z kolei wszystkie czesci były w zasadzie proste.
Offtop: Ostatnio grając w Dragon Quest VIII zasmakowałem znowu tego oldchoolu RPGowego. Niesamowite uczucie - to pierwszy RPG od dłuuuugiego czasu w którym aby przejsć dungeon musisz przed nim odpowiednio dopakować postać - resztę współczesnych RPGów przechodzi sie w sumie "z marszu" (no czasami jest jakiś wyjątek - wyjątkowo wredna walka lub cos w tym stylu).
O le mnie pamieć nie myli, to nie tyle chodziło o podział : fabula - akcja, a bardziej o cos w stylu:
Koncentracja na postaci głównej i wątkach z nia związanych - koncentracja na fabule jako ogólnie historii dotyczacej wszystkich a nie głównego bohatera. Jakoś tak.
Nie bijcie, tylko tak mi się przypomniało.
Też bzdura. A FFIX ma dobrą fabułe J.K wystarczy się jej przyjrzeć i niesugerować się klimatem. Stare Finale ze Snesa zazwyczaj w USA miały obniżany poziem trudności (który później powracał w jakiś tam Directors Cutach) a np. taki FFIV na PSXie ma przywrócony orginalny poziom trudności z japońskiej wersji SNESowej, który jest chyba (IMO offkoz) najwyższy w całej serii - czyli ogółem średni :P :P . Wiem że post jest chaotyczny, ale nie ma to jak angina i leki :? :? :P
EDIT:
Acha: moje zdanie na temat granych przez mą personę finali: (bardzo ogólne bo nie chce mi się produkować)
Final Fantasy I - przyjemna gra z tworzenem drużyny i sztanpową, słabą fabuła. Postaci nie oceniam bo sami je kreujemy.
Final Fantasy II - nie skończyłem więc ciężko mi się wypowiadać, ale gra ma ciekawy system - bez podziału na lvl - "to lubię rzekłem, to lubię"
Final Fantasy IV - świetna część, ciekawi bohaterowie (Edge vs Cid rządzili!) i fabuła do tego wydaje mi się najcięższa, podział na klasy drużyna niestety przez całą grę narzucana z góry, wysoka indywidualność postaci,
Final Fantasy V - świat to dość nietypowe fantasy, podział na klasy, średnia fabułą, ogólnie IMO spadek formy, doskonały system jobów rozwinięty z FFI i FFIII później użyty w FFT
Final Fantasy VI - świetna fabuła i spójny świat, brak dziur fabularnych, zaczątek systemu materii w postaci esperów, doskonała muzyka; indywidualność postaci
Final Fantasy VII - szczerze to tacy sobie bohaterowie, doskonały przeciwnik, świetny świat i cholernie dobra fabuła; nierówny OST, dziury w fabule i logice, dużo dość ciekawych minigier, brak indywidualności postaci
Final Fantasy VIII - za wyjątkiem Edei i Squalla (który jest the best man of all FF!) brak ciekawych postaci, przez motyw z sierocińcem fabułą to jeden wielki LOL, średnia grafa i OST, ciekawy system i świat, lecz ponownie brak indywidualności u postaci
Final Fantasy IX - nieciekawy świat, część ekipy świetna, druga mniej świetna, o dziwo IMO Final z najbardziej tragiczną w swoim losie postacią, dużo odwołań do poprzedników, wysoka indywidualność postaci.
FFX - system lolowy, postacie ciekawe, świat zarypisty, fabuła średnia. Muza doskonała
Nie opisuję FFT, FFT:A i FF:MQ w które grałem bo to nie są prawdziwe finale.
FFIX jest cienkie. Ma baśniowy klimat, więc i fabułę baśniową, a raczej bajkową. Jest księżniczka, jest złodziej, jest księżniczka zakochana w złodzieju. Portrety psychologiczne kuleją, najlepszy, ponoć, wątek z Vivim jest ciekawy, ale przedstawoiny tak, że mnie nie poruszył. Frejii, Amaranta, Eiko czy Quiny mogłoby równie dobrze nie być, takie mają znaczenie dla fabuły (no niby Eiko... ale gdyby jej nie było, to główny wątek fabularny zostałby taki jaki jest, bez zmian). Pobódki kierujące Kują są typowe (syndrom: "On mógłby być kolejnym Sephirothem, gdyby...").
To bajka i nic więcej, dlatego że to bajka, można fabule gry sporo wybaczyć, ma fajne nawiązania do starszych części, ale... No właśnie, to tylko bajka.
FFIX jest dobre - nie ma co prawda na pokładzie barmanki super fighterki, schizofremika, gadającego robotokota, gówniary ninjówy i szalonego ekologa i nie leci się w kosmos, ale ma świetny wątek o śmierci i refleksjach z nią związanych, ma Kuję, który IMO ma lepsze motywy niż Seph (choć sam jest do niego cieniutki), ma doskonałe nawiązania do poprzednich części. A postacie mają swoje wątki, które wystarczą. A o psychologi w światach fantasy, cyberpunk IMO nie możemy mówić... (jestem szalonym ekologiem jakiś schizofremik, którego nie lubię bo jest egoistą mówi mi że światu zagraża niebezpieczeństwo w postaci jego dawnego idola - już mu wierzę i leće ratować świat!)
BTW co by utracił FFVII jakby nie było Yuffie?
W FFVII główny wątek nic by nie utracił, ale pobyczny, dostarczający nowe informacje o świecie - owszem. Turkowie, ShinRa, DonCorneo - nawet tam. Eiko? No ten motyw, że jest z tego samego rodu co Garnet. A Freija? No, pojawia się raz jej ukochany, nie pamięta jej i znika. Quina? No... żab byśmy pewnie nie zbierali. Amarant? Lani się do niego przykleiła... I tyle. A "tylny rząd" z FFVII ma swoje własne historie, które ślicznie splatają się z głównym wątkiem.
Nie mówię, że FFIX jest złe, bo nie jest, ale to tylko bajka.
Na wejściu przyznam się, że jeszcze nie zaliczyłem ani FF VII ani VIII, ale nigdy nie powiem, że IX (które przeszedłem 2x) jest kiepskie, bo rozumiem, że ktoś może nie trawić takiej fabuły, takiego baśniowego klimatu, ale czy się to komuś podoba to jest to przecież kwestia indywidualna, no a o gustach i guścikach się nie dyskutuje.
W takiej a nie innej kolejności:
1.FF10
2.FF8
3.FF7
4.FF10-2
5.FF9
6.FF5
7.FF4
8.FF2
9.FF1
10.FF:Mystic Quest
Nie uwzględniam Final Fantasy Tactics,ponieważ jest to gra o zupełnie innym charakterze.
FFVII i FFX... jak dla mnie najlepsze. Kocham wszystkie finale bo mają to "coś" czego nie da ci żaden inny jRPG. Auron & bish Tidus roXXor
FFVII i FFX... jak dla mnie najlepsze. Kocham wszystkie finale bo mają to "coś" czego nie da ci żaden inny jRPG. Auron & bish Tidus roXXor
W pełni się z tym zgodzę i czekam na dwunastą część.
Grałem tylko w FF10, więc uważam ją za najlepszą część.
Wspaniałe oderwanie od współczesnego świata.
Jak wyjdzie remake FF7 na PS3, to chętnie go obczaje.
FFIX jest cienkie. Ma baśniowy klimat, więc i fabułę baśniową, a raczej bajkową.
Nie mówię, że FFIX jest złe, bo nie jest, ale to tylko bajka.
I to w tym wszystkim jest piękne, świetnie opowiedziana baśniowa historia. I przy każdym kontakcie z tą grą czułem wspaniały, baśniowy klimat tegoż Finala. Cudna sprawa :^^:
Final Fantasy VII...Za dosłownie wszystko (a dodatkowo to był mój pierwszy RPG więc wrażeni z obcowania z tą grą były jeszcze większe).Grafika,muzyka,fabuła,najlpeszy moim zdaniem w histprii jRPG system i mógłbym tak długo wymieniać...
FFVIII miał świetną fabułe ale IMHO system był z d...
FFIX to całkowicie odmienny od VII i VIII ale mimo wszystko rewelacyjny i niesamowicie grywalny...
FFX za to dla mnie shit nad shity (fabuła mi wogólnie nie podeszła,główny bohater to idiota,system beznadziejny - wszystko to oczywiśćie IMHO)...Za to FFX-2 przypadło mi do gustu bardzo.
Final Fantasy IV - świetna część, ciekawi bohaterowie (Edge vs Cid rządzili!) i fabuła do tego wydaje mi się najcięższa, podział na klasy drużyna niestety przez całą grę narzucana z góry, wysoka indywidualność postaci,
Ostatnio też w to grałem mocno :) I ... jakoś mi nie podeszła. Może dlatego, że od razu po FFV, a okazało się, że FFIV to ten sam engne (dokładnie! statki, lądy, tekstury, architektura można się pomylić :trup: ). Racja w tym, że jest to część mroczna. FFV niby jest mroczna, ale przy czwórce wychodzi na bajkową. Wszysto byłoby wspaniale gdyby ... ach gdyby ... klimat mi nie podszedł. I nic na to nie poradzę :cry: Dziwna mieszanka, ni to czyste fantasy, ni to s-f (wygląd wież wszelakich) plus ogólnie świat. Ciężko to określić, ale chodzi o złożenie wszystkich elementów. Ale gram dalej, bo fabuła dość ciekawa :)
Natomiast narzucenie klas - nawet fajne doświadczenie. Zawsze można było wybierać, a teraz "walcz czym masz". Interesujące :P
Summa summarum. W rankingu własnym gier FF w jakie grałem, 4 na końcu (a nie grałem jeszcze w I, II i III). A przegywa właśnie klimatem.
FFI to ma dopiero fabułę ! Intryga zakrojona na szeroką skalę obejmuje nawet wątki podróży w czasie i związanych z nimi time pardoxów. Po prostu scneriuszowy masterpiecie xD
W sumie od ostatniego czasu, gdy sonda była poruszana, przetoczyła się nowa fala użytkowników, a i sama XII miała premierę. To jak tam, obecnie to wygląda? Dajemy nową sondę, czy tą kontynuujemy.
U mnie wciąż to Final Fantasy VII. Na tyle, że kupiłem je na PSS. Na tyle, że puszczając dziś OST z tej pozycji powiedziałem sobie, że nic nigdy jednak klimatu samego Midgar nie pobije :)
Oczywiście dziewiątka. Jedyna, którą kiedyś prawie przeszedłem.
Z ciekawości: prawie oznacza mniej więcej który dysk/zdarzenie?
Skończyłem dwie płyty. Zanim znajomy pożyczył mi dwie kolejne (co trochę trwało) odechciało mi się dalej grać.
W FFVII zacząłem grać parę miesięcy temu i przestałem - jakoś tak wyszło.
W FFX mam ok 150h i konsola mi padła psując niecny plan zmasterowania jej na maxa :/
No i FFVI - kapitalna giera i powinna być na liście osobno, a nie w grupie "inna". Ok 60h przy niej spędziłem. Kozak fabuła, ciekawy koncept i bardzo podobały mi się realia w jakich obsadzono tą grę. No i Kefka ofkoz :P
Jakbym miał oddać swój głos to po równi bym dał "szóstce" i "dziesiątce" :)
FFX i FFV
Pierwsza za to że jest dla mnie wyznacznikiem tego jak powinna wyglądać perfekcyjna gra jRPG. Druga za to że była moim pierwszym zderzeniem się z marką FF :tak:
FFX była genialna ze względu na swój turowy system walki i przegiętych niektórych przeciwników, ale to FFIX znalazło w moim sercu szczególne uznanie. Po prostu design wgniótł mnie w ziemię i pozamiatał wszystko co ze mnie zostało. Podobało mi się, że w porównaniu do innych Finali, ten naprawdę był bardzo Fantasy. I jeszcze przypomnę sobie te genialne filmiki FMV. Po prostu geniusz. Nie mogę się doczekać kiedy będzie do kupienia edycja na PSS. Skończę w końcu FFVIII i wezmę się za IX (jak już wyjdzie).
OK, edytuję ankietę. Dochodzi 6, 12 i 5 oraz ... Tactics :D
FFVII za klimat. Midgar, jaskinie, materie... ten świat naprawdę mocno działał mi na wyobraźnię. I ta muzyka... głupie MIDI, ale jakie piękne... ^^
FFX za wszystko. Z jednej strony lightowa, kolorowa, bardzo wakacyjna, a z drugiej... I muzyka, i świat, i bohaterowie... No, naprawdę dobra rzecz :mrgreen:
Oddałbym głos na FF VI & FF X, ale skoro można tylko na jedną pozycję to daję punkcik "dziesiątce". Coś takiego w tej grze było, że mnie przyciągnęła na te 150h, a byłoby więcej (i będzie na bank) gdyby nie problemy techniczne. Fabuła mnie nie oczarowała jakoś wybitnie, ale spodobał mi się lajtowny klimacik tej gieruni. Największy plus ta gra ma u mnie za system walk i rozwoju postaci :tak: To jest właśnie to co mnie wessało w tą gierkę. Świetna sprawa i człowiek mimowolnie sam zaczyna koksić wszystkich i zbierać "sfery" by zastąpić +1/2/3 na wszystkie + 4 i zrobić każdemu statsy na 255 :)
Bez kozery muszę przyznać, że FF X na najlepszy system walki ze wszystkich jRPGów w jakie grałem (prawie na równi z Chrono Crossem, ale jednak troszkę lepsiejszy).
Niech Was szlag ... i znowu mam ochotę dokończyć FFX ... bo wstyd się przyznać ale nie dokończyłem z powodu odebrania mi PS2 :rolleyes:
Ale nie skończyłeś w sensie nie ubiłeś bossa i nie widziałeś zakończenia, czy nie wytłukłeś wszystkich pokrak w Monster Arena?
Strasznie żałowałam, że nie było w FFX Sphere Grida dla Aeonów, tylko wymiana za przedmioty :(
Ale nie skończyłeś w sensie nie ubiłeś bossa i nie widziałeś zakończenia, czy nie wytłukłeś wszystkich pokrak w Monster Arena?
Strasznie żałowałam, że nie było w FFX Sphere Grida dla Aeonów, tylko wymiana za przedmioty :(
Stanąłem gdzieś trochę dalej niż moment:
Spoiler Łołoło ... Tidus jest snem
Ja tam też nie skończyłem. Byłem już przed wejście do głównego bossa i miałem taką pakę, że bym go zniszczył z palcem w d... ale postanowiłem go pokonać dopiero po dopakowaniu wszystkich postaci na maxa i zrobieniu każdej postaci Ultimate Weapon & Armor :)
Więc nie załamuj się Taikunie.
Czyli byłeś ~tak~ blisko :pociesza:
Nic to, ta gra się sama przechodzi :) (w sensie super się w nią gra, a nie Prince of Persia :P )
A ja bardzo lubię FFX-2, oczywiście znajomość FFX jest przydatna, aby wiedzieć o co tam się rozchodzi. Lubię tę "plamę na honorze" serii za ogólny fun, luźne podejście do tematu i fajne stroje bohaterek stwarzające dużo fajnych konfiguracji mocy drużyny. No i nowy design dziewczyn, sexy Rikku i Yuna, bo Paine to taki babochłop. Ot wesoła rozrywka, bez ciężaru losów świata na barkach gracza.
FFX też jest super, przechodziłem 3 razy. Turowy system walki i świetni przeciwnicy, dobra choć jak przystało na jRPGi nie pozbawiona głupot fabuła, postać i wątek Aurona. Klasyka gier.
Wiem że byłem blisko i nie załamuje się ... do premiery FF13 postanowiłem że X nadrobię :)
A Auron w FFX to chyba najlepsza postać w jRPGach jaką kiedykolwiek spotkałem.
FFX-2 lubię wyłącznie za:
-system
-spirę
-niektóre kawałki
-plus dla tego, kto pomyślał, że w sumie przydałoby się, żeby Yuna była JAKAŚ
Reszta- sorry... :/ fajnie, że podeszli do tego niby lajtowo, ale spłycili postacie aż za bardzo. Wakka w FFX nie grzeszył głębokimi przemyśleniami, w X-2 został po prostu durniem. Kimahri stracił coś ze swojej zwierzęcości (może to przez tego lektora Wakki... mówi znacznie łagodniej). Lulu w zaawansowanej ciąży (której nie widać :klaszcze: ), więc jest na zwolnieniu. Rikku zachowuje się jak przećpana (a lektorka za bardzo się stara być energiczna). Paine jest do bólu tendencyjna. Brother jest żałosny. Isaaru przestał myśleć. Cid zdziadział i stracił szacun. Itd., itd. ... w zasadzie nie ma nawet nowej postaci, która wybiłaby się jakoś specjalnie, o której można powiedzieć "Dobry pomysł. Wprowadzony/a po coś i to widać". Nooj, Gippal i Baralai chyba mieli być czymś w ten deseń, ale też średnio to wyszło. LeBlanc przemilczę :lol:
Ale przede wszystkim: Spoiler Nie ma Aurona!!!!!!! ;____________________;
Jak dla mnie najlepsza część to FF X, rozwój postaci extra, aeony masakrowały, system walki był bardzo przyjemny, bohaterów FF X nigdy nie zapomnę, Auron, Lulu, Rikku :rolleyes:
Pamiętam jak mnie zmasakrowało intro :-D
Jak dla mnie najlepsza część to FF X, rozwój postaci extra, aeony masakrowały, system walki był bardzo przyjemny, bohaterów FF X nigdy nie zapomnę, Auron, Lulu, Rikku :rolleyes:
Pamiętam jak mnie zmasakrowało intro :-D
Dużo w tym prawdy, ale i tak jak dla mnie FF 7 > FF 10.
Co ciekawe, nikt z was nie zagłosował na FF XII. Panowie, czemu ?
Lady Luck, kolejna dziewczyna grająca, to razem z Kleksą jest nas już trójka . Górą grające kobiety :D
Lady Luck, kolejna dziewczyna grająca, to razem z Kleksą jest nas już trójka . Górą grające kobiety :D
Jeszcze mamy Wredną, Terrorystkę i chyba Tawotnicę, ale wszystkie ostatnio przystopowały z postowaniem :<
FF X the best. Grałem w X w momencie kiedy gry potrafiły mnie wciągnąć znacznie mocniej niż dziś, więc to opinia bardziej z sentymentu.
FF X sphere grid, capture'owanie, Lulu i Auron jako postcie, Dark Eony, fabuła, bezsprzeczny zwycięzca, jedynie Blizzball na minus
FF X sphere grid, capture'owanie, Lulu i Auron jako postcie, Dark Eony, fabuła, bezsprzeczny zwycięzca, jedynie Blizzball na minus
Blitzball, baby. Ale zgadzam - jak na razie najlepsze FFX. Dziś zacznę FFXIII i mam nadzieję, że spodoba, ale lepsze raczej nie będzie.
Blitzball, baby. Ale zgadzam - jak na razie najlepsze FFX. Dziś zacznę FFXIII i mam nadzieję, że spodoba, ale lepsze raczej nie będzie.
Nie spodoba Ci się ... a wymawianie w jednym poście FFX i FFXIII to herezja
Nie spodoba Ci się ... a wymawianie w jednym poście FFX i FFXIII to herezja
Nie jesteś pierwszy, który mi mówi, że nie spodoba mi się, ale ja nie chcę Wam wierzyć, choć dopuszczam opcję, że przyznam Wam rację. Zagrać zagram, uwielbiać jak FFX nie muszę, i może dobrze, bo nie mam czau na wszystkich turbobossów, jak za czasów FFX.
Akurat na 1 roku studiów, po powrocie z uczelni uwielbiałem się relaksować przy blitzballu. Odpalałem mecz-dwa-trzy, radio Eska czy RMF w tle i ... relaksik :)
ja Blitzball'a poznałem chyba lepiej niż bym chciał. Najpierw grałem ja...ale oryginalna płyta zacinała mi się w którymś momencie...więc porzuciłem grę na jakiś czas, potem nie pamiętałem o co chodziło i zacząłem od nowa. Potem grała żona, ja robiłem Blitzballa, potem zmarł jej save i zaczynaliśmy od nowa i znowu Blitzball...
Omijałam Blitzballa szerokim łukiem. Próbowałam się przekonać, nawet już mi zaczął podchodzić, ale szybko mi się znudził.