Soul Calibur 2
Katalog znalezionych frazArchiwum
- Odchudzanie brzucha
- Pokemon Hearth Gold/Soul Silver
- Bleach: Heat the Soul 5
- Soul Edge
- Soul Calibur Broken Destiny
- Soul Calibur 3
- Soul Calibur 4
- Petycja do SCEE o dodanie polskiego kodowania
- Picross DS
- Luminous Arc (NDS) - seria
- Guilty Gear XX Accent Core Plus
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- bibliotekarz.opx.pl
Odchudzanie brzucha
sc2 someone??
Mma już jakiś czas Soul Calibura i uważam iz jest super.
Przynajmniej tak mi się ostatnio zdaje :)
Zmysl jest taki zeby to nie bylo kolejne "miejsce do wymiany pogladow politycznych" tylko miejsce gdzie znajdzie sie wszystko to na co nie ma miejsca w Fight Clubie (o sc2 ofkoz;). Mysle ze to jest swietne miejsce aby poswiecic tematowi Soul Calbur'a wiecej uwagi (od strony rozgywki, czyli stategie, customy etc.). Nie bede sie rozdrabnial bo wszyscy zapewne wiedza o co chodzi. Potraktujmy to forum jako uzupelnienie opisu Vince'a, bo poniekad po to zostalo stworzone ;).
To smutne, ale z takich rzeczy nie wychodzi nigdy zbyt wiele. Zresztą, 50% ludków grających w SC2 nie kuma opisu Vince'a (za trudne), albo "sami odkrywają wszystko" (czyli w świetnej większości grają "na janka").
Jeśli ktoś jest naprawdę zainteresowany, to polecam forum tribute:
http://www.tribute.civ.pl/forum
W sumie dzieje się tam, chociaż od czasu do czasu jest mega-zastój. Ludzie są leniwi, poza tym Ci co wiedzą, nie zawsze chcą się dzielic tym co odkrywali, a ci do nie wiedzą - piszą bzdury (przynajmniej jest śmiesznie).
All in all, trochę to smutne. Ale to polska, nie elegancja-Francja :lol: (bo tam mają "Console Proffesional League", sponsorów, turnieje, mocnych działaczy... A nie samodzielne inicjatywy graczy. Które w sumie i tak są bardzo fajne :wink: ).
Geez, rozgadałem się. No ale jeśli temat ma pożyć 2 dni dłużej, to czemu nie (Vince, You bloody hater :wink: Where You at?).
Heh, milo, ze sie pojawiles MUTTOZA :D Kto jak kto, ale ty wiesz najlepiej jak to jest zarowno ze "scena SC" jak i z robieniem opisow.
Rzeczywiscie trudno jest byc optymista w obliczu CTPL we Francji, ale w sumie oni sa najlepiej zorganizowani jezeli chodzi o scene bijatyk w ogole. Swoja droga Kayane zostala oficjalnie uznana za najlepszego gracza Francji w SC2 :shock: Maja takie duze community, a najlepiej gra nastoletnia dziewczyna, co najmniej ciekawe 8)
Ostatnio znow przysiadlem do SC2 - Amer mnie troche zmobilizowal swoimi wypowiedziami. Biore sie za Seung Mine na powaznie - na Absolution 2k4 byla dostepna wiec jest to dobra perspektywa :D
Me, hater? Bloody? Gimme a break! - I simply love Yunsung! :wink:
No w sumie Mutti ma racje, jesli chodzi o sc2 to nawet wsrod ludzi którzy grają w mordoklepy panuje przekonanie ze Calibur jest za......rąbisty ;) bo:
efektowny
fajnie wygląda
etc...
Nawet kiedys gadalem z kolesiem ktoory stwierdzil ze -uwaga dla tych co nie siedza- :"Ta gra jest chaotyczna" ;))))))))))(buhahahahahah), no tak..........
Ale powaznie,
zapomnialem o forum na http://www.tribute.civ.pl/forum moze i lepiej zeby bylo jedno miejsce na wymiane info o sc2....
Durga sprawa to to ze w naszym pieknym kraju nie ma albo sa ale ja o tym nie wiem tzw zrzeszen (no jest SCTP ...;))) mozna byloby pomyslec o czyms w stylu Community ;), zrobic raz do roku oficjalny turnamencik. Chodzi o to zeby w koncu qrwens nie bylo takich sytuacji jak w Poznaniu ze w Soul Calibura 2 byl mini-turniej.
Krotko moowiac, moim zdaniem jest grono ludzi w tym kraju ktoorzy pragna wrecz aby Calibur byl pelnoprawna bijatyka, i zeby na turniejach limit uczestnikow nie wynosil 30 ale 300!!!!
Moze odrobine przesadzilem ale przynajmniej napisalem to zo mysle ;PPP
a mysle ze mogloby sie zaczac cos dziac,...no teraz temacik pozyje jeszcze 3 moze 4 dni ...;))))... pozdrowionka
...I temat poległ 8)
Nie widziałem Cię dotąd na Tribute, Joker :wink:
Teraz wiesz, co miałem na myśli?
Cześć, Mutt!
Chciałem dodać do tego, co napisałeś (a z czym się zgadzam), że nawet jeśli ktoś grać umie, to może nie umieć się tą wiedzą dzielić. To dwie inne - jak sądzę - rzeczy. Pewnie każdy miał mądrego nauczyciela, którego nie dało się słuchać (np. profesora).
Po drugie może nie chcieć, bo boi się wpaść pod nogi wyjadaczy, którzy odpowiedzą mu szybko: "wiemy, wiemy", "kup poradnik tam to już wszystko było". I teraz nie wiesz (jak nie masz poradnika, to już w ogóle) z czym się można wychylić, żeby coś odkryć. Dobra strona tego taka, że jasno wiadomo, kto coś wie, a kto nie kuma zupełnie. Innymi słowy, że SC TPoland jest grupą ludzi, których pomysły się respektuje i że tego nie dostaje się z klucza jak w MTV ("dodzwoniłeś się do nas, to masz koszulkę, smycz do telefonu i komplet vegety na 2 lata"), ale dostaje prawo głosu, jak zasłuży. uczciwa jak dla mnie sprawa.
Po trzecie wreszcie informacja jest najważniejszą walutą współczesnego świata - jak mówi przysłowie, heheh... Więc dzielić się jakoś jest nie wsmak, zwłaszcza z obcymi. Co innego, zauważ Mutt, na spotkaniach - przyjaciołom chętnie się nowe rzeczy pokazuje. Czyli znowu trzeba zapracować na usłyszenie czegoś ciekawego.
Vince - super, że grasz (znowu!). Znaczy, że musimy się spotkać i nauczysz mnie życia trochę. Pograłbym i pogadał nieco o graniu trochę, bo - jak to mówią - pograć to połowa radochy, ale pogadać przy tym o tym, co się dzieje - rewela. jak w żeglarstwie: żeglowanie super, ale wysiąść potem na brzegu i napić się razem piwa i poopowiadać - najlepiej. Heheh...
Kłaniam się nisko,
Grb.
No hej,
Wszystko co napisałeś jest bardzo prawdziwe, tyle że pominąłeś opcję, która jest remedium na to błędne koło. Przecież po to właśnie są fora, i po to są na nich dostępni "wyjadacze", żeby newbies mogli się pytać, poradzić, no i ogólnie zweryfikować swoją wiedzę.
Tyle tylko, że większość początkujących zaczyna działalność w stylu "jestem najlepszy, nie pierdnęlibyście" po czym rzuca jakimś motywem, który kompletnie się kupy nie trzyma. Nie ma to jak odpowiednie podejście :wink: A wspomniany przez Ciebie respect dla SCTP... To było ironicznie, prawda? Niestety, rzeczywistość kształtuje się zgoła inaczej (vivat polska mentalność :roll: )
Z drugiej strony, nikt przecież nie mówi o ograniczeniu się do pasywnego wchłaniania informacji z tej "niedostępnej ligi uprzywilejowanych". Przecież my chętnie zapraszamy ludzi do pogrania - wystarczy zapowiedzieć się, a potem przyjechać. Niestety, najczęściej na zapowiedziach się kończy (nie każdemu chce się przewieźć dupsko przez pół kraju - wiadomo). Z jednym tylko zastrzeżeniem... Jeśli klient obnaży się z niewiedzą podstawowych faktów (sytuacja z forum tribute: koleś twierdzi, że Asta nie ma szans z Maxim, bo jest za wolny... Ale on bardzo chce się przyłączyć do nas. Aha, no i gra dopiero 2 tygodnie... Ręce opadają).
Więc właśnie dlatego generalna zasada jest taka, że najpierw trzeba się wykazać minimum wiedzy oraz inicjatywy - sensownie pogadać, rzucić jakąś akcją - zwyczajnie dać się poznać z dobrej strony (wiadomo, że nikt nie zaprosi do domu pierwszego lepszego buraka).
Patrząc na powyższe - czy warto zaopatrzyć się w wiadomy issue poradnika? Wystarczy tylko poznać to minimum, które jest zresztą podane jak na tacy (zebranie samemu tych informacji, powiedzmy z forum SC.com, byłoby bardzo, ale to bardzo żmudne - a w niektórych wypadkach - niemożliwe). Ja sądzę, że odrobina dobrej woli plus 10 zł to raczej niezbyt dużo dla kogoś, kto ma prawdziwą zajawę na wkręcenie się w światek SC2... Chociaż wielu pewnie by powiedziało, że to niekonieczne. Jasne, że nie - tylko czemu nie ułatwić sobie życia?
Cóż, właściwie to nie napisałem nic szczególnie nowego :lol: A raczej potwierdziłem Twoje racje, dodając odcień naszej perspektywy. Bo w sumie fakt, że nie pisaliśmy poradnika po to, żeby teraz jeszcze raz robić to na forum... Ludzie, zlitujcież się :x
Reasumując - racja, trzeba się trochę postarać. Za to wtedy jasno wychodzi, komu naprawdę zależy - poświęcić czas, wydać ciężko zarobioną kasę, a nieżadko olać jakieś inne plany - nie każdemu się chce, nam zresztą też niezawsze :wink:
Co natomiast chciałem podkreślić - nie jest to żaden wielki kosmos, o ile ktoś naprawdę chce popracować razem z nami nad rozwojem sceny (scenki?) SC2 w Polsce. Bo przecież nikt nie twierdzi, że SCTP jest najlepsze, and whatnot... To byłaby bucówa i to cholerna - założę się, że jest w PL pełno graczy, którzy gdzieś tam ostro fajtują i nawiązaliby z nami groźną rywalizację. Problem w tym, że choćbyśmy się zesrali na różowo (i to ze szlaczkiem), to bez ichniej inicjatywy sprawa się nie ruszy...
A tak, proszę - za jakieś 2 tygodnie jedziemy grać do Dąbrowy Tarnowskiej. Czyli zajawka nie ustaje... Może za parę lat nazbieramy 50-kę mocnych graczy, sponsorów, itd. Ale to się samo nie zrobi, dlatego trzeba działać i myśleć pozytywnie. A nie siedzieć i biadolić, że ciężko i się nie da.
Geez, ale rozwlekle wyszło :P
Tyle tylko, że większość początkujących zaczyna działalność w stylu "jestem najlepszy, nie pierdnęlibyście" po czym rzuca jakimś motywem, który kompletnie się kupy nie trzyma. Nie ma to jak odpowiednie podejście :wink:
To prawda. Łatwiej być kontrowersyjnym niż dobrym. Choć mam też wrażenie, że tak od niepamiętnych czasów było, nie? :wink: Pocieszajmy się myślą, że kiedy wrzaskliwi mistrzowie z forum się kłócą, my trenujemy.
(nie każdemu chce się przewieźć dupsko przez pół kraju - wiadomo).
To prawda znowu. Ale sytuacja jest taka. Ludkowie się znają, jest jakiś skład na wyjazd i ja ich nie znam. Jadę do takiej Dąbrowy i co się okaże, albo, że dostaję od wszystkich w poślady i mi wstyd, albo, że nie mam wspólnego języka, bo nie wiem co to JF, techroll, itp i mogę się tylko uśmiechać.
Rozumiem, że chodzi o ,,mistrzów", którzy się odgrażają gdzie to oni nie będą mieli palców wsadzonych, jak wszystkich pokonają, a potem nie przyjeżdżają. Zgadzam się tedy.
Z jednym tylko zastrzeżeniem... Jeśli klient obnaży się z niewiedzą podstawowych faktów (sytuacja z forum tribute: koleś twierdzi, że Asta nie ma szans z Maxim, bo jest za wolny... Ale on bardzo chce się przyłączyć do nas. Aha, no i gra dopiero 2 tygodnie... Ręce opadają).
Wiesz - może gra dwa tygodnie bez przerwy. ;)
Jest to także dowód na to, że ktoś niespecjalnie umie formułować sądy i trudno z kimś takim dyskutować. Sam wiesz najlepiej jak trudno się walczy ze stereotypami, bo wiemy wszyscy jaką opinię miał Yunsung. :]
Więc właśnie dlatego generalna zasada jest taka, że najpierw trzeba się wykazać minimum wiedzy oraz inicjatywy - sensownie pogadać, rzucić jakąś akcją - zwyczajnie dać się poznać z dobrej strony (wiadomo, że nikt nie zaprosi do domu pierwszego lepszego buraka).
True, true... O to mi właśnie chodziło. Dosłownie i w przenośni.
Cóż, właściwie to nie napisałem nic szczególnie nowego :lol: A raczej potwierdziłem Twoje racje, dodając odcień naszej perspektywy. Bo w sumie fakt, że nie pisaliśmy poradnika po to, żeby teraz jeszcze raz robić to na forum... Ludzie, zlitujcież się :x
Tak, to prawda. Acz ja osobiście uważam, że żeby dziś grać u nas - poradnik to podstawa. Jak pisałem wcześniej - just to know my enemy.
(...)
A tak, proszę - za jakieś 2 tygodnie jedziemy grać do Dąbrowy Tarnowskiej. Czyli zajawka nie ustaje... Może za parę lat nazbieramy 50-kę mocnych graczy, sponsorów, itd. Ale to się samo nie zrobi, dlatego trzeba działać i myśleć pozytywnie. A nie siedzieć i biadolić, że ciężko i się nie da.
Geez, ale rozwlekle wyszło :P
Wyszło dobrze. No i dzieje się jak trzeba. Z tym szukaniem sponsorów trudna sprawa - szukałem nie raz, czasem znajdowałem. Trzeba sobie zadać pytanie o to co jest potrzebne, żeby sponsorzy weszli. Przychodzi wtedy do głowy kilka firm, które zabawiłyby się w turniej, czy ligę nawet gdyby była niewielka. Tylko trzeba by projekt rozwijać. Plany na ten rok, plany na następny, żeby był to łakomy kąsek dla każdego klienta.
Tak czy siak - da się!
Pozdrówko,
Grb.
własnie przed chwila dziwnym trafem skasowal mi sie txt (ok. 150 lini)
win rulez
MUTTA napisał:
Nie widziałem Cię dotąd na Tribute, Joker
Bo nie mialem neta przez jakis czas, a jak mialem to wertowalem posty na forum http://www.soulcalibur.com/forums, moze to zmudne zajecie, ale poradnik potraktowalem jako wstep do swiatka SC ;). Jesli chodzi o spotkania SCTP to zawsze myślalem ze wpadaja tam ludzie z teamu ;) no coz jesli tak nie jest to w tym miejscu wypada mi sie zapowiedziec tylko ze w mojej zytuacji jest do pokonania troche wiecej niz polowa kraju :(. A i mam prośbe jesli mozesz mutti to powiedz ilu oponentoof SCTP tworzy ??
znoof dziwny trafffff:)
fajnie bylo pogadac z najlepszym Yunsungiem w kraju ;) jednak jeszcze fajniej byloby pograc (moze kiedyś ;)
pozdro
Joker:
Lista działaczy SCTP jest na forum Tribute. A gdzie w ogóle mieszkasz? Gramy w Wawie i Katowicach, więc któreś z tych miejsc pewnie pasuje lepiej niż drugie... Chociaż turniej był w Poznaniu, a teraz ma być we Włocławku - bywa więc różnie, ale pewnie gdzieś kiedyś będziesz mógł.
Grabarz:
Jeśli chodzi o przyjazdy w ciemno, to niektórzy właśnie tak zaczynali. Dobrym miejscem na poznanie ludzi jest też Extreme Party. W zeszłym roku dużo się działo odnośnie SC2, a w tym pewnie będzie jeszcze lepiej (bankowo 2 domki okupowane przez mocnych zawodników). Można wpaść, zagrać, pogadać - bez ciśnień. Wiadomo, że nie wszyscy są killerami i zawsze można znaleźć kogoś, z kim nawiąże się równą walkę.
Co się tyczy Yuna... Sytuacja jest nieco śmieszna. Poza naszym krajem większość profesjonalnych graczy uważa, że tym typem nie da się wygrać z nikim kumającym. Z kolei u nas - na odwrót. Ciągle słyszę że tani, że za silny, że ma chory zasięg i że w ogóle nigdy go nie ma tam, gdzie się wymierza cios. Prywatnie umieściłbym go pośrodku - to jest mocna postać, ale w specyficzny sposób. Trzeba grać unikami, dużo się poruszać, no i wykazać się refleksem / szczęściem / czytaniem zamysłów przeciwnika. Tyle, że mój cios po uniku zadaje - przykładowo - 40 damage'u. Jeśli zrobię nie ten unik co trzeba, to np. Astaroth trafia mnie swoim p,p+A,B za stówkę...
No i czasem wyjdzie tak, że jedna zła decyzja, potem druga - i po rundzie. Chociaż często też potrafi być na odwrót (chory koreański taniec i strzały znikąd). Tyle, że to nie takie proste, jak bezpieczny mix-up na przewadze... Czasem krew zalewa, jak jeszcze coś się zbuguje i zamiast trafienia złykam wybitkę "na kancie" (counterhit 8) ). Ale ogólnie Yun is da man... Takiej postaci jeszcze nie było, zresztą mnie tam nie obchodzi, czy jest słaby czy nie. Ma najlepszy styl pod słońcem i nie chce mi się grać nikim innym :twisted:
Hehe, o Yunie to mógłbym rozdział książki walnąć (ciężkie stadium, wiem :lol: ), tylko i tak nikt by tego nie czytał :roll:
A tak zupełnie na boku, to Vince grubo przesadził w Fight Club'ie (ktoś się potem sfrustruje, jak odkryje że to nie aż tak słodko :wink: ).
A wracając do głównego zagadnienia... Może włączyłbyś się do naszej akcji? Z tego co mówisz, wynika że grasz i nie jest Ci też obojętny rozwój całego przedsięwzięcia. Gdyby tak połączyć siły obu gazetek, to może coś by z tego wyszło? I już nie chodzi o żadne nagrody, ale np. żeby załatwić miejscówkę na zlot, gdzie stałoby jakoś z 10 stanowisk do gry. Dużo free play'ów, potem może jakiś turniej - mniejsza o nagrody, mogą być symboliczne. Chociaż im więcej osób, tym wiecej kasy z wpisowego, no i więcej osób ogląda logo sponsora - czyli interes się kręci. Tylko graczy póki co mogłoby być więcej... No ale wiadomo, pracujemy nad tym :wink:
Swoją drogą, może wpadłbyś kiedyś na zlot w Wawie? Możnaby coś rozkręcić... N+ ma chyba jakieś konszachty z Ultimą (chyba że jestem w błędzie), dla której zapodać troszkę miejsca i postawić tam kilka TV + konsol z oryginałami, to chyba nie jakiś kosmiczny problem... A na pewno mniejszy niż dla nas (wożenie ciężkiego TV komunikacją miejską to średnio ciekawe zajęcie).
OK, póki co to tyle. Jakbyś chciał zapodać, to się nie krępuj. Im więcej działaczy, tym lepiej. Peace!
Fakt że co zjazd Teamu ostro narzekamy na twojego Yuna, ale chyba po części robimy to z pewnej przekory i w chwili obecnej też dla zasady. Sadze że wszyscy zdają sobie sprawę że Yun to nie jest zbyt mocna postać, mo swoje niezaprzeczalne zalety takie jak szybkość, zasięg czy sporą mobilność, ale do masterów Calibura sporo mu brakuje. Pytanie dlaczego nim wygrywasz jest praktycznie bez odpowiedzi, większość z nas siedzi przy swoich postaciach wymyślając nowe rzeczy, ale jak dochodzi do walki z tanim :twisted: Yunem to okazuje się że na wszystko masz już odpowiedź. Jedynt słuszny wniosek to że jesteś lepszym graczem i najlepiej z nas czujesz i rozumiesz system gry, ale naszczęście nasz poziom też rośnie i już niedługo będziemy ci sprawiać więcej kłopotów. Inna sprawa że ja czasem nie wytrzymuje napięcia i zjada mnie trema:(
Szybkość? :shock: Przecież grasz Xian :shock: Jak się ma moja szybkość do Twojej?
Moim zdaniem jeszcze za mało go karzecie. Chociaż z drugiej strony... Właśnie najwięcej czasu poświęcam na to, żeby sklejać wszystko w "niekaralny sposób" - jak się obczai, że 90% jego ciosów jest cholernie karalnych z bliska (za to ładnie spycha przy trafieniach czubkiem szabli), to już wiadomo po co tak naprawdę dostał salto z , ucieczkę , albo chociażby B~t (że o t,t+B i d/t,d/t+A nie wspomnę).
Najgorsze jest to, że kumającemu graczowi ciężko wpakować solidny damage... Dla Aściaka to jest pic - co z tego, że jest wolny. Wystarczy jeden błąd i pół paska idzie w niepamięć. Natomiast trafić odpowiednim starterem od Yun'a... Ech, grając z takim Ickiem to można czekać kilka walk i się nie trafi sytuacja (a najgorzej jest trafić i nie wykorzystać :evil: ). Pozostaje dziubanie... A przy słabym mix-up'ie - wiadomo :(
No i fakt, że jest coraz trudniej... A raczej powiedziałbym, że ja stoję w miejscu, a Wy się pniecie w górę. Chociaż po ostatnim zjeździe trenuję nawet sporo i pojawiło się znowu kilka ciekawych myków (granie z Ickiem i Masztą pomaga na refleks 8) ). A Twoja Xian mnie ostatnio na maxa zaskoczyła (in plus). Keep it up!
Heh, przynajmniej znalazł się jeden orendownik słabości Yuna :wink: :idea:
Po pierwsze to chcialby z tego miejsca przeprosic pewnego osobnika za uzywanie txt bez zezwolenia :P
Nawet kiedys gadalem z kolesiem ktoory stwierdzil ze -uwaga dla tych co nie siedza- :"Ta gra jest chaotyczna" )))))))))(buhahahahahah), no tak..........
Powyzszy txt zostal uzyty aby pokazac pewne reakcje graczy. Generalnie kazdy wie jakie sa jaja przy sluchaniu txtoof kumpli ktoorzy znajduja cooraz bardziej wysublimowane wymowki na swoje porazki itd...I ten do takich sie zalicza. Jednak zostal przezemnie uzyty aby pokazac pewien mechanizm a mianowicie podejscie ludzi ogolnie do gier nie tylko do samego SC2, mimo iz w strone tej gry byl on faktycznie skierowany. Sam nierzadko wale takie bzdury, glownie o tekkenie, ze zrywa kask razem z glowa, a ze mowa byla o Caliburze to umiescilem cytat o SC. W sumie to troche tego zaluje i etc...;). Txt byl uzyty apersonalnie i nie mial na celu obrazic jego autora, ktory de facto jest dla mnie autorytetem jesli chodzi o "pierwsza bijatyke NAMCO", i z tego miejsca pragne jego osobe przeprosic ;))))))))))))))))))))))))
(...w tej chwili spadaja na mnie liczne obelgi ze strony reszty forowiczoof za zmiane zeznan...pewnie dostane sąd grocki albo inne kolegium....ufff)
dopsze wracajac do tematu
A i ofszem ze sie chetnie przylacze. W sumie to Świdnica od Katowic daleko nie jest (ale od Wawy....hmm:).
MUTTA moowi :
Gdyby tak połączyć siły obu gazetek, to może coś by z tego wyszło? I już nie chodzi o żadne nagrody, ale np. żeby załatwić miejscówkę na zlot, gdzie stałoby jakoś z 10 stanowisk do gry. Dużo free play'ów, potem może jakiś turniej - mniejsza o nagrody, mogą być symboliczne.
Moim zdaniem to jesli chodzi o nasz pikny kraj to kluczem do sukcesu sa wlasnie takie akcje. Wiadomo ze turniej bez nagrood to swietna sprawa, przeciez liczy sie gra. Owszem fajnie jest cos wygrac, ale wiadomo jak jest u nas ze sponsoringiem. Kasa z wpisowego przewaznie leci na wynajem lokalu, jednak bywaja przypadki gdzie moze byc ona przeznaczona na inny szczytny (lub procentowy) cel :)
Jesli pojawie sie na jakims zlociku to konsolke+SC2 moge zaoferowac ;)))))
No tak ma byc cos we Włocławku ...cholera caly kraj drogi..shiiiiiiiiiiiit...moze cos blizej
A tak prywatnie to pamietasz Mutti kolesia z ktorym w Poznaniu na CZ gadales o gotowaniu ?? tak pytam;))))
Do akcji wlaczam sie wszystkimi wtyczkami jakie mam. I mysle ze jest jescze paru ludzi w tym kraju ktoorzy maja podobne podejscie i z kilku powodow, ktorych tu teraz nie podam, siedza sobie w ukryciu i obserwuja co sie dzieje wokol. Takim wlasnie ludziom mialo sluzyc to forum. I poniekad jakos zdalo egzamin tylko nie widze tu nikogo kto lubi fajne patenty o ktorych nigdzie nie pisza np:
TAKI :
SCLV 1_2_3,B~p - ;)))))))
____________________________________________________
Gdy to zobaczylem to pierwsze co mi przyslo do glowy to chec sprawdzenia czy jest wiecej podobnych rzeczy. Chyba nie bylo tego w faq'u by AMER'a, a na forach tysz nie znalazlem, poprawcie mnie jesli sie myle...(moze za slabo szukalem)
Oka koncze bo sie rozgadalem jak.....nie poweim bo znowy dostane zjoby :)
Damn, odcięło mnie od netu na troszkę (weekend, a potem cholerny worm w systemie). No i jak zwykle temat wymaga reanimacji :wink:
Joker:
Jasne, że pamiętam! To Ty, czy jakiś Twój znajomy? Jeśli Ty, to liczę, że zasupportujesz jakieś przepisy na grill (choć sam już tego sporo, ale chętnie próbuję nowych rzeczy) :twisted:
Co do opisywania akcji... Na tym polu rządzi forum Tribute. Są przecież sekcje dla każdego zawodnika, więc nic nie stoi na przeszkodzie, żebyś zapodał tam swój patent, lub generalnie podyskutował na temat danego zawodnika.
Ja też w zasadzie skrobnę coś od czasu do czasu, tyle że... Lenistwo bierze górę 8) Heh, tak w ogóle to zacząłem powątpiewać w sens wymiany tego typu rzeczy, szczególnie jeśli daną postacią sensownie w kraju grają 2 osoby (chyba że ktoś jeszcze, ale wątpię). A grający resztą składu mogą (co najgorsze) wykorzystać nową wiedzę przeciwko mnie :evil:
Dlatego IMHO większy sens ma ustawianie się na versusa. Bo i tak przy okazji się wtedy wymieni poglądy, zagrania, nowe właściwości ciosów itp. Samym mędrkowaniem trudno jest podnieść skill jako taki, ponadto nawet jak się coś wie, a kombinacja nie siedzi w palcach, to efekt jest biedny...
No i niestety - z nielicznymi wyjątkami wszystkie combosy / juggle w SC2 zostały obczajone i nie ma już za bardzo nad czym dumać... Pozostaje kombinowanie frame trap'ami i trening ogólny. W zasadzie combo listing dla każdej postaci to byłby niezły motyw. Trzeba się tym kiedyś zająć :wink:
No i niestety - z nielicznymi wyjątkami wszystkie combosy / juggle w SC2 zostały obczajone i nie ma już za bardzo nad czym dumać... Pozostaje kombinowanie frame trap'ami i trening ogólny. W zasadzie combo listing dla każdej postaci to byłby niezły motyw. Trzeba się tym kiedyś zająć :wink:
To dość smutne... Ale co poradzić? Swoją drogą, nic tak nie zabija bijatyki, jak poznanie wszystkich zagrań, które oferują poszczególne postaci. Przynajmnie IMO.
Tyle, że Calibur nie jest grą typowo combosową... Oczywiście, że można skutecznie i biednie grać sępiąc tylko na tanie wybitki, no ale i tak wiadomo, że w każdej grze przeważnie stosuje się po danym starterze jeden standardowy max damage (chyba, że np. chcemy wyrzucić, lub ustawić następną akcję).
A co do poznania zagrań... Heh, wydaje mi że w wielu przypadkach nie wyciągam ze "znanych" mi zagrań maksimum możliwości... Np. research, jaki ostatnio prowadziłem dał bardzo wiele ciekawych rezultatów, typu:
- dany cios jest z bliska karalny, na średnim dystansie ok, a z daleka fajnie odpycha (w razie szybkiego ataku oponenta siada moje t,t+B)
- dany vertical trackuje 8w na moją lewą stronę (jak 8w w owym kierunku, to mogę odpalić i mam gwarancję, że wejdzie chociaż na blok, a nie w próżnię)
No i trochę innych rzeczy tego typu. Jak się okazuje, tutaj o wiele więcej rozbija sie o dystans, ustawienie względem przeciwnika, oraz... bugi :evil: Które też najlepiej oczywiście zbadać. Tylko jest ich tak dużo, że nie wiadomo od czego zacząć :wink:
Sorry, że to napiszę, ale... Nie lubię takiego podejścia do gier, a w tym przypadku do bijatyk. Wiem, że jesteś jednym z lepszych graczy w SC w Polsce, lecz mógłbyś mi darować ten styl pisania. Wiesz, co mam na myśli, prawda?
No właśnie niekoniecznie... Jakiego niby podejścia? Dogłębnego? Czy co, bo jestem w kropce :roll:
Ale w ogóle przepraszam, że się z Tobą nie zgodziłem :wink: Masz rację, bijatyka po odkryciu wszystkich combosów / juggli umiera. Staje się sztampowa i nudna, nihil novis sub sole... :idea:
Od poznania wszystkich zagrań jakie oferuje postac to się zaczyna przygodę z SC2 8) lub z jaką kolwiek inną bijatyką.
No widzisz - a ja się nie zgodzę. Dla mnie gra staje się nudna, gdy nie mogę liczyć na to, że jest możliwe zaskoczenie siebie samego albo przeciwnika, chociażby kilkoma nowymi ciosami, o których nie wiedziałem. Co ciekawe, w SC2 dość szybko poznaje się wachlarz zagrań dostępny dla poszczególnych postaci, a w Tekkenie trwa to dłużej. Oczywiście to w pełni subiektywne odczucie, ale tak uważam i już.
BTW MUTTA: Ja wiem, czy nie ma nic nowego pod słońcem... Może masz rację. Jeśli chodzi o to podejście, to miałem na myśli to, że próbowałeś pisać tak, jak gdybyś rozprawiał o fizyce kwantowej albo innym szajsie naukowym. W dodatku nie jestem zwolennikiem łączenia polskiego z angielskim. Bo czemu niby mielibyśmy to robić?
No, musze powiedziec, ze masz dosc oryginalne podejscie do tematu, Squall. Bo ciosy to sie wszystkie poznaje w jakims krotszym lub dluzszym czasie i jezeli mialby to byc koniec obcowania z dana bijatyka to slabo to widze. Moim zdaniem to dopiero poczatek prawdziwego grania, opracowywania technik i zagran najodpowiedniejszych w danej sytuacji, najprosciej to ujmujac. Przy okazji - w bijatykach 2D rzadko kiedy postac ma wiecej niz 10 ciosow...
Co do kwantowego przedstawiania mordobic... No coz, nie ukrywam, ze ja jestem zwolennikiem takiego podejscia. Nie kazdemu sie musi to podobac, aczkolwiek jestes pierwszym (z mojego doswiadczenia pisze), ktory zwrocil taka uwage. Tutaj juz wkraczamy na pole tzw. "hardcore'owosci". Przy okazji - laczenie polskiego z angielskim w przypadku glebszego opisu bijatyki jest raczej niezbedne niestety. Jak inaczej (po polsku) nazwac "just frame'a" albo chociazby "juggla"? Nie przyjely sie polskie synonimy, ktore z reszta ciezko jakos sensownie wymyslic.
Hmm chyba nie kumam o co idzie :roll: Tzn, ze jak juz poznasz wszystkie ciosy swojej postaci to gra traci na uroku (pomijam sesje w practisie gdzie ciosy są dostepne...).Podstawa to zapoznanie się ze wszystkimi mozliwościami postaci (no a potem pozostaje wybór tych 2-3 ciosów którymi bedziemy sadzić kapuste :wink: ) i dopiero zaczynamy mieszać.No tak w SC2 szybko można poznać postacie nie to co w Tekkenie gdzie Nina w stosunku do TTT dostała 2 :!: nowe ciosy...SC2 to specyficzna giera i jeszcze dużo do odkrycia zostało (min JF wstawanie z ziemi :twisted: ) jeszcze dzisiaj mozna znaleźć coś nowego (jakiś JF, czy GC).Ja nie lubię się zaskakiwać, wolę się podniecać jak mi "wejdzie" to co sobie zaplanowałem :oops: 8)
Co do kwantowego przedstawiania mordobic... No coz, nie ukrywam, ze ja jestem zwolennikiem takiego podejscia. Nie kazdemu sie musi to podobac, aczkolwiek jestes pierwszym (z mojego doswiadczenia pisze), ktory zwrocil taka uwage. Tutaj juz wkraczamy na pole tzw. "hardcore'owosci". Przy okazji - laczenie polskiego z angielskim w przypadku glebszego opisu bijatyki jest raczej niezbedne niestety. Jak inaczej (po polsku) nazwac "just frame'a" albo chociazby "juggla"? Nie przyjely sie polskie synonimy, ktore z reszta ciezko jakos sensownie wymyslic.
Jak wolisz - to twoja sprawa, czy Ci się taki sposób opisywanie bijatyk podoba, czy nie. Natomiast, jeśli idzie o polskie odpowiedniki specyficznych zwrotów angielskich, to... No cóż, nie jest łatwo, ale można sobie poradzić z wymyśleniem "naszych" odpowiedników. Nie chodzi tutaj o to, że niektóre zwroty trudno zrozumieć - zwyczajnie nie lubię polsko-angielskiej gadki.
Hmm chyba nie kumam o co idzie :roll: Tzn, ze jak juz poznasz wszystkie ciosy swojej postaci to gra traci na uroku (pomijam sesje w practisie gdzie ciosy są dostepne...).Podstawa to zapoznanie się ze wszystkimi mozliwościami postaci (no a potem pozostaje wybór tych 2-3 ciosów którymi bedziemy sadzić kapuste :wink: ) i dopiero zaczynamy mieszać.No tak w SC2 szybko można poznać postacie nie to co w Tekkenie gdzie Nina w stosunku do TTT dostała 2 :!: nowe ciosy...SC2 to specyficzna giera i jeszcze dużo do odkrycia zostało (min JF wstawanie z ziemi :twisted: ) jeszcze dzisiaj mozna znaleźć coś nowego (jakiś JF, czy GC).Ja nie lubię się zaskakiwać, wolę się podniecać jak mi "wejdzie" to co sobie zaplanowałem :oops: 8)
I bardzo dobrze - w końcu o to chodzi, by się cieszyć z wyjątkowo udanych zagrań. Jednak kilka (kilkadziesiąt?) ciosów, o których nie mamy pojęcia, w zanadrzu nigdy nikomu nie zaszkodziło. :wink:
BTW:
Przy okazji - w bijatykach 2D rzadko kiedy postac ma wiecej niz 10 ciosow...
Dlatego ich nie lubię. :twisted:
"Dżizas, ale hardkor" :lol:
Na tym mógłbym zamknąć komentarz, ale właśnie nudzi mi się :twisted:
Skoro nie przepadasz za zapożyczeniami, to nikt Ci nie każe ich używać... Tyle, że jak chcesz pogadać z ludźmi którzy w tym siedzą, to chcąc nie chcąc (żeby nie wyjść na niekumatego ignoranta, przykładowo) stosujesz zwroty, którymi operują. Tzw. język środowiskowy, specjalistyczny, czy jak go tam zwą mądrzy ludzie od języka.
Chociaż tak dygresyjnie, to o ile pamiętam, wyraz obcy zostaje przejęty przez język wtedy, kiedy zaczyna podlegać jego fleksji, odmianom i innym duperelom, kumasz?
dżagl
dżaglowi
dżagla
dżaglem
itd.
np. Capoeiristas też tak robią z portugalskim:
Rabo de arraia (czyt. hab dzi-a haja)
"ten koleś kopie przejebanie abdziahaje" 8)
A po to to wszystko, żebyś się nie męczył zbytnio, bo tak łatwiej i wiadomo o co chodzi. Jak chcesz się delektować polskim językiem, to pisz poezję. Dzisiaj dążymy do prostoty, związłości i krótkości wypowiedzi (czemu tu konsekwentnie w sumie zaprzeczam, ale mam z tego przewrotną satysfakcję :lol: ).
A zresztą... Czemu jeszcze nie wymyśliłeś lepszych, polskich odpowiedników słów "komputer", "telewizor", lub "internet"? Chłopie, masz pełne ręce roboty 8)
GO GO GO!!!
it's nothing personal, no offence :wink:
greetz!
Nie chodziło mi o wyrażenia poddane polonizacji - te mogą (a czasami nawet muszą) istnieć. Miałem na myśli teksty w stylu:
Np. research, jaki ostatnio prowadziłem dał bardzo wiele ciekawych rezultatów
Poza tym, o tym, że
wyraz obcy zostaje przejęty przez język wtedy, kiedy zaczyna podlegać jego fleksji, odmianom i innym duperelom dowiedziałem się na lekcji polskiego parę ładnych lat temu, więc możesz darować sobie te korepetycje.
Tak w ogóle, to mam ochotę zniszczyć Cię w jakiejś bijatyce. Możesz być jednym z najlepszych gracz w Polsce, ale ludzie z Zabrzeźni (dzielnica pewnego miasteczka), szczególnie jeden, mój znajmomy Baryła, mogliby Cię ostro przypiłować w Tekkena.
I pamiętaj, że - jak sam napisałeś - "to nic osobistego, bez obrazy".
Na Tekkena smarkam zieloną flegmą, więc niestety pan Baryła nie ma co się fatygować. A Ty jak chcesz koniecznie, to proszę... W SC2, lub DoA3 możemy zagrać.
Wracając natomiast do kwestii języka - jako że zajmuję się zawodowo ingliszem, to często prędzej przychodzi mi na myśl adekwatne słowo właśnie w tym języku. Ot i powód, jak dla mnie wystarczający - EOT.
Ostatnie offtopicowe pytanie. Dlaczego nie lubisz Tekkena? Tekken 4 to największa pomyłka Namco - zgadzam się. Te błędy doprowadzają mnie do szału, co to ma być? Koleś może zaklinować się w powietrzu? No, ale poprzednie części są naprawdę spoko.
Na Tekkena obraziłem się całkowicie od momentu jako-takiego wgłębienia w świat VF 4. Nikt, nie ważne jakich argumentów użyje, nie przekona mnie że Tekken jest sensowny. A wytłumaczę to na prostym przykładzie:
Mishima robi uppercuta, który jest mega-szybki, schyla się, ma ogromny priorytet, nie warto SS'ować, a na bloku ZERO kary i może cisnąć dalej. Natomiast w razie trafienia ja jestem połówkę w plecy.
W VF4 i SC2 cios tego kalibru daje blokującemu jeśli nie gwarantowaną karę, to przynajmniej na tyle przewagi, że można się pokusić chociażby o zaczepny mix-up, czy szybki cios na początek customa. W Tekkenie tak nie jest i w tym momencie ta gra może dla mnie już nie istnieć (chociaż TK5 z chęcią obczaję, ale szczerze mówiąc nie wierzę w jakieś sensowne zmiany).
Tekken = no risk / high reward
SC2 = mid risk / high reward
VF4 = high risk / high reward
Bardzo mi przykro za ang. terminy... Właściwie to dopiero jak napisałem linijkę o VF4, to przypomniałem sobie wcześniejszy discussion (za bardzo te terminy już weszły w użycie, no ale nie o tym miałem).
Oczywiście, że uogólniam. Ale tak to wygląda w mojej (i nie tylko mojej) opinii. Mam nadzieję, że Tekken 5 będzie bardziej sensowny, SC2 mniej zbugowany (a Yunsung podpakowany :twisted: ), natomiast VF5 mniej drewniany, no i mniejsza skuteczność punch'y (pancz-rzut, pancz-pancz-rzut, dół pancz-rzut... bueeeeeee).
I dlatego gram w SC2... Chociaż jak mój cios przechodzi przez głowę przeciwnika, a potem ja sam dostaję "pogrubionym" mieczem, to mam ochotę rozbić pada. No ale nie ma róży bez kolców :roll:
No to tak:
- Tekken rzeczywiście nie jest zbyt sensowny, szczególnie wtedy, gdy porównuje się go z najlepszą bijatyką w ogóle, czyli z VF4 (chodzi mi głownie o ilość bugów [oops - posłużyłem się angielskim terminem]), ale żadnej części, za wyjątkiem czwartej, nie mogę odmówić uroku, zwłaszcza TTT - to genialnie zaprojektowana gra.
- Tekken 5 raczej nie będzie bardziej sensowny - taka tradycja serii. SC III za to może będzie mniej zbugowany (znowu anglojęzyczny termin - fuck [Kurcze - co się ze mną dzieje?]). Jeśli chodzi o VF5, to Sega na razie woli jechać na popularności VF4, tworząc VF4:Evo i VF4:FT niż stworzyć zupełnie nową grę, więc na VF5 poczekamy jeszcze sporo czasu.
- Podpakować Yunsunga? Zwariowałeś? Już teraz dostaje szału, gdy muszę zrobić z niego miazgę moim Kilik'iem.
- Nadal smuci mnie twoje podejście do bijatyk. Sprawia ono, że gry te tracą swój klimat, który sprawia, że można, chociażby kilka godzin, spędzić w wirtualnym świecie zdominowanym przez sztuki walki, że można zwyczaje odpłynąć od rzeczywistości, jeśli się tylko chce. Takie rozumowanie przyczynia się także do tego, że gry stają się zbiorem algorytmów (z masą niepotrzebnie wyszukiwanych bugów) tworzących - w ogromnym uproszczeniu, rzecz jasna - grafikę oraz dźwięk.
Jeśli musisz posługiwać się tymi angielskimi terminami, to twoja sprawa, ale mi się to nie podoba i już. Z drugiej strony, dobrze, że są angielskie, a nie, dajmy na to, niemieckie.
Tekken Tag jest bardzo wporzo, bo bazuje na trójce. Chociaż dla mnie ta gra mogłaby zniknąć z powierzchni ziemi, to widzę jak w nią grają debeściaki i z jednej strony podziw dla skillu, a z drugiej tym bardziej mi się odechciewa na to patrzeć. Ogre, Ture Ogre, Devil... Co to za postacie... Bieda i w ogóle hańba dla tego kto tym gównem gra. Poza tym style walki (z chlubnym wyjątkiem Hwoaranga i Bruce'a) to jakaś fatalna pomyłka. Wiem, że znowu generalizuję, no ale animacja i ogólnie poruszanie się, a przede wszystkim wygląd technik (i rzutów) sprawia, że DoA3 i SC2 zostawiają nawet najnowszego Tekkena lata świetlne z tyłu. A co do uroku, to jasne... Sam się zagrywałem kiedyś strasznie. Ale Edka zbiedzili maksymalnie, jest tam jeszcze biedniejszy niż w 3-ce (za to w 4-ce wypas).
Co do pakowania Yuna... Problem większości graczy z którymi gram, polega na tym, że go nie znają. Albo inaczej - nie znają prawidłowego sposobu gry ta postacią, bo nim nie da się grać ot tak po prostu (czyli nie znając kwantowych zasad, żeby posłużyć się Twoim słownictwem). Zapoznaj się z opiniami graczy ze świata - każdy powie Ci, że Yun jest ostatni na liście. Ja przez długi czas się z nimi użerałem, ale w sumie... Tak mówią liczby i nie chce być inaczej. Ma gorsze technicznie low'y (nie można bezpiecznie nadużywać), no i ma straszne opóźnienia (karalność). Taka jest prawda, że bijatyki na wyższym poziomie to matematyka. Ale nie zrozum mnie źle - to nie jest odzieranie ich z tego "mistycyzmu", który im przypisujesz, bo ja np. łączę jedno z drugim.
Są po prostu pewne zasady, typu unik trwa tyle klatek, a cios przeciwnika tyle. Czyli jeśli on zrobi szybki cios, to odstanę. Ale jeśli już zrobi wybitkę, to uniknę tego i go spiorę. Dlatego to jest równie ważne, jak znanie zasad rządzących światem dookoła ciebie. Ten kamień jest ciężki, dlatego jak spadnie mi na głowę, to mi zrobi krzywdę (przykład z fizyki :lol: :lol: :lol: ). Po prostu trzeba wiedzieć takie rzeczy, bo inaczej sprawny gracz pojedzie Cie do zera. Podobnie tu: Mitsurugi po trafieniu d+A ma nieprzerywalne WS K, a po nim nieprzerywalne B, itd... Jak tego nie wiesz i spróbujesz się wciąć, to będziesz ciągle dostawał. Po prostu jeśli chcesz grać z kimś dobrym... i tak dalej :wink:
Co do używania ciosów "zaskakujących"... Kogo niby chciałbyś zaskakiwać? Chyba siebie? Bo z osób z którymi gram wszyscy znają wszystko, czego używam. Oczywiście, że niektórych akcji używam sporadycznie i dlatego mogą być zaskakujące, ale nikt raczej nie powie "tego jeszcze nie widziałem", a ew. "czy to jest natural combo, czy tylko na kancie?" (proszę, masz tu polski odpowiednik counterhita - happy? :wink: ) - a i tak tego rodzaju pytania wychodzą już bardzo, bardzo żadko.
Problem w tym, że musisz dokładnie wiedzieć co robisz i co może zrobić przeciwnik. Najczęściej jest tak, że jeden krok w złą stronę, albo odpalenie ciosu na przewadze przeciwnika kończy się stratą jednej trzeciej... A to jest ciężko odrobić, kiedy się gra postacią, która nie ma dobrego mieszania wysokości (Yun). Co z tego, że mam dobre uniki, skoro przeciwnik nie atakuje? Poza tym łatwiej i bezpieczniej jest zapodać szybkiego i bezpiecznego lowa nie do obejścia, niż przewidzieć, że ktoś go zrobi (i uniknąć).
A odnośnie samych sztuk walki i całej otoczki estetycznej... Ja gram Yunem dla stylu i nie zawsze bezpiecznie, bądź z nastawieniem na skuteczność. Po prostu wplatam w grę pełno motywów, które najpierw spodobały mi się z powodu wyglądu. Dopiero potem okazało się, że są przydatne. Np. zamiast dobijać zestunowanego typa wolnym low'em (duży damage), wolę szybki uppercut do postawy (średni damage), a potem mogę salto do tyłu i odejście, bądz podjazd, albo cancel postawy, albo salto w miejscu i cios ze sway'em... Co z tego, że marnuję te 10 pounktów damage'u, skoro tak jest łądniej przyjemniej, a może nawet uda mi się wystawić przeciwnika na kolejne combo za 50...
Tak więc nie zarzucaj mi stricte pragmatycznego podejścia, bo wynika ono jedynie z konieczności dostosowania wiedzy do poziomu przeciwników. No i także do postaci... Bo Yun jest bardzo wymagający pod tym względem (tzn. kiedy grasz z kimś, kto kuma SC2, a także jego słabości).
To tyle :wink:
Nie mogłeś trochę krócej. :wink:
Zacznę od tego, że fatalną pomyłką w serii Tekken jest wiele rzecz, ale większości stylów walki zawartych w tej grze nie określałbym tym mianem. Jeśli chodzi o postaci typu Ogórek, czy Devil, to rzecz jasna masz rację. Na szczęście Namco zauważyło to, iż ludzie nie przepadają za powalonymi wariacjami na temat boskiego stworzenia istot żywych i - być może - w Tekkenie 5 nie będzie żadnych Combotów, Kum/Pand oraz całej reszty tego szajsu. Natomiast przesadziłeś z tym, że wyglądem technik Tekken odstaje od SC2 i DOA3. To znaczy - czwórka owszem (zrąbana detekcja kolizji oraz momentami "dzika" animacja), ale TTT to już zupełnie inna bajka. Dziś na przykład próbowałem wpakować kilka chorych aerofangów (bezowocnie), podpatrzonych na kilku fimikach (jak oni TO robią????), co przypomniało mi o kilku zajebistych łapankach ("Martwy Koniec" Hwoaranga literalnie wymiata!!!), których animacja to prawdziwa perełka, więc nie mów (pisz), że animacja w serii Tekken jest śmieszna, czy coś w tym stylu.
Nie wiem, z kim Ty grasz, ale nie chcę mi się wierzyć, że nie znają Yunsunga. Z drugiej strony - to Twoi kumple, więc wiesz lepiej. Od siebie powiem tylko tyle, że (wspomniany ongi) mój znajomy, Baryła, nie bawi się w "kwantowe" pieprzenie, a zwyczajnie gra, gra, gra i gra, i gra... Aż w końcu poznaje zawodnika, którym gra na tyle dobrze, by kopać tyłki ludziom takim, jak Ty, MUTTA. Fajnie byłoby, gdybyście mogli zagrać razem w SCII (także męczy Yungsunga, pewnie dlatego, że w SB i SC grał Hwangiem) - mogłoby być ciekawie. Ale to niemożliwe - mieszkamy w takim zad..., to znaczy - małym mieście, że szkoda słów. Tak więc raczej nigdy się nie spotkamy.
Zapewniam Cię, że chciałbym zaskoczyć samego siebie czymś nowym, ale to niestety niemożliwe, bo - tak jak Ty - widziałem już wszystkie ciosy. A ewentualne wariacje na ich temat nie są tak fajne, jak zupełnie nowy cios. Proste, co nie? Tak na marginesie - "kancie"? :lol:
Problem w tym, że musisz dokładnie wiedzieć co robisz i co może zrobić przeciwnik. Najczęściej jest tak, że jeden krok w złą stronę, albo odpalenie ciosu na przewadze przeciwnika kończy się stratą jednej trzeciej... A to jest ciężko odrobić, kiedy się gra postacią, która nie ma dobrego mieszania wysokości (Yun). Co z tego, że mam dobre uniki, skoro przeciwnik nie atakuje? Poza tym łatwiej i bezpieczniej jest zapodać szybkiego i bezpiecznego lowa nie do obejścia, niż przewidzieć, że ktoś go zrobi (i uniknąć).
No sorry, że nie. Przecież to jasne jak Słońce. Piszesz o rzeczach oczywistych. W dodatku tak, jak gdybyś był przekonany o tym, że odkryłeś trzecią Amerykę.
Sztuki walki - poezja. Co z tego, że ruchu? Właśnie dlatego zawsze stawiałem na styl, a nie na ilość zabranej energii. Rozwalają mnie ludzi (głównie zawodowcy), którzy na chama szukają błędów w danej bijatyce, by dzięki temu wsadzać jak najdłuższe łańcuchy ciosowe (głównie tyczy się to, niestety, Tekkena). Styl Panowie (oraz Panie) - styl, styl i jeszcze dziesięć razy styl. W końcu to w smaku są "włókna duszy i chrząstki sumienia", jak ujął to Zbigniew Herbert. Nie zapominajmy o tym. To naprawdę niezwykle ważne...
Tak więc nie zarzucaj mi stricte pragmatycznego podejścia, bo wynika ono jedynie z konieczności dostosowania wiedzy do poziomu przeciwników. No i także do postaci... Bo Yun jest bardzo wymagający pod tym względem (tzn. kiedy grasz z kimś, kto kuma SC2, a także jego słabości).
Tutaj to już się zwyczajnie przechwalasz (tylko nie mów, że masz czym i w ogóle). A Yun nie jest taki bardzo wymagający pod wspomnianym przez Ciebie względem - tak sądzę, ale na pewno się nie zgodzisz.
Nie mogłeś trochę krócej.
Nie 8) Bo jak ktoś nie kuma, to trza mu rozwlekle tłumaczyć. No ale widać nie pomogło. Teraz postaram się zwięźlej, ale nie wiem czy Ci to podejdzie.
"Martwy Koniec" Hwoaranga literalnie wymiata
Dżizas, a co to za sposób pisania... Literalnie? :lol: No to SUPONUJĘ w takim razie, że nie widziałeś co lepszych akcji z DoA. I pliz, nie pisz nazwami akcji, bo skąd ja mam cholera wiedzieć jak się jakieś gówno robi. Napisz command, to skumam (raczej).
A do stylów wracając... TKD od Hworka jest OK. M-T od Bruce'a też. No, jeszcze niektóre elementy Edka są ok, ale większość to jednak paść nad paści. Dlatego obnażasz się z ignorancją na temat stylów walki, jeśli podoba Ci się to co jest w Tekkenie (a w Tagu szczególnie). Te animacje zasysają, a rzuty nie trzymają się kupy (z wyjątkami, of course). Porównaj sobie w ogóle animacje ruchów, powiedzmy Gen-Fu oraz Wanga - w sumie ten pierwszy to Xin Yi Liu He Quan, a drugi to jakaś marna podróba Hsing I w połączeniu z Ba Ji (podobnie Julia / michelle - używają jakiś elementów tych styli, ale całość jest zdupiona na maxa! Gdzie tam wysokie kopy, gdzie jakieś giby z podpórkami! Żenada!!!). A to tylko jeden przykład... Style w TK to bieda i jeszcze raz bieda.
Kurde, chyba znowu wyjdzie długo. Sorry 8)
Nie wiem, z kim Ty grasz, ale nie chcę mi się wierzyć, że nie znają Yunsunga. Z drugiej strony to Twoi kumple, więc wiesz lepiej.
Otóż to i w zasadzie mógłbym tu skończyć. Ale dla Twojej wiadomości, nie wszyscy jeszcze nauczyli się go karać tam gdzie się da. Gdyby umieli, to miałbym jeszcze trudniej. Ale póki co jest to defekt większości polskich graczy i raczej dlatego właśnie raczej wygrywam, niż przegrywam - oczywiście z większością szarego ogółu. Bo z tymi co kumają, w większości kończy się na remisie, lub małej przewadze jednej ze stron.
Hehe, no i ten Baryła wszędzie... Co, to taki jesteś słaby, że się nim zasłaniasz? Musisz być niezłym słabiakiem w takim razie. Ja Ci nie mówię, że przyjdzie Icek i Cię zleje w Tekkena, bo to przecież śmiech na sali...
A z kim w ogóle grał ten Baryła? Z kim wygrał? Tekken to nie SC, więc nie pierdol mi to bzdur, bo znam już wiele osób, które grały (szczególnie Yunem) dochodząc do wszystkiego same... I wiesz co? Gówno wiedzieli. Granie w practice, albo z jakimiś cieniażami niewiele Cię nauczy, kumasz? Dlatego jak przyjdzie "kwantowy" koleś, to nie pierdniesz nawet, bo cię zarushuje na śmierć, jak zobaczy że nie wiesz gdzie nie wolno się wcinać.
Pokazać Ci na czym oparty jest SC2? proszę bardzo, przykład z forum Yuna na SC.com - opis frame data ciosu. Pewnie nigdy takiego czegoś nie ujżałeś, więc korzystaj :wink: (Creditz go to Tharon_Mortis)
---------
3A
H{1} +2
H{2} +0~1
C x
B g -15~-13 / a -16~-14
Different hit stun at mid/far range. Less advantage yet opponent remains crouched when hit while ducking.
---------
Oczywiście, nikt nie rozmawia w ten sposób i nie pamięta potem dokładnie cyferek. Ale dzięki temu np. wiesz, że na bloku z bliska dostaniesz wciry, a z daleka (gdzie sięgają ciosy nieco wolniejsze) możesz stopować, jednocześnie zamykając SS przeciwnika (cios to horizontal mid). W dodatku przy dalekim trafieniu warto zaatakować, gdyż jest minimalna przewaga. Dlatego właśnie, dzięki tym zasranym kwantowcom nie musisz poświęcać tygodnia na sprawdzanie każdego ciosu na bloku przeciwko d+A od Mitsa i p+B od Cass. Bo ktoś już się tym zajął. Ale ogólnie ludzie mają tendencję do pieprzenia, że odkryją wszystko sami - efekt jest taki, że gówno robią i gówno wiedzą. I potem mamy ogólny poziom taki, że moja ekipa przyjeżdża na turniej i większość wychodzi z grup ze 100% zwycięstw. No niby fajnie, tylko co to za zasatysfakcja wygrywać z leszczami?
Piszesz o rzeczach oczywistych. W dodatku tak, jak gdybyś był przekonany o tym, że odkryłeś trzecią Amerykę.
No mnie też jest przykro, że trzeba Ci to tak łopatologicznie. Ale i tak nie pomogło, jak widzisz:
A Yun nie jest taki bardzo wymagający pod wspomnianym przez Ciebie względem
No i widzisz - jak my mamy rozmawiać, skoro się nie znasz w ogóle? :lol: Mogę Ci zacytować bardzo wiele postów ludzi, którzy twierdzą że wygrywanie Yunem jest wręcz niemożliwe. Tylko w Polsce panuje takie śmieszne przekonanie że on jest mocny, no ale to już z wiadomego powodu (wygrał ze mną = ma lepszą postać, no i z pewnością tańszą!). Naprawdę zachęcam do pogadania z PRAWDZIWYMI znawcami z Francji, czy US. Wyskocz tam i powiedz, że Yunem się gra lajtowo, to Cię tak zbrechtają, że mój śmiech tutaj jest zaledwie pobłażliwy :wink:
Tylko nie nerwuj się zbytnio... Zaakceptuj po prostu fakt, że niektórzy ludzie mogą wiedzieć na jakiś temat więcej, niż Ty. Choćby dlatego, że zajmują się tym więcej i w dogłębny sposób, a nie żyjąc mrzonkami. Nie wiem gdzie mieszkacie, ale zapakujcie się z senhor Barril'em w pociąg i wpadnijcie pograć. Jak was "kwantowcy" przetną na szybko, to albo zrozumiecie, że trzeba zmienić podejście, żeby nawiązać rywalizację na wysokim poziomie, albo wrócicie na stare śmieci i będziecie bazować na umiejętnościach, które wystarczają do relaksacyjnych rozgrywek przy piwie w domu.
Napisz se jakąś książkę, czy coś w tym stylu, skoro kochasz się rozpisywać, ale na forum raczej powinno się unikać aż TAK długich postów.
Dżizas, a co to za sposób pisania... Literalnie? No to SUPONUJĘ w takim razie, że nie widziałeś co lepszych akcji z DoA. I pliz, nie pisz nazwami akcji, bo skąd ja mam cholera wiedzieć jak się jakieś gówno robi. Napisz command, to skumam (raczej).
Sposób, jak sposób - czepiasz się. DOA3 jest dla mnie frajerskie (głupawe ciuszki, żałosne odgłosy w trakcie walki, jedynie grafa jest zarąbista) i nie ma co porównywać tej gry do pozostałych "Królów" bijatyk. Może kiedyś zmienię zdanie, ale na razie ta gra to dla mnie góra 8 w skali 1-10.
Co do tej łapanki - to ta boczna, dzięki której możemy zaobserwować upokorzenie przeciwnika, wykonane przez Hwoaranga w pięknym stylu. Uwielbiam ją!
Co do stylów... Trudno mi się z Tobą nie zgodzić, jeśli przypomnę sobie chociażby VF4, ale nadal sądzę, że (z nie do końca jasnych mi przyczyn) obraziłeś się na "Tekkena" i teraz czepiasz się go nad wyraz przesadnie. Ogólnie jednak - zgadzam się z Tobą. Tekken to pomieszanie z poplątaniem, jesli chodzi o style. Ważne jest jednak to, że są w nim świetne rzuty oraz ciosy, a rozgrywka jest niezwykle przyjemna.
Hehe, no i ten Baryła wszędzie... Co, to taki jesteś słaby, że się nim zasłaniasz? Musisz być niezłym słabiakiem w takim razie. Ja Ci nie mówię, że przyjdzie Icek i Cię zleje w Tekkena, bo to przecież śmiech na sali...
A z kim w ogóle grał ten Baryła? Z kim wygrał? Tekken to nie SC, więc nie pierdol mi to bzdur, bo znam już wiele osób, które grały (szczególnie Yunem) dochodząc do wszystkiego same... I wiesz co? Gówno wiedzieli. Granie w practice, albo z jakimiś cieniażami niewiele Cię nauczy, kumasz? Dlatego jak przyjdzie "kwantowy" koleś, to nie pierdniesz nawet, bo cię zarushuje na śmierć, jak zobaczy że nie wiesz gdzie nie wolno się wcinać.
Piszę o nim, ponieważ jest dobry (w Tekekna nawet bardzo). Ja sam jestem średni, gdyż w SCII gram sporadycznie (szkoła=obowiązki), a poza tym obecnie nie mam z kim, bo Baryła odkrył w sobie powołanie muzyczne i kręci coś ze swoim amatorskim zespołem. To po pierwsze. Po drugie - to Ty nie pieprz mi bzdur. Gówno widziałem? Bo co? Bo nie jestem osobą, która nawala pokaleczonymi tekstami wyrwanymi z angielskiego, by opisać dany tytuł? Nie wiem, czy wiesz, ale 2GB filmików (głównie z SCII) to jednak całkiem niezła skarbnica wiedzy. A "kwantowy koleś" z ogromnym bagażem doświadczeń teraz pokonałby mnie z palcem w gniazdku, ale powtarzam - nie mam za bardzo czasu na granie i nie mam z kim grać. Gdybym poćwiczył, to "kwantowy chłopczyk" przejechałby się nie raz (tak, wiem - wszyscy tak piszą).
Poradniki, których zatrzęsienie w Internecie, rzeczywiście są bardzo pomocne i pomagają w poznaniu tych wszystkich rzeczy, o których tak namiętnie naskrobałeś parę linijek
I potem mamy ogólny poziom taki, że moja ekipa przyjeżdża na turniej i większość wychodzi z grup ze 100% zwycięstw. No niby fajnie, tylko co to za zasatysfakcja wygrywać z leszczami?
:shock: Słyszałeś kiedyś o pokorze? To że miałeś czas/chęć/możliwość wyuczenia się tych twoich "kwantowych prawd", nie znaczy, że ludzie, którzy nie mają czasu na ślęczenie na danym tytułem są leszczami. Pamiętaj, że zawsze mogą się oni podszkolić, jeśli będą chcieli.
Nie mówiłem, że Yunsung jest łatwy! Powiedziałem jedynie, że nie jest specjalnie skomplikowany, czyli że jest średni pod względem stopnia skomplikowania. Nie mów też, że "niektórzy twierdzą, że wygrywanie Yunsem jest wręcz niemożliwe" - w SCII nie ma przegranych postaci.
Wcale się nie denerwuję. Choć przyznaję, że ton Twoich wypowiedzi mnie lekko irytuje. Nie mów też, że mam coś tam akceptować - wiem doskonale, że masa ludzi wie więcej. Zawsze tak było i będzie. Wiedz też, że:
a) nie żyję mrzonkami
b) bardzo chętnie bym się zapakował, ale Baryła ma teraz (jak już pisałem) schizę na punkcie muzyki i trudno się z nim dogadać, jeśli idzie o gry
c) jestem abstynentem i piwa nie piję
d) kiedyś, kiedy jeszcze grałem z Baryłą, nasze walki momentami były nada wyraz ładne i emocjonujące (moim punktem odniesienia są m.in. filmiki "francuskich kwantowców")
I jeszcze jedno - staraj się pisać trochę zwięźlej, co? Przynajmniej od czasu do czasu...
Czy to tak cięzko zrozumieć że bez wielu godzin praktyki, sprawdzania właściwości ciosów i wymyślaniu nowych akcji w takich grach jak SC2 i DoA3 mozna co najwyżej zagrać z Muttim i po walce wyczyścić mu buty?. Wybacz ale w każdy rodzaj gier czy to bijatyki, wyścigi czy rpg można sobie pograć łatwo i na niskim poziomie trudności , lub męczyc na wszystkie strony, w wyścigach to będzie maksowanie czasów, w rpg odkrywanie dodatkowych sektertów i pakowanie postaci, a w bijatykach to siedzenie w "practice" i dogłębne poznawanie postaci, swojej i przeciwnika. Nie mów mi że taki styl zabija przyjemność grania, każdy dobry gracz czarpie przyjemność z dobrze przemyslanej, rozegranej rundy i nie lubi być zaskakiwany własnymi ciosami. Wolę wygrać dzięki własnemu kunsztowi niż głupiemu przypadkowi, bo coś weszło a ja nawet nie wiem co. Na koniec osobista prośba nie wymieniaj Tekkena w kategori "Królowie bijatyk" bo ta gra nigdy królem nie była, idiotyczne pomieszanie styli, maksymalnie nie wyważone postacie. Tekken 4 to już kwintesencja błędów i pomyłek, animacja umarła, błedy litościwie przemilczę, a jezeli w DoA ciuszki są głupawe to W T4 są iditotyczne, że o kolorach już nie wspomne.
Nie obrażaj się zabardzo tylko przyjmij do wiadomości że twoje wypowiedzi odnośnie bijatyk, twierdzenia że Yun nie jest słaby i trudny tylko obnażają twoją mizerną wiedzę. Yunsung i Kilik to dwie zdecydowanie nasłabsze postacie w grze. Soul Calibur ma niestety swoje wady i napewno wybalansowanie składu jest jedną z nich, wystarczy porównać właściwości ciosów i już wiadomo która postacie ma przewagę nad innymi.
Podejrzewam że odpiszesz mi i zacytujesz kilka zdań żeby pokazać że nie mam racji, ale na mój odzew już raczej nie licz, wychodzę z założenia że jak ktoś nie rozumie pomimo wielu tłumaczeń to nie ma sensu z nim gadać :twisted: .
Na koniec osobista prośba nie wymieniaj Tekkena w kategori "Królowiie bijatyk" bo ta gra nigdy królem nie była, idiotyczne pomieszanie styli, maksymalnie nie wyważone postacie. Tekken 4 to już kwintesencja błędów i pomyłek, animacja umarła, błedy litościwie przemilczę, a jezeli w DoA ciuszki są głupawe to W T4 są iditotyczne, że o kolorach już nie wspomne.
Już kilka razy powtarzałem na łamach tego forum (czytaj wszystkie posty tworzące dyskusje, a nie jedynie dwa ostatnie), że TEKKEN 4 JEST DO DUPY. Do grona królów bijatyk się nie zalicza. Jednak TTT to świetna gra i nie mów mi, że nie jest to jedna z najlepszych bijatyk.
Jednak się udziele.
Jak byś nie zauważył ja stwierdzxiłem że wszystkie tekkeny były kiepskie i "Takken Tag Turnaiement" też za taki uważam. Anmacja postaci, dobór postaci czy właśnie problemy ze stylami walki zniechęcają mnie do tytuów serii "Tekken" To oczywiście tylko moje zdanie i wiem że wielu graczy się ze mną nie zgodzi.
W momencie gdy edytowałem posta pojawiła się twoja odpowiedź, przepraszam nie zamierzałem tam wprowadzać żadnych zmian które miały jakiś zanczący wpływ na twoją późniejszą wypowiedź
Podejrzewam że odpiszesz mi i zacytujesz kilka zdań żeby pokazać że nie mam racji, ale na mój odzew już raczej nie licz, wychodzę z założenia że jak ktoś nie rozumie pomimo wielu tłumaczeń to nie ma sensu z nim gadać :twisted: .
Jedno małe sprostowanie - to nie jest tak, że nie rozumiem. Ja się po prostu, czasami, z Wami NIE ZGADZAM. Yunsung nie jest specjalnie słaby, za to Kilik już do najmocniejszych nie należy (to właśnie mój zawodnik - stawiam na projekt, a nie na "potencjał bojowy"). Zresztą, tak w ogóle, to zgadzam się z Grabarzem - SCII jest świetnie zbalansowany. Nie ma w nim przegranych.
Heh ja jednak lubię dyskutować, możesz mi powiedzieć dlaczego uważasz że Yunsung nie jest słaby? Brakuje mu siły, jest karalny na bloku i gwarantami też nie straszy. Porównaj go sobie z Nightmerem, a szybko okaże się że Nighta jest w każdym aspekcie lepszy, taki Cervantes może wygrać walkę dwoma trafionymi akcjami, a czterema gwarantami to kończy walkę zawsze.
Raz, że widziałem mnóstwo walk (głównie osób z Francji), w których Yunsung radził sobie nad wyraz dobrze (praktycznie z każdą postacią). A dwa, że radzi sobie świetnie z walką w zwarciu. Niektóre jego techniki mają bardzo dobry zasięg, i w dodatku są zadowalająco szybkie.
Co do Cervantes - zawsze był przepakowany...
[...]A dwa, że radzi sobie świetnie z walką w zwarciu. Niektóre jego techniki mają bardzo dobry zasięg, i w dodatku są zadowalająco szybkie.
:shock: :?:
Jedyne, z czym się mogę zgodzić, to zasięg. Zwarcie? Yunsung? Przecież tą postacią się UCIEKA od zwarcia, najlepiej cały czas. Dlatego właśnie, że jego atutem jest zasięg ciosów i poruszanie tył-przód (od czasu do czasu warto szybko wrócić, ponieważ z odległości zgadywanka jest żadna - można tylko karać ewidentne błędy, lub unikać). Dlatego, paradoksalnie, Yoshi i Mitsu to dla niego wygodniejsi przeciwnicy, niż choćby Talim i Xianghua. "Kataniarze" przynajmniej odpepchną mnie na bloku na optymalny dystans, natomiast X oraz Talim jak już się zbliżą, to powstrzymać dobrą ofensywę jest BARDZO ciężko (nie mówiąc o tym że trzeba dobrze blokować szybką zgadywankę, co często nie daje nic (wszystko bezpieczne na bloku).
...A właściwie co się będę rozpisywał... Jakbyś miał złapać o co chodzi, to nastąpiłoby już to parę postów wstecz. Odpowiedz tylko proszę na pytanie o trudności audiotele:
Który z tych czynników, cechujących mocne postacie, posiada Yunsung:
- szybki i bezpieczny starter na gwaranta oscylującego pomiędzy 80-100 dmg, oraz ogólny power ciosów
- ogromną szybkość ciosów na krótki i średni dystans
- świetne niszczenie stepu i 8w run
- Ciosy na średni zasięg, które mocno spychają przeciwnika (dla wolniejszych zawodników)
- szybkie i niekaralne ciosy na low, których nie można wysidestepować
Albo nie - podpowiem Ci, to nie stracisz czasu na pisanie posta!
będzie dłużej, ale trudno! Wyobraź sobie tak, jakbym ci napisał 2 posty w jednym (z pominięciem Twojej odpowiedzi pomiędzy :wink: 8) )
No to do zobaczenia w następnym poście :lol:
No i tym sposobem posty są krótsze :!: Spoko, nie :?: Np. ten jest tak krótki, że aż zadziwia na tle ogółu. Ale wracając do naszego konkursu :twisted:
No więc coś tam ma do powiedzenia w każdej z tych kwestii, ale nigdzie nie jest szefem. Jest natomiast debeściakiem uników, specjalnych zbić, ucieczek w tył, oraz podwójnych uderzeń (czyli wchodzi pierwszy szlag, a za nim drugi na gwarancie). I tu po prostu nie ma bata - musisz grać inaczej, albo możesz spakować zabawki i iść do domu.
Aha, jeszcze jedno. Gość, którego walki widziałeś, to Hayate. I walki te są bardzo, ale to bardzo stare. Wtedy jeszcze ludzie nie wiedzieli tego co teraz, (kłaniają się cyferki) dlatego tak to wyglądało. A z drugiej strony, Hayate też ponoć teraz kmini zgoła inaczej :wink:
Podsumowując (nareszcie, nie?) Yunsung nie jest mocną postacią. Jest... specyficzny. Przy czym nie nazwałbym go słabym :P A raczej właśnie niedopakowanym, na tle reszty. Dlatego trzeba się więcej napocić, i ot konkluzja, w którą - mam nadzieję - wierzysz mi (nam) na słowo. Bo "na oko to chłop umarł", a systemu gry nie oszukasz, gdyż (niestety) rządzą nim cyferki - i za cholerę nie chce być inaczej :roll:
Zresztą tak w ogóle, to zgadzam się z Grabarzem - SCII jest świetnie zbalansowany. Nie ma w nim przegranych.
A ja dodam, wywołany coś. Postaram się krótko. :]
Postacie w SC2 nie mają równych szans, choć IMHO i tak to jedna z lepiej zbalansowanych bijatyk. Jedne postacie tu mają potężny damage i wcale nie są za wolne, inne muszą się nieźle nadziubać i co drugie combo wołają "ukarz mnie". ;) Ale to dopiero procent prawdy. Drugi procent, to to, że może mi się podobać postać, a nie mam zupełnie do niej predyspozycji. Np. Załóżmy, że podoba mi się Yun, ale gram w SC2 sporadycznie. Albo podoba mi się Ivy, a nie mam refleksu na jej wszystkie JFy. Życie zmarnuję, a nic nie będę znaczył w SC2. Być może nawet nigdy się nie zorientuję, dlaczego ciągle dostaję łomot. Czyli mamy dwa rodzaje losowości:
a) postacie
b) gracze
I się to miesza - można dobrze sparować postać z graczem, albo nie. No dobra. Ale to jeszcze nic. Są ludzie cierpliwi, zdolni, zapaleńcy i są tacy, co by chcieli od razu wymiatać i poziom wymiatania na poziomie "moich ziomków" wystarcza. I znowu filozofia.
Słaby jest najpierw każdy.
Dobry też może być każdy.
Bardzo dobry też, choć od niektórych wymaga to ton pracy.
Wybitni niektórzy nigdy nie będą, choćby się przewrócili na lewą stronę.
Czyli dochodzi 3 element:
c) wytrwałość i zdolności (tu dokonuję skrótu myślowego, ale post mi się rozrośnie, jak tego nie zrobię).
Stąd mamy zróżnicowanie. Wynik tego taki, że jeśli pojawi się na świecie taki drugi Mutti i wybierze do gry Cervantesa, jako swoją ukochaną postać, to "nasz" mutti z Yunem przegra z kretesem. Ale Mutti i reszta rodzimych kwantowców bazuje na tym, że :
a) oni wkładają ZNACZNIE (!!!) więcej pracy w opykanie postaci trudnych, niż zwykły gracz w Polsce na opykanie postaci taniej.
b) graja caly czas, a nie na trzy dni przed turniejem.
c) są, do diabła, zdolni i wytrwali.
Stąd też można z nimi wygrać, ale przed turniejem trzeba by pewnie z nimi poćwiczyć, stąd też spekuluję i nawet jestem gotów się założyć, że jakikolwiek turniej się w RP nie odbędzie, ktoś z nich (SCTP) zmiecie wszystko. Amen.
Damn... co za topic... nie da się krótko napisać... chyba. :]
Pozdro,
Grb
Podsumowując (nareszcie, nie?) Yunsung nie jest mocną postacią. Jest... specyficzny. Przy czym nie nazwałbym go słabym :P A raczej właśnie niedopakowanym, na tle reszty. Dlatego trzeba się więcej napocić, i ot konkluzja, w którą - mam nadzieję - wierzysz mi (nam) na słowo. Bo "na oko to chłop umarł", a systemu gry nie oszukasz, gdyż (niestety) rządzą nim cyferki - i za cholerę nie chce być inaczej :roll:
"Koniec i bomba
A kto czytał, ten trąba"
...odnośnie tych jf Ivy 8)
To nie warto marnowac czasu na to cholerstwo 5-cio hitowe :x szkoda nerw a i efekt nie jest taki boski jakby się mogło wydawać.Co do reszty jej jf to refleks nie jest potrzebny, milej widziane "wyczucie" 8) .Onośnie 2GB filmików, to one za wiele nie znaczą, liczy się pomysł na gre i tyle 8) Jak ktoś ma pomysł na swoją gre, to i samo granie staje się przyjemniejsze 8)
Reset, nie przejmuj sie tym juz i szykuj sie na T5:P Pamietaj o Nince;P
Ja się nie przejmuje w SC2 idzie mi całkiem, całkiem :roll: O Nince pamiętam tak samo jak o Bellci :twisted:
Hehehe, no niech Ci bedzie... ale ja juz tu nie offtopuje, bo na SC2 to sie za bardzo nie znam;P
Co tam SCII. Ja chcę TEKKENA 5!!!
Ja ja bym z taką pianą się na ten tytuł nie szykował.Czas pokaże (dosyć długi czas) co z tego wyjdzie, konkurencja też nie śpi (DoA Ultimate).A teraz, teraz to jest czas SC2 i całe szczęście 8)
Powtórzę - JA CHCĘ TEKKENA 5. SC II to oczywiście niezapomniany tytuł, który potrafi oczarować, ale... JA CHCĘ TEKKENA 5.
A ja, mimo że teraz TK5 na fali, i tak bardziej mam wkrętkę na DOA: Ultimate. Raz, że będzie wcześniej do sprawdzenia, a dwa - pierwszy nowy DoA od czasów trójki... Oby pokazali coś nowego (oprócz grafiki). Jeśli tak, to Calibur idzie w lekką odstawkę i nowy Dead zarządzi!
Wszystko rozbija się o nowe ciosy :? Jak będą, to mamy mistrza :twisted: Jak nie, to w sumie... 2 z nową grafiką :roll:
(Nie) Oficjalny trailer z Tekkena 5 to, na dzień dzisiejszy, absolutny MUST HAVE dla każdego fana bijatyk. Skriny to nic - ta gra dopiero w akcji pokazuje pazury. Jak dla mnie, nie ma żadnej innej bijatyki, która liczyłaby się dla mnie (no może stary, dobry SCII) na chwilę obecną. A DOA uważam za ładną zabawkę...
Mnie trochę martwi brak postaci z DoA3 (no chyba , że gdzieś tam będą :roll: )Z tego "chorego" filmiku ze słonikiem widać iż plansze znowu robią duży krok :D (ta z mostem zamiata).Uwielbiam dobre bitki, choć nie przeczę iż mam sentyment do T (to pewnie przez to iż było to pierwsze 3d jakie na oczy widziałem :roll: ), ale nie przeszkadza mi to dojrzeć właśnie gierek takich jak DoA3.Dobrych (wręcz genialnych) bitek nigdy za mało :twisted:
ps czy tylko mnie się wydaje iż Raven to połączenie Yuna z Kage Maru? :?
Hej, troche offtopicujecie, panowie :twisted: A tak w ogole, to cale szczescie, ze mamy rozne zdania na te tematy bo przynajmniej podyskutowac mozna, hehe. Dla mnie naprzyjemniej obecnie gra sie w Deada i SC2, pozniej w Tekkena. Rozrywkowe bicie w postaci MK czy innych Bloody Roarow (swoja droga, fajne postacie tam sa) dla mnie nie istnieje. Najwiecej tez spodziewam sie po nowym Tekkenie, ale trailer mnie nastawil raczej sceptycznie... A moze ja juz bylem nastawiony sceptycznie wczesniej?
No cóż, Squallu... Jeśli dla Ciebie liczy się najbardziej teraz TK5, to życzę owocnego wpatrywania się w trailer. Jak tak dalej pójdzie, to będziesz szefem w oglądaniu filmów :wink: Trenuj ostro! TK5 jest tego wart!
A co do olschoolowego SC2... No słyszałem, że jeszcze gdzieś w to grają. Chociaż to relikt już. No bo przecież skoro znają już wszystkie ciosy, to co z tą grą teraz zrobić? Tylko, kurde, jak TK5 przyniesie coponiektórym postaciom tyle ciosów, co TK4, to jakoś szybko się ta gra skończy :(
I będzie można poczekać na DoA4 :twisted: Oby na Xboxa, bo nie chce mi się nowego sprzętu kupować... Ale dla "Dedzika" żadne poświęcenie nie jest zbyt duże :wink:
No cóż, Squallu... Jeśli dla Ciebie liczy się najbardziej teraz TK5, to życzę owocnego wpatrywania się w trailer. Jak tak dalej pójdzie, to będziesz szefem w oglądaniu filmów :wink: Trenuj ostro! TK5 jest tego wart!
Żebyś wiedział. :wink:
A co do olschoolowego SC2... No słyszałem, że jeszcze gdzieś w to grają. Chociaż to relikt już. No bo przecież skoro znają już wszystkie ciosy, to co z tą grą teraz zrobić? Tylko, kurde, jak TK5 przyniesie coponiektórym postaciom tyle ciosów, co TK4, to jakoś szybko się ta gra skończy :(
Jak zwykle przesadzasz, MUTTA. Twoje podejście jest pełne ironii, ale można i tak. Wkurza mnie jedynie to, że uważasz mnie za totalnego lamera, podczas gdy ja się najzwyczajniej w świecie nie zgadzam z Tobą w wielu kwestiach. Dla równowagi powiem, że ja Ciebie też nie lubię. Jesteś dla mnie przemądrzałym snobem.
I będzie można poczekać na DoA4 :twisted: Oby na Xboxa, bo nie chce mi się nowego sprzętu kupować... Ale dla "Dedzika" żadne poświęcenie nie jest zbyt duże :wink:
Każdy ma swój świat i swoje zabawki...
Wkurza mnie jedynie to, że uważasz mnie za totalnego lamera
Sorry, ale to Ty to napisałeś - nie ja. Ogólnie problem sprowadza się nie do mojego szufladkowania Ciebie pod tym, czy innym szyldem, a raczej do Twojej kreacji samego siebie w moich oczach :wink: Przykro mi, to był proces pasywny z mojej strony, więc naprawdę możesz winić tylko siebie.
Nie kumam tylko, po co chcesz iść na udry. Tłumaczą Ci różni ludzie którzy się znają, ale Ty musisz iść w zaparte, w dodatku sypiąc takimi argumentami, że aż żal dupę ściska w co ciekawszych momentach.
Jakoś tak idzie powiedzonko - "kiedy jedna osoba uważa Cię za głupca, to możesz to zlać. Ale jak tych osób jest 100, to coś w tym musi być".
Aha, nigdy nie pisałem, że Cię nie lubię :!: Więc bez takich mi tu 8)
100 osób? No cóż - nawet tylu dobrze nie znam. Zresztą nie ważne, w końcu to topic o SCII. Dlatego zadam Ci pytanie związane z tą grą. Mianowicie: co jest dla Ciebie najmocniejszą, a co najsłabszą stroną SCII.
Hehe to i ja odpowiem 8)
Najmocniejszą, możliwości jakie oferuje (tzn poruszania się po arenie, planowania ataku, zmniejszona ilość gwarantów, brak jako takich juggli itd).A najsłabszą niestety poważne bugi w systemie :( choć i tak jest lepiej z 10 razy niż w T4...
Zgadzam się z Tobą w 100%, bo inaczej musiałbym kłamać.
W Soul'a po raz pierwszy tak dłużej pykałem zaledwie miesiąc temu miomo to uważam, ze jest świetną bijatyką. Jak zwykle przylepiłem śie od razu do babek bo te jak wiadomo są najlepszymi postaciami bijatyk! Nie pamiętam imienia ale dobrze grało mi się taką niewielką, zwinną panienką o dzwięcznym imieniu rozpoczynającym się na X (propably Xianguna or something). Momo fajnych panienek Tekken rulez for ever!
Jak wiadomo Soul Calibur 2 jest sprzedawany w USA i JAP na NGC w platynie (players choice) za niecałe 30$. Ostatnio szperając w sieci trafiłem na informację mówiącą, że SC2 stanieje także w wersji na PS2 i X'a. Jak narazie nic takiego nie mam miejsca :roll:. Wiecie moze coś na ten temat ?
Czemu juz nie piszecie? Znakomicie sie czyta wasze dyskusje. Pozdr
A co ja mam zrobić z kolegą, który mówi, że SC to gra do duPy, bo ma ograniczone areny?
A co ja mam zrobić z kolegą, który mówi, że SC to gra do duPy, bo ma ograniczone areny?
Masz kilka wyjsc:
1-Strzel sobie w glowe, potem sie pochlastaj, a na koniec napisz do Bravo.
2-Powies sie, potem pochlastaj, a na koniec napisz do Bravo Girl.
3-Spojrz w lustro, a potem na Shreka - ubolewaj nad podobienstwem.
4-Zrob to wszytko naraz, wez przybornik "malego majsterkowicza" i przebuduj mu areny.
Już się pochlastałem i nie pomogło. Może chodzi mu o to, że zazwyczaj mój drugi cios wywala go z areny?
A co ja mam zrobić z kolegą, który mówi, że SC to gra do duPy, bo ma ograniczone areny?
Już się pochlastałem i nie pomogło. Może chodzi mu o to, że zazwyczaj mój drugi cios wywala go z areny?
Stary, nie wiem jaki klej wachasz ale lepiej przestan.Twoj przedostatni post opisywal jakie to katusze przezywa Twoj kolega bo areny w SC sa ograniczone.A teraz piszesz, ze chlopak placze z powodu tego, ze wywalasz go drugim ciosem z pola walki.Musisz sie zdecydowac na jedna ver. i zglosic sie do poradni dla narkomanow.
Jesli sie zachlastasz jescze raz, wyjdzie Ci to tylko na zdrowie.
Jest jedna wersja, tylko jej zrozumienie wymaga inteligencji. Koleś jest leszcz, dlatego do wygranej wystarcza mi p, p+Y, X+Y. I on się denerwuje, bo to go wywala z areny i przegrywa walkę, mimo że ma jeszcze trochę energii. I dlatego woli tekkena, bo tam nie musiał się martwić o wypadnięcie z areny. A chodziło mi o to, jak go przekonać do tej gry.
I dla twojej wiadomości nigdy nie wąchałem kleju, ale zdaje mi się, że ty tak, skoro wiesz jak to jest.
To mam propozycje.W czasie jego gry lechtaj go delikatnie za uszkiem - to bedzie mu sie dobrze kojarzylo z SC.I z pewnoscia do nastepnej partyjki przystapi z ochota.
Już się pochlastałem i nie pomogło
Nie wiem czy normlany czlowiek chalasta sie bez cienia zastanowienia...Mowie Ci - odluz ta tubke z klejem!
Masz jakieś dziwne poczucie humoru. Najpierw radzisz mi się pochlastac, potem wyzywasz od ćpunów. I gdzie tu konekwentność?
Daremne jest szukanie konsekwentnosci w czyms, co nigdy nie mialo takie byc.A moje dziwne poczucie humoru wynika jedynie z Twoich dziwnych pytan, przypominajacych te z Bravo.
Jak już mówiłem, chodziło mi o to, by przekonać kumpla do przewspaniałej gry, jaką jest soul calibur i oczekiwałem jakiejś rozsądnej rady. Jeżeli uważasz, że to pytanie nadaje się do bravo to wspólczuję.
Jesli juz w nia gral i mu sie niespodobalo, to czego oczekujesz?Daj chlopakowi zyc i na sile nie kaz mu z soba grac w SC.A samo pytanie w 100% nadaje sie do Bravo, tam sa tylko takie pytania - "Chce zabrac moja dziewczyne na romantyczna wycieczke gondola ale ona boi sie wody.Co zrobic?"
Mam nadzieje, ze wyczuwasz podobienstwo, a tym samy beznadziejnosc i bezsensownosc swojego pytania.Rowniez wspolczuje.
Lepiej go zniechęć do T4 8) A jak?Po prostu po wepchnięciu na ścianę zabierz mu tak z 3/4 enrgii to zatęski za arenami z SC2 8)
Sensei, tak właściwie skąd wiesz jakie pytania drukują w Bravo? Z tego, co widzę to lektura tego pisma to pewnie twoja ulubiona rozrywka.
Reset dzięki, pomyślimy i pewnie będzie tak, jak mówisz.
No pewnie, ze jedna z ulubionych.A dotego ma walory edukacyjne!Czytajac Barvo, zdajesz sobie sprawa jaki swiat jest niesprawiedliwy, ze pozwolil niektorym ludzim urodzic sie z niedlowadem umyslowym.Czytajac ich pytania i zagwostki dziekujesz Bogu, ze jestes normalny, to z kolei powodu wzocnienie wiary.Kolejny atrybut tego pisma.Ale niesety Ty, jako piszacy takie pytania, nie jestes w stanie uswiadomic sobie swojego stanu.A szkoda.
Rozumiem, że czytając Bravo wspinasz się na szczyt własnych możliwości intelektualnych. Ten szczyt znajduje sie na poziomie Rowu Mariańskiego.
Widzisz, i tym sie roznimy - ja potrafie osiagnac szczyt wlasnych mozliwosci intelektualnych.A Tobie, ciezko przychodzi wlaczenie do pracy jakiejkolwiek czesci mozgu.Ciagle sie tylko obijasz o denko kleju, ktory tak namietnie wachasz(moze to powoduje zanik polaczen miedzy dendrytami i aksonami u Ciebie?Co skolei prowadzi do ciezkiej sytalcji umyslowej, niestety bliskiej Tobie).
A świstak siedzi i zawija je w te sreberka.
I nie pisze się "skolei" tylko "z kolei". To jest właśnie ten twój poziom.
Dalibyscie, panowie, spokoj.
Ja tak tylko przelotem...
Sensei, masz zajebiste poczucie humoru. Były wzloty i upadki, ale ogólnie - naprawdę fajnie poprowadziłeś tę dyskusję.
To jest topic o SC2. Szerokopojetym SC2. Ale nie az tak szeroko. Zaraz zaczne kasowac posty :idea:
Heh, im dłużej gram z Resetem w SC2 tym gorsze mam zdanie o tej gierce, liczba bugów zaczyna mnie już denerwować :evil: . Panowie z Namco powinni w końcu zatrudnic jakichś porządnych beta testerów bo ci od SC2 to chyba nawte tej gry na oczy nie widzieli.
Po czym wnosisz? :roll: Przecież t+K wybija za plecy normalnie nie :D
Macie rację - beta testerzy w Namco wymarli masowo. Ja pierdzielę... SC2 zaczyna mnie dobijać na całej linii. Geez... Żeby w TAKIEJ grze były TAKIE błędy....
Nom, bugi, bugi. Ringoutowanie stojacej postaci podmuchem wiatru - to chyba bylo najlepsze z dzisiejszej sesji, nie Reset? 8) Mimo jednak tych bugow nadal zajefajnie sie gra. Juz taki system, ze bugi nie bola tak jak w T4 (bardzie "otwarty" system, ze tak powiem). W ogole, chyba znowu zaczne grac w SC2. To jest jak mi przejdzie zajawka na CvS2 :wink:
Wiesz Vince w sumie to fakt, ale jak Ci się zdarzy kiedyś przegrać w finale turnieju bo twój horyzontalny mid przefazował przez stojącego przeciwnika to się pewnie nieźle wściekniesz.
Inna sprawa że Caliburek wynagradza te wszystkie bugi niesamowitą miodnością.
Filmowa relacja z finałowej walki Soul Calibur 2!
Filmiki ponad 162 MB!!
http://gry.interia.p...news?inf=520167
No, Ameras dał czadu! BTW: szkoda że nie ma większej ilości filmików z turnieju SC2, inne fajty też dawały radę.
No, Ameras dał czadu! BTW: szkoda że nie ma większej ilości filmików z turnieju SC2, inne fajty też dawały radę.
Amer, mozna rzec, zmiazdzyl rywala :D Inna sprawa, ze ten koles prezentowal naprawde mizerna kape, nie wiem w ogole jak mozna tak grac Cervkiem :x Slyszalem tez, ze wcale nie byl najlepszy z tamtejszych oponentow... Tez bym obejrzal inne fajty :?
Amer, mozna rzec, zmiazdzyl rywala :D Inna sprawa, ze ten koles prezentowal naprawde mizerna kape, nie wiem w ogole jak mozna tak grac Cervkiem
Ej! Ja to chciałem napisać. :P
Pewnie i tak wszyscy zleją moją wypowiedź, ale muszę, no muszę... Ten koleś od Serwetki kapił niemiłosiernie. Co to za poziom w ogóle??? Buurek!! Tak to ja se mogę grać w niedzielny wieczór w Time Attack. A przecież to był turniej. Ogólnie kaszka bez mleczka i dodatkowo zeschnięta i niejadalna.
Dobra, whatever...
http://pows.webmonst...e/dcm/video/sc2 ... review.wmv => Najgorsza recenzja SCII, jaką słyszałem. Chodzi o poziom merytoryczny, bo idea całkiem interesująca. Gdyby jescze panią prowadzącą zmienić. :twisted:
Erm ni to śmieszne ni to smutne tylko głupie (choć tekst o mortalach był śmiecho dajny na maxa...).No i jak zobaczyłem akcje czesane za pomocą Ivy w practisie to oniemiałem...
Erm ni to śmieszne ni to smutne tylko głupie (choć tekst o mortalach był śmiecho dajny na maxa...).
No dokładnie!
mozecie mi powiedziec jak sie zdobywa ukryte postacie których nie ma od początku gry? joshimitsu itd....
moze dla tego nie pokazuje mi sie one bo gram w tryb arcade i ustawilem se na easy i 1 runde :D
ale jak przeszedłem kilikiem na normalu to tez nikogo nie dostałem :cry:
Pograj w "Weapon master"
od kilku dni mam tą super giereczkie i mam prośbę:
znacie adresy jakihś stronek co by na nich były wyjaśnione podstawy systemu walki , weapon master opisane bronie , cios do postaci itp :?:
od kilku dni mam tą super giereczkie i mam prośbę:
znacie adresy jakihś stronek co by na nich były wyjaśnione podstawy systemu walki , weapon master opisane bronie , cios do postaci itp :?:
http://www.google.com http://www.panterachat.com/phpBB/images/smiles/icon_tup.gif
od kilku dni mam tą super giereczkie i mam prośbę:
znacie adresy jakihś stronek co by na nich były wyjaśnione podstawy systemu walki , weapon master opisane bronie , cios do postaci itp :?:
http://www.soulcalibur.com
Trzeba tylko troszkę znać angielski.
fenks :]
http://www.tribute.c...l/forum/index.p ... d85154&c=4
http://www.tribute.g...ek.pl/sctp.html
A tu nie trzeba znać angielskiego. :P
Pozdro,
Grab
Ja gram w japonska wersje SCII i nie mam problemow 8)
:mrgreen:
Ja gram w japonska wersje SCII i nie mam problemow 8)
Problem masz taki, ze nie masz wszystkich dodatkowych postaci, jest masa bugow (szczegolnie jezeli idzie o Astarotha, Cassie), brak dodatkowych kombinacji i mozliwosci poruszania i canceli (np. dla Volda, Rapha), slabiej opracowany (ale trudniejszy) Weapon Master Mode. Poza tym wszystko w porzadku. Japoniec sie nie nadaje do gry - polecam zalatwic europejczyka albo przynajmniej amerykanca - na tym wszyscy graja i na tym sa turnieje. Albo automat :lol:
Ja mam SC2 od piątku i naprawdę świetna gra. Nawet mój konsolowo-blacharski kolega z naciskiem na to drugie, fan Tekkena, przyznał wyższość Calibura. Bo T4 jest bugiem i dobrze mu z tym :D A Calibur (ja mam na ps2) to niesamowicie dopieszczona gra. Męcze ją Nightmarem a potem spróbuje Rafajelem (jak to się pisze :oops: ?) w każdym bądż razie, mimo że kiepskom mi idzie, bo dopiero zaczynam, gra jest niesamowicie miodna. Pzdr. Banan, Nightmare forever :lol:
Nightmare to sissy :D Mitsurugi wymiata :twisted:
Nie wieta, co mówita, panowie. :twisted: Kilik to dopiero badass. :P Gram nim od bardzo dawna i, nieskromnie mówiąc, idzie mi zajebiście. Tylko błagam!! - Niech mi nie wyskakuje tutaj jakiś kwantowiec z litanią pierdół! Wiem, że niektóre postaci z SCII są zwyczajnie faworyzowane przez system, a Kilik do nich nie należy.
"Wiem, że niektóre postaci z SCII są zwyczajnie faworyzowane przez system, a Kilik do nich nie należy." - swieta racja, Squall, swieta racja!
Nie wieta, co mówita, panowie. :twisted: Kilik to dopiero badass. :P Gram nim od bardzo dawna i, nieskromnie mówiąc, idzie mi zajebiście. Tylko błagam!! - Niech mi nie wyskakuje tutaj jakiś kwantowiec z litanią pierdół! Wiem, że niektóre postaci z SCII są zwyczajnie faworyzowane przez system, a Kilik do nich nie należy.
"Wiem, że niektóre postaci z SCII są zwyczajnie faworyzowane przez system, a Kilik do nich nie należy." - swieta racja, Squall, swieta racja!
Gdyby nie był taki randomowy to by należał :D Zresztą i tak nie jest taki słaby:]
Zresztą i tak nie jest taki słaby:]
No ba! 8) W końcu wygrywałem (i wygrywam nadal, ale z CPU, więc się nie liczy...) nim. :twisted: I nie, nie mam na myśli kumpli z podstawówki (bo takowych nie posiadam). :P
Ostatnio nakręciłem się ponownie na SCII, tylko jakoś nie mam z kim grać. :evil: Ale to tak marginalnie powiadając, czy tam pisząc...
Jak dla mnie to teraz najlepsza bijatyka na ps2. Też mam wersję jap. ale teraz się napaliłem na europejczyka zaraz idę na poszukiwania na allegro :) Najbardziej dla mnie wymiata Mitsurugi.
Ja najbardziej lubię grać Cervem, choć lepiej mi idzie Mitsurugim. A najczęściej gram Voldem, bo nieźle wygląda.
No wygląd volda to naprawdę wynik czyjejś chorej wyobraźni, nie chciałby być w głowie tego człowieka :wink: Jednak gra Voldem jest dla mnie nieco chaotyczna, ale to pewnie dlatego, że mało nim grałem
Ja najbardziej lubię grać Cervem, choć lepiej mi idzie Mitsurugim.
Mitsem to każdemu lepiej idzie - banalny do opanowania, szybki i cholernie mocny. Mitsu suxxx
Mhm, correct. I teraz dodatkowo wyglada jak gruby kartofel, nie to co w SC1 ;P
Ha, Aramis - widze że co do Mitsa mamy IDENTYCZNE poglądy. Powalony otyły samurajczyk... a w jedynce - ohhhh i ahhhh... aż nie dało się nim nie grać :-)
Nie grałem w jedynkę, ale postać Mitsu w 2-ce urzekła mnie od razu, może jest typowym samurajczykiem, ale to właśnie moje klimaty, a do tego dobrze mi się nim gra :lol:
Hej, Amer - Ciebie też "nosi" po różnych forach jak widzę :wink: . Pozdro.
Mam pytanie. Jestem posiadaczem europejskiego oryginała Soula C 2.
Gram postacią Tifa (już od Soul Edge :P ). Jaka kombinacja klawiszy po zakończeniu walki spowoduje pozę, w której panna stoi na jeden nodze, a drugą przykurczoną trzyma przy sobie. Próbowałem wszelkich kombinacji i nic. A poza ta (no i ta z "trójkątem") jest zajefajna :wink: .
Z góry dziękuję.
Nie żebym coś marudził ale Tifa to jest w FFVII i Ehrgiez :roll:
:shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock:
Ale się walłem na oczach Polski.
Chodzi rzecz jasna o Taki (głodnemu chleb na myśli :wink: )
Na marginesie to intro SC2 jest średnie, dobra bo smaczkowa jest jedynie scena przedostatnia - Mitsurugi odbijający kataną pociski Tanegashimy. Kto przechodził tą postacią Soul Edge, wie o co biega.
No, ale ale, jak to jest z tą pozą :?: Pomóżcie, proszę. Na marginesie to w tej chwili właśnie gram w Soula :P
I tak najbardziej wymiatają Cervantes i Astaroth - Amen
Ja od dzisiaj zaczynam ostro szarpac w ta gierke. Bitka jest naprawde rewelacyjna, ale xboxowy pad sie tutaj nie sprawdza kompletnie :\ Trzeba bedzie w przejscowke zainwestowac jednak.... I tak by the way - Ivy OWNZ U ;>
A czy którykolwiek z was gra najoryginalniejszą postacią z mordobić (nie licząc Guilty Gear), czyli Voldo?
A czy którykolwiek z was gra najoryginalniejszą postacią z mordobić (nie licząc Guilty Gear), czyli Voldo?
BUAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHHAHAHAHAH!!!! :twisted:
Fajnie że odrzył temat SC2. :D
Ale czy nie ma w narodzie nikogo, ktoby gierczył w SC Taki? Jak jest to proszę o klawisze o mój wymarzony układ końcowy. Przypominam - stance na jedenj nodze z drugą podkurczoną.
A od Pokraka nie ma lepszego. Nowych się idealnie nimi kosi "Co to do k@#@?, Przecież stał tyłem?, Jak to na czworaka?, Skąd te obrażenia?" Ech, music to my ears.
A czy którykolwiek z was gra najoryginalniejszą postacią z mordobić (nie licząc Guilty Gear), czyli Voldo?
BUAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHHAHAHAHAH!!!! :twisted:
I z czego lejesz? Voldo jest przekonkretny. To postać z charakterem, a nie kolejny samuraj czy ninja.
I z czego lejesz? Voldo jest przekonkretny. To postać z charakterem, a nie kolejny samuraj czy ninja.
BUAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHHAHAHAHAH!!!! :twisted:
Sorki, ale nie mogłem się powstrzymać... :wink:
OK... Volvo jest beznadziejny pod każdym względem. Jest to jedna z gorzej animowanych postaci w SCII, co wynika oczywiście z jego wynaturzonego na maksa "stylu". Volvo jest co najwyżej przekonkretnie beznadziejny i tyle. Najśmieszniejsze jest to, że akurat Volvo nie ma charakteru - to bezmyślny szaleniec, który słucha jakieogś tam włoskiego kupca, który zmarł dziesiątki lat temu. Suuuperrr... Już wolę kartofla i jego katanę. :D Qrde, Volvo już nawet mówić nie potrafi... Strasznie wyrazisty koleś, nie ma co...
BTW: Uwielbiam miażdżyć Volvo przy każdej możliwej okazji - słodko jest wysłać tego pajacowatego niedorozwoja prosto do jego ukochanego pana i władcy. :twisted:
Chciałbym powrócić do podstaw forum i przedstawić moją strategię i taktyki grą Taki. Btw wie ktoś coś z tą pozą końcową?
1. Gram zwykle używając Yoroitoshi. Broń ta ma na celu nauczyć, że błędów nie należy popełniać żadnych. Jeśli gram po zwycięstwo, to korzystam z Kunai lub Soul Edge'a
2. Podstwą Taki jest jej manewrowość - przewroty i przeskoki. O ile w przypadku gry z szybkimi postaciami, np. Talim czy Cassandra jest to mało przydatne, bo zdążą one przechwycić naszą postać w trakcie rolle'a czy opadania po drugiej stronie, to z Nightmerem, Berserkerem, Astarothem (po kilku miesiącach nauki robiłem to przeciw każdemu długodystansowca) jest idealne. Przez tech rolle unika się ciosów wysokich, zaś przeskok w trakcie zadawania potężnego ciosu daje pole do manewru za odsłoniętymi plecami wroga.
Brzmi to może trochę nienaturalnie i sztucznie i nie nadaję się na grę z masherami, ale takie skoki potrafią napsuć krwi przeciwnikowi gdy będzie Cię ganiał po arenie. Stanowią też dobrą drogę do wejścia na odkrytą powierzchnię.
Ucząc się tech-rolli należy pamiętać z której strony zwykle przeciwnik zadaje cios poziomy!!! Inaczej można wlecieć prosto na jego ostrze.
Na razie na tyle. Gdy znajdę chwilę czasu napiszę o kluczu do zwycięstwa - ciosach przechodzących w stance'a i atakach z tegoż wyprowadzanych. Pamietajcie, że TAKI jest efektowna i efektywna, więc opanowanie 4 kombosów na krzyż mija się z celem. A całkiem niezła detekcja kolizji pozwala na prześlizgiwanie się pod i nad zarówno bronią jak i samym przeciwnikiem.
Kluczem do zwycięstwa jest nie siła, a wymanewrowanie przeciwnika.
To ciach, podzielcie się waszymi spostrzeżeniami co do gry innymi postaciami :D
Czy na turniejach używa się broni z Edge Master Mode? Jeżeli tak, to coś jest nie w porządku... o ile się nie mylę, to bronie są mocno niewyważone i np. jedna postać ma trzy bardzo dobre, a inna nie ma choćby jednej przywoitej. Oświećcie laika.
Na turniejch uzywa sie standardowej broni, standardowych aren (te z extra mode sa zbanowane) i standardowych postaci - czytaj: bez Necrida, Spawna, Linka, Heichachiego, Assasina, Lizardmana i Berserkera.
Czy jest jakiś konkretny powód, dla którego nie gra się tymi postaciami?
Czy jest jakiś konkretny powód, dla którego nie gra się tymi postaciami?
Podstawowy powód to fakt że dane postacie nie występuja w wersji automatowej, pozatym taki Heniek jest tylko na PS2 i ciężko żeby Gracz grający na GC miał o nim jakieś pojeęcie. Do Assasina, Bersrkera czy Lizardmena niema też command lista, dodatkowo Lizardmen ma dość prosty "infinit" z rzutem. Necrida dotyczy tylko brak jego obecności w wersji automatowej. Żeby było zabawniej zdarza sie że i Seung mina ma bana. Ogólnie na polskich turniejach w SC2 stosuje sie zasady stosowane na całym świecie.
Mam kilka pytań bo jestem nowy, czy można zagrać Assasinem Lizardmanem i Berserkerem w choćby VS (nie w Edge Master Mode)?
I jak oceniacie możliwości Astarotha (czy "daje radę)... :twisted:
Mam kilka pytań bo jestem nowy, czy można zagrać Assasinem Lizardmanem i Berserkerem w choćby VS (nie w Edge Master Mode)?
I jak oceniacie możliwości Astarotha (czy "daje radę)... :twisted:
Można odkryć te postacie do Vs, w wersji PAL.
Astaroth to mocny skurczybyk, ma damage, zasięg, priorytet, a i speed z niektóych ciosów jest konkretny np p,p+B
Dodatkowe, słabsze, bronie nadają się do treningu. Uczą uwagi, bo kilka ciosów i po tobie.
Astaroth jest potężny, ale w rekach początkującego niezbyt "ruchawy". Ponadto jego ładowane ciosy hakowe (np. dt+A) można przeskoczyć będąc Taki. Do walk z nim zwykle podchodzę na ostrożnie i próbuję nie wpadać na bliski dystans z powodu właśnie szybszych ciosów.
Asta jest szybki jak się umie nim grać, zgarnia więcej nawet niż Ivy i Cervek, ma bara, ma gwaranty, dobre R.O, potworek z niego niezły.
Dla mnie (Taki) Ast jest mniej niebezbieczny niż Ivy. Ona ściąga z powietrza, tech rolle z łatwością przechwytuje przez dt+A, a gdy człowiek wchodzi w stance'a bezpośrednio, to w ciagu tego ułamka sekundy dostaje z dt/d/dp+B+K (chyba - chodzi o ostrze w ziemię). Z bliska też nie jest zbyt łatwo.
Ale Ast dla mniej "skocznych" i manewrujacych postaci to jest chyba koszmar równego rzędu :D
To, czy dana postać jest bardziej lub mniej niebezpieczna i tak zależy od gracza- taka np Ivy w rękach kogoś, kto mało zna tą postać, nie zrobi wiele. Tak samo jest z Astą wg mnie- jak ktoś nie zna się na tej postaci, to będzie wykonywał na zmianę A i B, ewentualnie czasami A+B, albo A+K. A przecież jest tyle fajnych ciosów dla tego pana... ^_^
Jak ktoś nim umie grać, to i Taki pokona 8)
Uważasz, że Asta nie jest niebezpieczny? To wypróbuj 8WR2_8[K] i buforowane QCB+A - zżera naprawdę dużo energii (wolne bardzo, ale daje radę). Tak samo jest z rzutem z powietrza- jeden Twój błąd, a zrobi Ci podbitkę jakąś i rzut, ewentualnie proby kolejnych podbić. Ale Asta jest niestety bardzo zbugowany- np ostatnio na poziomie Talim (to z półkolistym końcem areny), w tym samym miejscu, na tej samej postaci, animacja rzutu z powietrza wyglądała inaczej :lol:
Chodzi mi właśni o ładowanie - w chwili gdy zacznie to robić, i gdy widzę jaki cios (zasięg ciosu w stopniach - "rozwarcie") to można przeskoczyć i dokonać szybkiej kontry. W znaczącej większości przypadków As nie zdąży się zatrzymać i obrócić. A dla zmyłki można wykonać skok 2x (ale to już kuszenie szczęście). Co nie zmienia sytuacji, że z As i Bers gra mi się najłatwiej. Tu zaznaczę raz jeszcze, jako TAKI
Poza tym jedyny partner, który umie dobrze grać, gra Ivy i Talim (w sumie to przecież 2 różne style, ale opanował je nieźle) stąd szczególna wrażliwość na te postacie, a szczególnie córkę Ceva. Ivy z łatwością mnie ściąga z powietrza, a sidestepy i tech-rolle to jak chodzenie na ostrzu brzytwy. Ale gra zwykle jest wyrównana :D
Wszystko fajnie się pisze, ale i tak można zaliczyć moment nieuwagi i dostać nieźle po pasku energii :/
Asta jest raczej z tej górnej półki (mimo tego, że nie ma infinite'a jak Ivy i Ivy ma na niego specjalnego infinite'a :? , to i tak ma przecież akcję za jakieś 200 w wersji NTSC- patrz poradnik PE)
Poza tym Astaroth ma bardzo dobre rzuty (choćby charge'owane B+G, czy [K]) i luzacki zasięg :wink:
A z Taki gram od baaaaardzo dawna (naprawdę dobrą Taki) i wiem, że znając drugą postać i tak można się wciąć po odpowiednich ciosach/stringach- trzeba tylko wiedzieć, co można wsadzić po czym (np kara po nietrafionym B jest przeogromna :shock: chociaż wiem, że nie trzeba używać tego ciosu, mimo tego, że jest SCUB'em)
W każdym bądź razie zapraszam do dyskusji o Taki: http://www.tribute.c...t=40&#entry7606[/url]
Mistrzowie Soul Calibura składam pokłony dziękując za pomoc i prosząc o więcej
:twisted:
Ech, takie fora potrafią zniechęcić do gry... Nie zrozumcie mnie źle: chodzi mi o to, że jak czytam wypowiedzi takich kozaków, to wiem, że nigdy nie dorosnę im do zwisających sznurówek. Chociaż to i tak pół biedy, bo nieopatrznie zerknąłem na francuskie forum ichniejszej konsolowej ligi (oczywiście dział SC) i się załamałem. To jest najgorsze w takich grach: o ile w takim powiedzmy RPGu nie widać specjalnej różnicy między zwykłym graczem a kozakiem (bo i jak porównać, poza powiedzmy MMORPGami), to tutaj jest ona przeogromna i mam jej dręczącą świadomość... Przejście np. Weapon Master Mode'a nie daje właściwie żadnej satysfakcji, bo wiem, że gdzieś tam, wcale nie tak daleko, są goście, którzy każdą moją akcję kontrowaliby bez cienia litości, masakrując mojego biednego Kilika i robiąc mu tatar z twarzy ( i nie tylko)
No, wreszcie to z siebie wydusiłem. A, sory, że tak długo (jak na mnie) :oops: .
Pociesz się, że ci ludzie marnują sobie życie siedząc godzinami przy konsoli i tłukąc mechanicznie kolejne juggle itp. Poza tym kiedy jest się już na takim poziomie, to nie ma się tyle radości z gry. Podobnie jest z FPSami. Zawsze byłem w nie niezły, ale kiedy widzę te automaty nie popełniające błędów, to kiwam z politowaniem głową.
Pociesz się, że ci ludzie marnują sobie życie siedząc godzinami przy konsoli i tłukąc mechanicznie kolejne juggle itp. Poza tym kiedy jest się już na takim poziomie, to nie ma się tyle radości z gry. Podobnie jest z FPSami. Zawsze byłem w nie niezły, ale kiedy widzę te automaty nie popełniające błędów, to kiwam z politowaniem głową. Musze przyznac, ze podejscie masz smieszne.... Co rozumiesz przez "marnowanie sobie zycia"? Zareczam Ci, ze godziny ktore spedzaja "tacy ludzie, przy konsoli, tlukac kolejne juggle itp.", sa w zestawieniu porownywalne do tych, ktore Ty przed nia spedzasz (o ile wogole spedzasz). To ze ktos jest dobry nie znaczy, ze nie robi nic innego. Poprostu poswieca sie jednej grze, badz jednemu gatunkowi gier, zamiast grac w inne (chociaz tez nie zawsze). Ale tego marnowaniem zycia bym raczej nie nazwal. Bo wtedy rownie dobrze ogolnie granie, moznaby nazwac marnowaniem zycia.
Pozatym bijatyki to gry multiplayerowe, i granie w nie samemu tak naprawde nie ma sensu (nie liczac Practice'a oczywiscie). Mowisz, ze nie ma takiej przyjemnosci z gry - to zalezy od podejscia. Bo gra z kims doswiadczonym, wychodzi Ci tylko na dobre - podlapujesz zagrywki, potem kombinujesz wlasne. I o to chodzi. Jasli grasz z kims slabym i caly czas wygrywasz, niczego sie nie nauczysz. A widocznie Ty jestes nastawiony na kopanie dupy innym...
Co ty wiesz o radosci z gry, Loco, jak sie jest na "takim" poziomie, skoro nie jestes na "takim" poziomie? Radosc z gry jest maksymalna jak sie gra z innymi graczami na "takim" poziomie. Nic bardziej nie cieszy niz spotkanie z kumatym graczem, uczenie sie nowych rzeczy, gadanie z ludzmi, ktorzy sa na tyle inteligentni i wiedza o co chodzi jak sie mowi "stancja". A doskonalenie sie w jednym gatunku gier i pozniej bycie swiadomym, ze jest sie jednym z najlepszych tez wiele radochy przynosi.
Patrzyc z politowaniem mozna sie tylko na tych co sie zniechecaja bez podjecia proby. Nie mozna mowic, ze na wyzszym poziomie nie gra sie juz for fun. To bzdura. U nas jeszcze nikt nikogo nie sponsoruje za granie w bijatyki. A jakby sponsorowal to zmieniloby to sytuacje tylko na turniejach, nie na free fightach.
To o tym kozaczeniu to niby do mnie? lol... ja nie kozaczę, tylko próbuję rozwinąć jakąś rozmowę na forum... wcale nie twierdzę, że jestem jakiś przewspaniały i takie tam... jest naprawdę wielu graczy, którzy mnie totalnie rozwalają (choćby Vince :wink: ), ale wiem, że można się cały czas rozwijać. A chyba po to jest takie forum, prawda? Jeśli to kozaczenie niby o mnie, to wybacz... można ewentualnie to wywnioskować po kilku postach, ale pomyśl o tym, że to tylko kilka postów (poza tym ja nie znalazłem w swoich postach oznak kozaczenia :? ). A ja za nic nie mam zamiaru kozaczyć, bo znam swój poziom- nie jest bardzo wysoki, ale niski też chyba nie jest. Do czołówki mi bardzo daleko. To by było na tyle.
Oki, temat siada na stereotypowych gadkach, więc coś nowego:
Według was jaki jest najbardziej spektakularny wizualnie cios w Soul Calibur 2
IMO Taki -> Possesion Stance (qcb) i A+K: wygląda po prostu jak wirówka - kilkanaście śladów okrągłych pojawia się wokół dziewoi i równie szybko znika. Cudo :P
O w mordę... Di, mam nadzieję, że to nie jest na temat mojego posta... Bo jeśli jednak owszem (a nie mogę tego wykluczyć, a przecież upewnić się muszę) to zostałem źle zrozumiany. Zakładam, że tak, jeśli źle zakładam, tym lepiej. Słowa "kozak" użyłem w jak najbardziej pozytywnym znaczeniu, możliwe, że po prostu źle go użyłem... Pod pojęciem "kozak" rozumiem wymiatacz, a nie ktoś, kto np. udaje, że jest lepszy niż jest (albo coś w tym stylu). I ja naprawdę nic do takich ludzi nie mam. Po prostu, patrząc na ich grę i słuchając ich wypowiedzi dochodzę do wniosku, że jestem żałosnym, Soulcaliburowym robakiem, który zasługuje na zgniecenie i że tego nie zmienię. A do nich czuję tylko szacunek. Zresztą prawdopodobnie Vince ma rację (wierzę mu na słowo i mi też się tak zdaje): granie z dobrym, będąc dobrym, to jest dopiero to. No, mogę się chociaż pocieszyć tym, że zawsze jeszcze mogę grać z kolegami którzy też są beznadziejni i w pewnym sensie będzie z tego taka sama zajawka jak z gry "kozak" vs "wymiatacz".
Aha, jeśli ten post jednak nie był do mnie, to zedytuję go na odpowiedź na pytanie Scorpia i nikt nie zauważy mojej wpadki :lol: .
Trochę źle na to patrzysz Uuk, nie można się z góry ustawiać na "robaczywej" pozycji.Jak sie gra z lepszymi to sie samemu robi lepszym.Tak jak ja zrobiłem, ps2 nie mam a że calibura uwielbiam to się wybrałem do gralni i już przy pierwszej posiadówce dosiadł się koleżka kumaty (hi Gumias) i mi parę sztuczek pokazał:D miną rok konsoli wciąż nie mam a grać moge z każdym jak równy z równym (no może trochę przesadzam ale tak jest :twisted: ).I w cale nie siedziałem 15 godzin dziennie w practisie tylko spotkałem odpowiednich zajawkowiczów :D
Ja się kieruję czymś takim "gram bo lubię" i mnie to wystarcza.
Dziękuję za wyjaśnienie, Uuk. Fakt że mój post był do Twoje wypowiedzi, ale skoro tak mówisz, to rzeczywiście chyba źle Cię zrozumiałem. Przepraszam (poza tym nie chcę wywoływać jakichkolwiek sporów, gdyż z natury jestem spokojnym człowiekiem) Czasami niestety jedno słowo wśród różnych ludzi znaczy zupełnie co innego. Jeszcze raz sorry.
Ja jak gram z ludźmi gorszymi ode mnie (przynajmniej teoretycznie, bo wbrew pozorom w trakcie gry może się wiele rzeczy wydarzyć), to nie chcę, żeby mieli takie uczucie, bo przecież nie mam takiego zamiaru, a poza tym nie o to w tym wszystkim chodzi- gra ma dawać frajdę, a nie prowadzić do złośliwości, czy innych takich spraw. (sorry jeśli jesteś zły- nie chciałem tego :( wiem że taką odpowiedź niektórzy mogą potraktować jak odpowiedź pięciolatka, ale w gruncie rzeczy jak się spojrzy dogłębnie, to wiele starszych osób nie jest tak wrażliwych jak pięcioletnie dzieci :wink: jakby co, to w moim profilu masz numer gg, więc możemy pogadać, żeby nie było żadnych nieporozumień :) )
A co do postu Reseta- to fakt, że im więcej gra się z lepszymi, tym samemu jest się lepszym. Nie przesadzasz. Przecież wszyscy wiemy, jakim jesteś świetnym graczem (sam miałem się okazję do tego wiele razy przekonać :wink: ). A dla nieuświadomionych- radzę spojrzeć na wyniki turnieju SC2 na WGD#2 oraz komentarze na forach :)
Pozdro all i pamiętajcie o tym, co jest najważniejsze- pasja i rozrywka :)
No, to jak dla mnie wszystko jest już jasne. Dobrze, że udało się wyjaśnić nieporozumienia, bo ja też nie chcę być siewcą niezgody. Swoją drogą, gdzie w stolicy są jakieś sensowne SC-owe gralnie?
A co do pytania Scorpiona... Nie próbowałem jeszcze wszystkiego, ale na dzień dzisiejszy najwieksze wrażenie robi na mnie Summon Suffering i Criminal Symphony, czyli 2 kosmiczne rzuty Ivy. Należy jednak wziąć poprawkę na moje niewielkie doświadczenie - zbyt wiele jeszcze nie widziałem. Jak zobaczę coś lepszego, na pewno o tym wspomnę.
Swoją drogą, gdzie w stolicy są jakieś sensowne SC-owe gralnie?
"Arena Caffe" Metro centrum , pasaż handlowy.
Tam czesto można kogos spotkać i pograc w SC2, ale trzeba uwazac bo fani skilowego PES4 okupują kafekje.
Arena to świetne miejsce do grania :)
a poza tym w Warszawie jest bardzo wiele osób do gry w SC2 (nie mówię o Nightmare'ach na trzy ciosy or something; ale i tak atmosferka się liczy 8) )
A w Łodzi?
Prócz mego domu, do którego zagarniam kolegów na sparingi. Czasami na siłę :D
Oki, temat siada na stereotypowych gadkach, więc coś nowego:
Według was jaki jest najbardziej spektakularny wizualnie cios w Soul Calibur 2
Może nie cios, ale jakieś kombinacje ciosów czy coś. Moje ulubione:
(Ivy) CH 6B+K 8 8B+K (posadziłem to z 6 razy w życiu na żywym graczu... no może 7 :twisted: )
(Astaroth) 8WR2_8[K] QCF+A
(Taki) A+B G, przejście przez jakiegoś stringa do i znowu to samo ;)
(Raphael) QCB QCF+A+B
(Voldo) B+K :wink:
I do tego ciosy, które mają aGI i wywołują jakiś efekt- np, 3A u Nightmare'a. BTW- czy mają one jakąś określoną nazwę?
Ech, zapomniałem o tym, a dopiero jak w weekend wpadł kumpel to o tym przypomniał.
W jaki sposób dać nowicjuszowi szanse na wygranie z Tobą, jeśli ty grasz na maksa? Nie patrzenie w ekran, tylko na pada przeciwnika nie sprawdza się (łatwe). Za to jest inny sposób pozwalający przy okazji wydobyć salwy śmiechu i zrzucić kilka kilo. Dodatkowo jest to krok w srtonę wirtualności. Uwaga:
EXTREMALNY SPORT - GRA W MORDOKLEPY NA MACIE DO TAŃCZENIA
Zaręczam, że zabawa przednia. Tylko trzeba mieć za sobą niezły trening. Bo mi to nawet półkółka wychodzą. Zabawa na 102. Musicie spróbować. Party game masakryczne.
Ja grałem kiedyś (NM) tylko jedną ręką, drugą w tym samym czasie jedząc kanapkę :D
A raz jak kolega grał na practise i wybrał przeciw siebie Ivy (tylko stała) to mówiłem Mu, że mam telekinetyczne zdolności :wink: i w trakcie tego practise'a kilka razy sam sobie zrobił RO (grał Taki albo Talim)... rotfl
Jedną ręką i z zamkniętymi jak wygrywałem to koledzy się wk$^li że nie traktuję ich poważnie. Na to wziąłem moją postac (czego nigdy z nowymi nie robię) i gram na maxa :wink:
A matę polecam. Śmiech, płacz i łzy. Moja najlepsza akcja na macie: Guard Impact + podejście + rzut (TAKI). Can you beat that?
Bo na polu mącenia padem już niewiele pozostało do wymasterowania. A tu tyle możliwości. Nawet jak nie lubisz gier muzycznych, a chcesz wyzwań i poruszania się trochę (po 2 walkach 8on8 byłem skonany) kupuj matę. Git zabawa nawet na 1 osobę.
Hmm no nie wiem, czy na padzie jest tak łatwo.Polecam tylnie zbicie i CS za 110 i do tego ognisty zarazem dla Ivy.Połamane paluszki moga się ukazać :roll:
wykręć trzy razy pod rząd SPoD'a na padzie w VF4 a nazwę Cię moim mistrzem :P
Wykręć raz na macie to zbuduję Ci pomnik :D
Ale na pewno ktoś SPoD 3x zrobił na DS lub Arcade Sticku. A na macie nie. Tzn. jeśli to zrobisz będziesz 1 który to zrobił. Stąd nowe horyzonty.
Spróbujcie w miarę możliwości. Naprawdę ciężka sprawa (bo 3 na raz nacisnąć to trzeba przysiad zrobić). Ale satysfakcja za wygraną większa niż normalnie :P
ok, zmobilizowałeś mnie scorpio, zaraz podłączam matę i VF i wykręcę SPoD'a... zbieraj kasę na pomnik =ppppp