FFX-2 - zepsucie oryginału czy geniusz?
Katalog znalezionych frazArchiwum
- Odchudzanie brzucha
- Kolekcje Gier i Konsol Tylko i wylacznie gry i tylko oryginalne pozycje :)
- Oryginały i piraty - jak odróżnić
- FFX, FFVII na NES
- Neo Plus W Wersji Elektronicznej.
- KupiĹem/kupiÄ PS3 Slim, bo...
- Rekordy/wyniki/osiÄ gniÄcia w grach na DS
- The Legendary Starfy
- GTA DS ???
- Trofea
- J - Music
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- forum-gsm.htw.pl
Odchudzanie brzucha
Co sądzicie o kontynuacji FFX? Wzbudza z pewnością sporo kontrowersji... Jak dla mnie fenomenalny system walki, ale fabuła... Mogli sie postarać...
no zdecydowanie mogli się postarać. myślę SqareEnix nie wysilili się zbytnio (błędy w grafice, niedopracowana fabuła), ale im potrzebna jest kasa żeby wydać genialne FFXII (hehe). no i przy okazji mogą sobie sprawdzić nowe rozwiązania (jak wspomniany system walki). w tym tygodniu zamierzam skończyć już FFX-2 i nie wiem czy zabiorę się za przejście tej gry drugi raz...tak jak przy FFX się nie wahałem (nawet mimo braku new game plus) tak tutaj mam wątpy.
Nom to tak jak ja.FFX-2 warto zaliczyć, bo to w końcu prawowita część serii i w dodatku te wszystkie questy i minigierki są calkiem fajne i wciągające,a system walki dynamiczny i innowacyjny.Niestety,ostry niedorozwój warstwy fabularnej sprawił,że po przejściu gry nie mialem jakoś chęci żeby zaliczyć ją po raz drugi(i nie boli mnie nawet to,że widziałem tylko jedno z pięciu zakończeń,swoją drogą podobno co jedno to głupsze i bardziej naciągane od poprzedniego -_-'),a zamiast tego wolałem zająć się bardziej ambitnymi produkcjami jak Beyound Good and Evil czy Xenosaga(yeah!)...
Przede wszystkim prosto, stanowczo za prosto...
Via Infinito zaliczalem z marszu na 80 levelu(majac Cat Nip, ale co tam ^^ ),a byl to rzekomo najtrudniejszy quest w calej grze. Co prawda jest jeszcze Angra Mainyu, ale tu takze duzo wysilku nie trzeba(ot 70 albo nawet i mniejszy level w zupelnosci wystarczy). Wlasciwie to w tej grze nie trzeba wymyslac jakichs genialnych taktyk tak jak to bylo we wczesniejszych FF'ach, gdzie po n-tej przegranej i wylaczeniu konsoli o niczym innym sie nie myslalo :wink:
Kwestia muzyki...
Yyych, na poczatku mnie dobijala, a potem zdazylem sie przyzwyczajac no i kawalki takie jak: Eternity, Zanarkand Ruins, Mt. Gagazet wpadly mi w ucho no i co najwazniejsze nie wylecialy drugim. Jednakze do mojego ulubionego Finalowego OST'a z FFVI i IX nie ma co podskakiwac, a o Chrono Cross juz nie wspominam, bo to kunszt sam w sobie.
Kwestia fabuly...
Po przeczytaniu paru artykulow na RPGFanie(rzecz jasna przed premiera w PAL-u) bylem caly "zestrachany". Spodziewalem sie jakiegos koszmarku, ale w sumie nie bylo tak zle. Na pewno da sie to przezyc :wink:
Aczkolwiek jak mam nie myslec, ze blondynki nie grzesza inteligencja?
Glowne bohaterki im maja jasniejsze wlosy tym sa.... glupsze
Paine => Yuna => Rikku :P
Kwestia....ech narazie wiecej pisac mi sie nie chce :P
W sumie to nie zaluje wydanych na ta gre pieniedzy no i musze ten Story Level "zapelnic" do 100% (narazie 93%) co jest dosyc ciezkim zajeciem(liniowosc jest na zbyt duza skale).
Polecam, warto wydac te niecale 200zl albo ewentualnie poczekac na wersje Platynowa.
BTW: Nie ma sensu rozliczac FFX-2 za "dusze", bo to nie FFXII.
Jesli chodzi o "skoki w bok" SE to znacznie lepiej na tle FFX-2 prezentuje sie FF Tactics.
Mysle ze FFX2 trzba bardziej troktowac jako ciekawostke niz finala z prawdziwego zdarzenia. Nigdy nie spodziewalem sie ze X2 bedzie tak dobre jak X. Gra bardzo przyjemna, oplaca sie zaliczyc na 100% zeby zobaczyc najlepsze zakonczenie. pare ciekawych patentow. Kazda fan i tak zagra choc jak mam byc szczery to... Moze tej gry niepowinno byc? X skonczyla sie pieknie, zostawila wiele pytan i chyba tak powinno pozostac. Ale jesli juz stworzono kontynuacje to przyjmuje ja z otwartymi ramionami. Naprawde dobra gra.
Uwazam ze gry tej nie powinno byc!! Zostala tylko wydana w celu zarobienia kasy! I mam to za zle Square ze tak zniszczyli magie FFX. Myslalem po zobaczeniu screenow ze gram bedzie trzymala poziom mojej ukochanej czesci FF jednak po kilku minutach gry wiedzialem ze jest to porazka :( Jestem w polowie FFX2 i niechce mi sie juz dalej grac (A dodam ze przeszedlem wszystkie nowe FF od VII na maxa)
Ta gra i sam jej klimat robi wrazenie takiej polewki z calej powagi i fantastycznego klimatu FFX!
Sami sobie odpowiedzcie czy jest choc jedna taka scena w FFX2 jak chocby ta z Auronem na poczatku kiedy wypowiada on slowa "This is you story" (masakra ciarki po mnie przeszly) ...Nie ....mam nadziej ze przy FFXII Square sie nie wyglopi i zrobi cos rownie wielkiego, noszacego godne miano gry z serii FF!
PS. Poza tym uwazam rowniez ze system walki jest najgorszy od czasu z tych nowych Finali! To jest totalny chaos w porownaniu do FFX! Nie rozumiem jak mozna sie tym jarac. Goscowki zmieniaja ciuszki to ma byc system walki :shock: A gdzie sa wspaniale Summony/Aeony :?:
FFX-2 jest tylko dodatkiem do dzieła jakim jest FFX. Pozatym nie ma to jak gra, w której ktoś czegoś niedopowiedział -wtedy sie o tej grze pamięta i pobudza do myślenia. FFX-2 psuje otoczkę tajemnicy i niedosyt po części dziesiątej. Dowiadujemy się kto co robi ,jak żyje itd. a te elementy powinny powstać w naszej wyobraźni jako domysły dotyczące np. dalszego losu Yuny po tym jak przestała być summonerką . Przecież mogła zostać zarówno sprzątaczką jak i milonerką. FFX-2 wszystko wyjaśnia i koniec. Chyba lepiej, żeby nigdy nie powstało (pozatym dziewczyny w tej części jakoś zdziczały :) ) Przynajmniej ja tak uważam.
FFx-2 to beznadziejna gra. poczynając na postaciach(durne cukiereczkowate postacie, widać to po pierwszych 15 min gry - aniołki czarliego taa)przechodząc przez niektóre questy a dalej nie kończe bo przestałem grać mając 46% gry ukończone ble.. szkoda tylko było kasy
Trudno pogodzić ogień i wodę... Wydaje mi się, że to stwierdzenie doskonale obrazuje sytuację, która zaistniała po ukazaniu się FFX-2. Z jednej strony FFX - gra (mimo wszystko) patetyczna, głęboka, pełna dostojeństwa i zwyczajnego poczucia artyzmu ze strony twórców. Z drugiej zaś, FFX-2 - GIERKA, nawet nie gra, pełna - śmiercionośnych dla wspomnianych wcześniej cech FFX - patentów polegających głównie na próbach rozśmieszania graczy, które bardzo często są kpią ze świata FFX. "Owocem" tego miszmaszu jest więc "wyparowanie" klimatu FFX, oraz skazanie tej gry na ciągłe wiązanie jej z niechlubną siostrą. Spoiler W sumie najbardziej żal mi Tidusa - Yuna wyraźnie olewa po pewnym czasie gry tę postać (przecież to ona mówiła na końcu FFX, że "nigdy nie zapomnimy tych, którzy oddali życie za planetę"). Poza tym, jej nowy wygląd jest żałosny i w ogóle do niej nie pasuje. Wkurza także (prawie) całkowite pominięcie Aurona oraz Braski. Dodatkowo, grając w FFX-2 ma się wrażenie, że cała Spira to parę wioch i kilka świątyń. W FFX jakoś się tego nie odczuwało. Kolejną beznadziejną sprawą są zakończenia - mówią, że jest ich 5, tak? Totalna bzdura! Zakończenie jest JEDNO, tyle tylko, że podzielono je na 3 części. Dwie pozostałe animacje nie są zakończeniami, a jedynie krótkimi scenkami (jedna z nich to tzw. "długie GAME OVER"). Aż szkoda słów na opisywanie sposobów ich uzyskiwania - wsytarczy napisać, że są strasznie nieintuicyjne.
:twisted: ja tak krótko, jak geniusz to tylko marketingowy - reszta to muł na 5 metrów :twisted:
Niezłe są te dodatkowe ubranka, transformacje i w ogóle. Japończycy serwują nam jakiś śliski temat, najpierw SH3, teraz to... Spisek jak nic.
Jestem aktualnie w piątym epizodzie czy też misji lub rozdziale i nie gram w to FFX-2 od miesiąca z górą. Nie wiem po co miałbym to robić. Nie wiem również na co SE poświęcili tyle czasu. Grafika rodem z FFX, bestiariusz rodem z FFX, lokacje rodem z FFX - miodek. Muzyka podoba mi się ta z ekranu tytułowego, w samej grze pewnie też jest ok, ja nie zwróciłem uwagi. Scena otwierająca i towarzysząca jej energetyczna piosnka walą kiczem okrutnym, ale może to dla koneserów. Albo ja czegoś nie rozumiem. Fabuła? Ja się nie znam, chyba nie zrozumiałem, o co tam chodzi i po cholerę to wszystko. Pewnie zakończenie wszystko wyjaśnia, całe szczęście mam trochę ważniejszych zajęć, bo jeszcze bym się skusił i ukończył (daleko nie mam). System? Mam nabijać sobie cyferki, zdobywać przedmioty - w jakim celu? Kolegom będę pokazywał czy co? Gra mnie nie wkręca, więc motywacji brak. Cieszę się, że Square nie oferuje powrotu do Midgar w takim stylu, w jakim FFX-2 rzuca nas z powrotem na teren Spiry.
System? Mam nabijać sobie cyferki, zdobywać przedmioty - w jakim celu? Kolegom będę pokazywał czy co? hmmm chociażby dla własnej satysfakcji...zresztą w każdym jednym Finalu nabijasz sobie "cyferki" i zdobywasz przedmioty, więc myślę, że nie jesteś zbytnim fanem tej serii...a zepsucie tej pozycji nie jest w systemie gry (bo ten jest dobry), grafice czy bestiariuszu tylko w totalnym wypłukaniu tej pozycji z klimatu "dziesiątki"...
Bez obrazy, ale dla własnej satysfakcji to ja sobie mogę pobiegać dookoła bloku. Nie jestem zbytnim fanem serii - FFVII to ósmy cud świata, FFVIII już nie, FFIX olałem (nie skończyłem, bo nawet nie grałem), FFX mnie nie oczarowało - ale nie przeszkadza mi to w dostrzeżeniu pewnej prostej rzeczy. Dlaczego w FFVII chciało mi się te numerki zwiększać? Fabuła mnie wciągnęła, cały czas pokazywało się coś nowego, a numerki rosły sobie same. Potem okazało się, że nie rozwalę Weaponów bez wypakowania postaci i materii, bez zdobycia odpowiedniego do tych celów sprzętu, więc nie przerywałem zabawy - chciałem zobaczyć, co jest dalej, mimo że to były sidequesty. A w FFX-2 - nie chcę. Wkurzają mnie pierdołowate postaci i fakt, że wszystkie te stwory i lokacje (z wyjątkami, ale niedobre wrażenie pozostaje) już widziałem. Wkurza mnie infantylna i nudna fabuła. Wkurza mnie to, że ktoś (Square Enix) sobie leci ze mną w pręta. Nie będę grał dla chorej idei, bo rzeczywiście - nie jestem hc fanem FFów. I w związku z tym nie wiem, co to "klimat FFX", którego w FFX-2 nie ma. Mnie się nie podobają konkretne rzeczy, najwyraźniej nie potrafię złapać klimatu.
FFX-2 Nie podoba mi się pod żadnym względem ani wizualnym ani muzycznym ani nawet historia tam nie jest choć by fajna więc sądze że ta pozycja zepsuła tytuł
Zdecydowanie FFX-2 to totalna porażka. PO-RAŻ-KA. Postaci głupio wykreowane, słabe potwory(w dodatku też słabo wykreowane XD) nudna fabuła i beznadziejne misje.. Square nie powinno brać się za kontynuacje, bo nigdy im to nie wychodzi. Nigdy.
Jak dla mnie, FFX-2 za dobre nie jest. Niby system, mini-gry itd. są w porządku, ale najbardziej zawiodła mnie fabuła :(. Jeszcze przed obejrzeniem pierwszych informacji nastawiałam się na klimat rodem z FFX, a tu lipa :(. Całkowicie inaczej sobie to sobie wyobrażałam. No i co oni porobili z tymi postaciami?? Np. Yuna w FFX była jedną z moich ulubionych postaci, ale jej hmmm..."przemiana" jest dla mnie całkowicie nie do przyjęcia. A ubranie w ogóle mi się nie podoba. To samo tyczy się Rikku. Co prawda w FFX była trochę "szurnięta" :) , ale FFX-2 to już przesada... Myślałam, że z wiekiem jest się mądrzejszym...A, i jeszcze w FFX mogłabym grać z 500 razy i by mi się nie znudziło, a w FFX-2 nawet mi się drugi raz nie chce. Hmmm... chyba wszystko, nie przynudzam Wam już więcej :D .
Np. Yuna w FFX była jedną z moich ulubionych postaci, ale jej hmmm..."przemiana" jest dla mnie całkowicie nie do przyjęcia
A dla mnie wręcz odwrotnie- zdecydowanie wolę Yunę z FFX-2 niż z FFX...
A ubranie w ogóle mi się nie podoba
jw
To samo tyczy się Rikku
Rikku spieprzyli.
....dosłownie...(?) :o
ja nie uwarzam zeby ffx-2 bylo spieprzone ani udane. jak sie komus nie podoba to moze je odzucic i nie traktowac jako kontunuacji tylko odskocznie w stylu co by bylo gdyby [ bo przeciez to od nas zalezy w jaki sposob odbierzemy gre] dla przykladu zakonczenie ffx w ktorym tidus budzi sie w wodzie odebralem jako nagroda od faith za jego czyny [ uznalem ze chlopiec bahamut postanowil dalej spac aby tidus mogl wrocic na spire] ale to bylo moje wyobrazenie ktorego nie rozwialo nawet ffx-2, nawet dalej tak uwazam
dla mnie ffx-2 bylo jak 1 wielki subquest ktory zagralem, chociaz wcale nie musialem - jako fan serii staram sie skonczyc wszystkie czesci [ ale do 1-3 jakos sie nie moge przemoc ]
co do kontynuacjii to uwazam ze kingdom hearts II bedzie napewno nie gorsze od jedynki [ jak gra ze swiatem z Trona moze byc zla??]
Ja podobnie, ukonczylem wszystkie czesci poza 1-3 .. czekam na remake ;) [a na 1&2 czatuje na allegro ;]
FFX-2 zas jest ... nudne , przynajmniej dla mnie. Cala historia zdaje sie byc troche naciagana... fabula w FF X byla zdecydowanie badziej powazna.. a X-2 , coz - japosnkie Aniolki Charliego lub cos w ten desen ;]
System mi tez nie podpasil, nie czerpie zbytniej przyjemnosci z walk... wszystko przechodze na odwal sie zeby tylko pchnac fabule do przodu. Dodatkowo te % , chcesz miec fajny ending? no to lataj 'w te i wewte' ,gadaj do ludzi i wykonuj idiotyczne zadania i mini gierki .. litosci ... z solucja w reku ,zeby czasem nie przegapic zadnego zadania i nie musiec sie potem wracac.... k**wica mnie bierze jak mysle ile jeszcze musze sie nabiegac. Zdecydnowanie wolalbym obejzec FFX-2 w formie filmu zmontowanego ze wstawek. Moze to ja sie starzeje, a moze ta gra rzeczywiscie jest nudna... ;)
Nie znam FF X-2, ale dla mnie już FFX było do dupy :? Tu nie za wiele dało się zrobić, a skoro jeszcze gorsze jest, to musi to być niezła kupa :?
ale nie wiem czy zauwazyliscie craz wiecej rpg ma syndrom solucji
tzn ze nie da rady przejsc jej na 100% bez pomocy faq'a
wkurzalo mnie to juz przy ffX [ jak sobie uswiadomilem ze nie zdobycie animy w odpowiednim momencie to przekreslenie jej posiadania - gdyz dark aeony byly tak potwornie silne ze nie dalo sie wejsc do besaid by zdobyc destruction sphere] zaczolem grac w ffx jeszcze raz tyle ze ze solvem i wkurzylem sie powiadam wam wkurzylem sie ....
ale ffX-2 jezeli choddzi o syndrom solvea to juz totalne przegiecie - gralem 2 razy mam te 100% ale nie mam mascot sphere bo wolalem zakaczyc rozdzial obarczajac rina
nie podoba mi sie ten trend w nowych grach rpg
Dokładnie, zgadzam się w całej rozciągłości ze szczudłem. A co do FFX vs FFX2, to wolę już tę drugą - o wiele przyjemniej się gra. Co nie znaczy, że jest jakaś absolutnie uber; grałem w lepsze erpegi niż finale w ogóle (choć nie na ps2...)
Wtrące jeszcze możę uwagę o japońskich erpegach. Zandro pisał (to znaczy wynika to z tego co napisał) że lubi poważne erpegi. Ja też lubię poważne erpegi, ale tylko wtedy, kiedy nie są japońskie. Jest tylko jeden wyjątek od tej reguły - Vagrand Story, ale on był przesiąknięty europejszczyzną (notabene zjapońszczoną:)) Nie będę się rozwodził nad naturą tego nielubienia. Niech zostanie, że takich klimatów po prostu nie lubię. A finały, które dane było mi ukończyć, ukończyłem raczej ze względu na fajny system walki, niż fabułę.
Moim zdaniem fajnie było jeszcze raz przemierzać świat Spiry- z fabułą czy też bez niej :)
Japonskie RPG potrafia byc powaznie i smutne, jednak maja to do siebie ze w mniejszym lub wiekszym stopniu zawieraja pewne 'smieszne' ( dla Japonczykow glownie ) sytuacje lub postacie. Tak wiec zawsze nawet w najdramatyczniejszych momentach musi wyskoczyc jakis chocobo/mog/latajacy toster itp. ... i powiedziec jakis czerstwy dowcip :D
btw: Kocie podaj jakies przyklady powaznych RPGow ktore znasz.
..a w Vagranta nie gralem... jeszcze, kiedys napewno zagram.
Masz rację, Zandro, że zazwyczaj jest tak, że poważną fabułę twórcy urozmaicają jakimiś śmiesznymi sytuacjami. I nie ma w tym nic złego, nawet jak te sytuacje są trochę głupie. Najgożej jak jest jednostajnie. Ale nie zmienia to faktu, że np. FFX jest poważne, a Paper Mario... no, miłe i lekkie, śmieszne. W tej sytuacji FFX-2 jest jakoś tak po środku, bo jedne misje są poważne, inne nie (główna ścieżka fabularna jest raczej poważna).
A co do wyliczenia poważnych erpegów: na ps2 nie miałem z nimi mocno dużo do czynienia, więc podam przykłady z różnych platform.
Wszystkie Finały z wyjątkiem właśnie X2... no i może IX; obie części Fallouta, Baldur's Gate i KOTORa; Saga Frontier 2; Vagrant Story; Chrono Cross; Planescape: Torment; wszystkie części Might & Magic (ospobiście grałem w części 6, 8 i 9); Morrowind; z taktycznych Bahamot Lagoon. Napewno dałoby się jeszcze sporo wymienić, ale nie chciałem pisoć o tym, w co nie grałem:) A najpoważniejsze w sensie przesłania są: Vagrand, Fallout i Torment. Tworzą zresztą trójcę moich ulubionych erpegów:)
Fallout to troche inna bajka :) Jest powazny i 'postnuklearny' ... ale on raczej skupia sie na swiecie, niz na relacjach miedzy ludzkich , ukazaniu psychiki itp. Takie uroki nieliniowej gry. To samo Morrowind ( ktory dla mnie jest Falloutem w swiecie fantasy ).
Chrono Cross zas jest chyba najlepszym przykladem, jak teraz sobie przypomnialem to faktycznie jest tam sporo bardzo powaznych elementow. .. choc gra sama w sobie zacyzna sie dosc sielankowo ( plaza, blekitne morze itp.) , ale za to potem jest inaczej - Dead Sea ( chyba najklimatyczniejsza lokajce jaka kiedykolwiek widzialem ) itp.
..a co by nie bylo zbyt offtopicowo to dodam, ze FFX-2 na szczescie ma tez sporo klimatycznych lokacji , gdzie zazwyczaj dzieja sie kluczowe dla fabuly wydarzenia... wtedy faktycznie gra staje sie powazniejsza i co za tym idzie wraca ochota do dalszego grania.
..a co by nie bylo zbyt offtopicowo to dodam, ze FFX-2 na szczescie ma tez sporo klimatycznych lokacji , gdzie zazwyczaj dzieja sie kluczowe dla fabuly wydarzenia... wtedy faktycznie gra staje sie powazniejsza i co za tym idzie wraca ochota do dalszego grania.
Ta gra musi być trochę niepoważna- zresztą tak młode dziewoje i tak się by niczym nie przejmowały :D
Można psioczyć na X-2, bo jest... no... mega-arcy-komersiasto-barbie :o
Ale jednak... ja w to grałam :o Na początku mnie irytowało, wprawiało w opad szczęki i w ogóle... ale po pewnym czasie zaczęło się grać całkiem miło, chociaż nabijanie % za najmniejszą pierdołę to istne przegięcie, a w czwartym rozdziale szlag mnie trafiał.... :?
Ten FF jest totalnie lekki (pomijając naprawdę fajne i klimatyzne momenty- vide misja w Den Of Woe... mmm^___^ ) i dobry na odmóżdżenie po całym dniu ;) I nawet nie przeszkadzają różne bezsensowne rzeczy (....ten pokurcz z Moonflow... jak-mu-tam... debil :? ). No, może poza skrzekiem/piskiem/wrzaskiem Rikku :/
A muzyka całkiem przyjemna, nie jest tak źle jak może się wydawać. :)
A muzyka całkiem przyjemna, nie jest tak źle jak może się wydawać.
Muza zdecydowanie jest najlepszym elementem w tej grze, zresztą w każdym FF jest.
Mnie ta część podobała się bardziej niż większość innych fajnali.........
Zawsze miło jest popatrzeć jak radzą sobie twoi ulubieni bohaterowie po zakończeniu gry, przynajmniej tak mi się wydaje.
Gdyby to nie był FF to każdy traktowałby by X-2 jak normalny sequel, a tak wszyscy narzekają na "popsucie klimatu FFX"....... ja tam tego bynajmniej nie rozumiem......
Poza tym przy takim podejściu to współczuję fanom FFVII......... Dirge of Cerberus, Before Crisis, Crisis Core, Advent Children jeszce jakiś snowboard na komórki..... bleh.... to już lepiej jakby też zrobili FFVII-2
Jedno jest pewne: sequele i kompilacje FFów suxx, nie ważne czy to VII czy X, mnie się nie podobają ani trochę :bue:
Mam pytanie techniczne. Ile czasu mniej wiecej trzeba poświęcić na ukończenie FFX-2 (niekoniecznie w 100%) ? Bo mam teraz 2 tyg wolnego i sie zastanawiam czy zdaze ta czesc ukonczyc. Obawiam się, że gdybym zrobił sobie po tych 2ch tyg przerwe w grze, to potem nie chciałoby mi sie do niej wracac (zważywywszy na mało wciągającą fabułe)..
Mam pytanie techniczne. Ile czasu mniej wiecej trzeba poświęcić na ukończenie FFX-2 (niekoniecznie w 100%) ? Bo mam teraz 2 tyg wolnego i sie zastanawiam czy zdaze ta czesc ukonczyc. Obawiam się, że gdybym zrobił sobie po tych 2ch tyg przerwe w grze, to potem nie chciałoby mi sie do niej wracac (zważywywszy na mało wciągającą fabułe)..
Mnie to zajęło 37 godzin. Najgorsze 37 godzin spędzonych przy konsoli.
Na serio, wywal to cholerę i zagraj lepiej w jakiegoś dobrego eRPeGa ;) .
Pozdro Szacun.
Jakieś 30-40 godzin powinno wystarczeć. Jeśli chcesz się odmóżdżyć ;)
I nie zgodzę się z Kyo, nie zaczynaj innego, lepszego eRPeGa, bo na takowego 2 tygodnie to zdecydowanie za mało ;)
To już lepiej Crasha XD ;)
a)ale z Ciebie szczęsciara, a ja to nie widzialam na Spirze Date my Mom
Ale samo ustawianie randek było. :tak:
b)to po co grałaś
Bo jak zaczynałam, to nie wiedziałam co to :trup: a potem grałam, bo nie miałam w co, więc wyłączyłam mózg i grałam dla samego systemu i wrażeń estetycznych pochodzących z wykonania gry- chociaż i tak się na tym zawiodłam, bo była IMO słabsza graficznie od FFX :hejka:
A Bahamut? Także taki jak z breloczka na stoisku w Mielnie ...
Fakt, że był przekolorowany, ale ogólnie prezentował się dobrze.
Na pewno lepiej od Maggus sisters :trup:
chociaż i tak się na tym zawiodłam, bo była IMO słabsza graficznie od FFX
Ja też. Prawie wszystkie nowe miejscówki były beznadziejnie wykonane, a zresztą było ich malutko - nowe dungeon'y to jakieś kiepskie żarty. W dodatku niektóre stare miejscówki były okrojone.
Gejmplej też IMO był porażkowy. W ogóle mi się w to nie chciało grać...
Na pewno lepiej od Maggus sisters
Maggus sisters były bardzo fajnym nawiązaniem do starych fajnali, bodajże FFIV jeśli dobrze pamiętam :P .
Ale FFX-2 mial najlepsze ATB do tej pory w serii FF
I tak i nie.
Trochę denerwowało czekanie na wybranie opcji, czekanie na załadowanie mocnego ataku, a potem czekanie na załadowanie paska, który się po takim uderzeniu wydłużał...
Z drugiej strony dodawało to "realności"- porządny atak kosztuje dużo wysiłku i trzeba zregenerować siły po nim.
Pod względem systemu walki nie mogę X-2 nic zarzucić.
Pod względem systemu walki nie mogę X-2 nic zarzucić.
A ja tak. Nic mi się w nim nie podobało. Brakowało też jakichś limitów, czy czegoś, a te kolorowe animacje zmiany strojów to żenada do kwadratu :sciana: . Każdy inny fajnal (tak, nawet FFI) mi się pod tym względem bardziej podobał, już nie wspominając o innych jRPG. Poza tym drużynka była du*y, Cała gra była do du*y zresztą.
Brakowało też jakichś limitów, czy czegoś
Chyba te specjalne stroje były traktowane jako limity.
Może i fakt, brakowało, ale z drugiej strony i tak była masa ataków.
a te kolorowe animacje zmiany strojów to żenada do kwadratu
1) można było je obciąć
2) to tylko jakieśtam "trulululu-sratutatu", z systemem jako takim nie ma nic wspólnego
Poza tym drużynka była du*y
Też do systemu jej nie zaliczam :P
Cała gra była do du*y zresztą
Nie cała- system był ok :P
Może i fakt, brakowało, ale z drugiej strony i tak była masa ataków.
Z czego większość do niczego się nie nadawała :P .
1) można było je obciąć
Whatever.
2) to tylko jakieśtam "trulululu-sratutatu", z systemem jako takim nie ma nic wspólnego
To też whatever :P .
Też do systemu jej nie zaliczam
Ja też nie, przecież. Tak tylko wspomniałem :P
Nie cała- system był ok
Ał, no dobra, dobra, niech będzie, ale nie na tyle ok, żeby na ten wylewający się z tej gry elo-kicz móc przymknąć oko :P .
Oh, jedna rzecz mi się podobała w FFX-2 - Zanarkand miało fajną, klimatyczną, znakomicie pasującą do tej miejscówki muzykę lecącą w tle(o tym już w sumie wspominałem :P ). Fajna też była nowa Kilika. Wow, czyli dwie rzeczy mi się w tej grze podobały :hmmm: ....
Cała gra była do du*y zresztą.
Zdecydowanie się zgadzam. :tak: FF X-2, to najgorszy jRPG z jakim miałem styczność. Grając w to „dzieło” miałem tylko jedną myśl – jak najszybciej skończyć i sprzedać.
Nic w tej grze mi się nie podobało- system walki, nieciekawe postacie, podział na misje, muzyka, kilka zakończeń i fabuła która jest beznadziejna i wypacza koniec FF X.
kilka zakończeń i fabuła która jest beznadziejna i wypacza koniec FF X
Ten minus jest długi jak równik...
To chyba nawet nie jest kilka różnych zakończeń, a po prostu jedno jest trochę dłuższe od drugiego (może jakieś tam tyci, gó*no warte różnice). Choć nie jestem pewien, bo jak tylko raz FFX-2 przeszedłem, to wywaliłem go w kosmos....
Tak jak piszesz, po prostu się wydłużają.
Nawet na j**any perfect ending nie pokusili się o ładna animację.
"żal.pl" :blah:
Tak jak piszesz, po prostu się wydłużają.
Nawet na j**any perfect ending nie pokusili się o ładna animację.
Dokładnie. Najgorsze w tych zakończeniach były warunki które trzeba było spełnić by obejrzeć dany koniec np.: Yuna w konkretnym miejscu musiała zagwizdać. Bez opisu w życiu bym nie domyślił się, że trzeba tak zrobić. :trup:
Mi się FFX-2 podobało. Faktem jest, że gra nawet w połowie nie jest tak dobra jak FFX ale i tak grałem bez jakiegokolwiek narzekania. Podobało mi się rozwinięcie wątków fabularnych z FF X i byłem cholernie ciekaw zakończenia gry. Przymknełem oko na ogólną "kiczowatośc" tego Final i cieszyłem się naprawdę dobrą grą. No i kurcze grafika jest naprawdę obłędna, jeszcze lepsza niż w FFX.
Jakoś nigdy nie miałem okazji zagrać dłużej w FFX-2 i ją przejść (zawsze coś mi w poprzek wypadało), więc teraz kupiłem sobie oryginała - to najlepiej mnie motywuje do przejścia. Jak tylko pęknie FFX, biorę się za sequela. I faktycznie ocenię (przez pryzmat osoby, która lubi FF, nie narzeka na SE jak Pita i przeszła całą grę) czy jest to aż taki gniot, jak niektórzy wypisują.
jedyna gra na PS2, której nie ukończyłem :blah:
jedyna gra na PS2, której nie ukończyłem
No, i już Cię lubię. :*
czy jest to aż taki gniot, jak niektórzy wypisują.
Hmm, pamiętam, jak poraz pierwszy grałem w FFX-2 (FFX byłem po prostu oczarowany) i oglądając pierwsze scenki, starałem się zadziałać na swoją, hmm, podświadomość, wmawiając sobie w kółko "Ta gra mi się podoba! Ta gra mi się podoba! Ta gra mi się..." :trup:
Hmm, pamiętam, jak poraz pierwszy grałem w FFX-2 (FFX byłem po prostu oczarowany) i oglądając pierwsze scenki, starałem się zadziałać na swoją, hmm, podświadomość, wmawiając sobie w kółko "Ta gra mi się podoba! Ta gra mi się podoba! Ta gra mi się..."
Jednak przejdę do końca. Mi tam nie przeszkadza ta "niepowaga", na którą tak narzekacie. Zobaczymy, co z tego wyjdzie, ale ja naprawdę nie sugeruję się opiniami innych - tak długo, jak gra/film/muzyka/coś jeszcze innego mi się podoba, tak długo jest ok.
czy jest to aż taki gniot, jak niektórzy wypisują.
Hmm, pamiętam, jak poraz pierwszy grałem w FFX-2 (FFX byłem po prostu oczarowany) i oglądając pierwsze scenki, starałem się zadziałać na swoją, hmm, podświadomość, wmawiając sobie w kółko "Ta gra mi się podoba! Ta gra mi się podoba! Ta gra mi się..." :trup:
Poczatkowo chcialem skonczyc gre pare razy zeby zobaczyc wszystkie zakonczenia... Ale szybko mialem to samo co ty - z ledwoscia skonczylem raz... I nigdy nie wrocilem do tej gry. I nie wroce - a w takie FF X chetnie zagram za 10 lat na emulatorze :P
Hmm, pamiętam, jak poraz pierwszy grałem w FFX-2 (FFX byłem po prostu oczarowany) i oglądając pierwsze scenki, starałem się zadziałać na swoją, hmm, podświadomość, wmawiając sobie w kółko "Ta gra mi się podoba! Ta gra mi się podoba! Ta gra mi się..."
Ty też? XD
...zaraz... TY oczarowany przez FFX? o___O
Elementy, które mi się w X-2 podobały (pomijając system walki :P ), to wszystko to, co znaliśmy z FFX- a więc świat, design postaci (postaci, nie Dressów, to te czasem wołały o pomstę do nieba :trup: Berserker :blah: ... ), postacie, które znaliśmy. Oczywiście te ostatnie zostały spłycone (np. Lulu, czy Kimahri- którego swoja drogą nigdy nie lubiłam :P, albo też Isaaru, który został kompletnym idiotą i frajerem _^_ ), ale po jakimś czasie potraktowałam to jako przeniesienie postaci z książki do serialu TV, gdzie przecież musiały się pojawić, choćby pod byle pretekstem.
Inna rzecz- o której juz kiedys pisałam- to nadanie (nareszcie) jakiegos konkretnego charakteru Jónie. O ile w FFX jedyny moment, kiedy ją polubiłam to ending, tak w X-2 przynajmniej wiedziałam, czego się po niej spodziewać (....albo i nie... oh, poopie o_O ) i że jaka jest, taka będzie.
Zabić za to powinni Rikku- albo człowieka odpowiedzialnego ze jej mentalną metamorfozę. W FFX była typowią, wesołą postacią, która pójdzie za przyjaciółmi choćby w ogień, bo taka jest. W X-2 to "mangowa barbie na prochach" :trup: Podskoki, piski, tańce, puszczanie oczek, potrząsanie głową, zamaszyste ruchy i bikini... Szlag :trup:
...zaraz... TY oczarowany przez FFX? o___O
Nieraz chyba tutaj pisałem, że wszystkie fajnale do FFX to jedne z moich ulubionych gier, a w szczególności części VI, IX i X właśnie :P .
Zabić za to powinni Rikku- albo człowieka odpowiedzialnego ze jej mentalną metamorfozę. W FFX była typowią, wesołą postacią, która pójdzie za przyjaciółmi choćby w ogień, bo taka jest. W X-2 to "mangowa barbie na prochach" Podskoki, piski, tańce, puszczanie oczek, potrząsanie głową, zamaszyste ruchy i bikini... Szlag
Tak samo z jej bratem, który też podczas zwykłej rozmowy tańczył, jak zaćpany gibon.
A, i WSZYSTKIE nowe postacie były do du*y, w szczególności Paine, Nooj, Baralai i Gippall, po których się spodziewałem niewiadomo czego, a okazało się, że to postacie denne do kwadratu, bez ciekawej historii i charakterów, na dodatek występują bardzo rzadko (oczywiście poza Paine). Shuyin i Lenne też byli do bani. Kim do cholery był Shuyin? Czemu wyglądał, jak Tidus? Był jego "alternatywną wersją", czy też może to Tidus był "alternatywną wersją" Shuyina?
nowe postacie były do du*y, w szczególności Paine, Nooj, Baralai i Gippall, po których się spodziewałem niewiadomo czego, a okazało się, że to postacie denne do kwadratu, bez ciekawej historii i charakterów, na dodatek występują bardzo rzadko
Czy tak rzadko?
Poza tym o ile Baralai został wymyślony nie-wiem-po-co, tak Nooj (poza imieniem i designem) był całkiem spoko. Gippal mi się podobał :mrgreen: Typowy Al- Bhed :)
Tylko wdzianko miał raczej tandetne :trup:
Paine też nie była zła, chociaż momentami jej "coolość" przechodziła granice dobrego smaku. I ZAWSZE miała tragiczne i wieśniackie wdzianka :trup:
LeBlanc była elementem pokazującym, jakie jest X-2 :lol: Ona sama była bezbłędna (jako postac komiczna), natomiast jej pomagierzy... żal.pl :?
podczas zwykłej rozmowy tańczył, jak zaćpany gibon
:lol: :rotfl: :lol: :rotfl:
Dokładnie :lol:
A na poważnie- Brother był przecież najbliższym kuzynem Jóny, a zaczął się uczyć tej "mowy powszechnej", żeby móc z nia porozmawiać, domagał się ujrzenia dziewuchy w tańcu i skoczył za nią z pokładu airshipa... z miłości :trup: Oczywiście to nie aż tak bezsensowne jak gdyby byli rodzeństwem, ale jest to dostaczecznie powalone :blah:
Shuyin i Lenne też byli do bani
Da.
Kim do cholery był Shuyin? Czemu wyglądał, jak Tidus? Był jego "alternatywną wersją", czy też może to Tidus był "alternatywną wersją" Shuyina?
Chyba to drugie biorąc pod uwagę, że Shuyin i Lenne byli prawdziwymi mieszkańcami Zanarkand. Historia miała niby zatoczyć koło i tym razem zakończyć się szczęśliwie.
Banał wymyslony na siłę, żeby miec pretekst do zrobienia gry, moim zdaniem... :/
----
Abstrachując- podobała mi się scenka po pokonaniu tej cholernej maszyny w Djose Temple, kiedy Paine wyjawia, że początkowo nie znosiła Jóny i Ryku. Ładnie wyanimowano mimikę dziewczyn, a aktorki fajnie podłozyły głosy. :)
Zajebiście czyta się spoilery, keep going :P
Płytka leży na półeczce i spokojnie czeka, aż przejdę FFX. I nikt mnie nie zmusi do zmiany decyzji - z tego, co widziałem, gra ma u mnie całkiem spore szanse. Tak, jestem n00b iMb4 g0sU czy co tam jeszcze innego :)
Sam się przekonasz, że to żadne spoilery, bo wszystkiego i tak domyślasz się dużo przed tym, kiedy to niby "wyjaśniają". ;)
Poza tym przeciez nie napisaliśmy, że np. Paine, Nooj, Baralai i Gippal to unsent :pijak:
EDIT:
Bzdura, ja przegrałam w to prawie 200 pieprzonych godzin, żeby zobaczyć jeszcze bardziej pieprzony Perfect Ending i zdobyć wszystkie DS (nie udało się, a nie miałam siły przechodzić gry jeszcze raz na 100% tylko dlatego, że nie mogę uzbierać punktów za zadanie _^_ ), więc wynika z tego, że tez ze mnie n00b i cała reszta ;)
Zajebiście czyta się spoilery, keep going
weź już nie przesadzaj - może i jest tutaj trochę spoilerów, ale kto by się tym przejmował, skoro FF X-2 to fabularne dno? spoilowanie fabuły tej gry to wręcz dobrodziejstwo - im mniej osób w to zagra, tym lepiej. i mówię to całkowicie poważnie - opchnij tę grę jak najszybciej. jeśli FF X Ci się podoba, to wręcz nie możesz grać w FF X-2 - dla swojego własnego dobra.
A, i WSZYSTKIE nowe postacie były do du*y (...)
a co w tej grze nie było do du*y? pytam poważnie. nie chcę zabrzmieć jak typowy SE hater, krytykujący ich gry dla zasady, ale FFX-2 naprawdę jest do wyrzygania w każdym aspekcie. grafika to kpina (tzn., nowe w stosunku do FF X miejscówki, których jak na lekarstwo, wyglądają beznadziejnie). nawet renderki, które tak SQUARE wychodziły, w FFX-2 zasysają na całej linii. muzyka - popowa w jak najgorszym tego słowa znaczeniu. fabuła - jeden wielki, całkowicie nielogiczny, wypaczający FF X (które samo w sobie było wypaczone, ale to już detal) bełkot. tak wychwalany przez niektórych system walki to też, IMHO, padaka (sphere grid - litości). w ogóle system tej gry to padaka - nie wiem, kto wymyślił ten procentowy mechanizm i całkowicie nie dające się odkryć bez faq'a endingi (z których zresztą każde nadaje się tylko i wyłaćznie na porażenje.ru), ale z całą pewnością nie powinien ten ktoś robić gier, jako że nie ma zielonego pojęcia na temat czysto gameplayowych oczekiwań graczy. ech, szkoda sobie strzępić język - na koniec chciałbym tylko zauważyć, że to właśnie od FFX-2 zaczęło się dymanie fanów SQUARE przez SE i choćby z tego powodu gra ta zasługuje na wieczne potępienie.
weź już nie przesadzaj - może i jest tutaj trochę spoilerów, ale kto by się tym przejmował, skoro FF X-2 to fabularne dno? spoilowanie fabuł tej gry to wręcz dobrodziejstwo - im mniej osób w to zagra, tym lepiej. i mówię to całkowicie poważnie - opchnij tę grę jak najszybciej.
Teraz Ty nie przesadzaj - to, że dla Ciebie FFX-2 nie przedstawia sobą żadnej wartości, nie znaczy, że każdy będzie zachowywał się tak samo. Dopóki sam nie przejdę gry to jej nie ocenię - proste? Proste. Zagram, przekonam się, czy jest aż tak dennie - wydam osąd. Do tego czasu nie będę się odnosił do fabuły w sensie "dobra/zła/boska/do kitu".
A to, że są spojlery w temacie (nieważne, czy duże, małe czy średnie, czy można się fabuły domyśleć czy też nie) raczej nie sprawia, że jestem kontent i po prostu dałem o tym znać - emotki nie są zwykłymi zapychaczami. Nie bulwersujmy się tak.
jeśli FF X Ci się podoba, to wręcz nie możesz grać w FF X-2 - dla swojego własnego dobra.
No właśnie głównie dlatego chcę zagrać w FFX-2, żeby poznać dalszą część historii. Nieważne, czy powinna być traktowana jako fanfic, dodatek czy cokolwiek innego, chciałbym ją poznać.
Bzdura, ja przegrałam w to prawie 200 pieprzonych godzin, żeby zobaczyć jeszcze bardziej pieprzony Perfect Ending i zdobyć wszystkie DS (nie udało się, a nie miałam siły przechodzić gry jeszcze raz na 100% tylko dlatego, że nie mogę uzbierać punktów za zadanie _^_ ), więc wynika z tego, że tez ze mnie n00b i cała reszta ;)
Chodzi mi o to, że niektórych podejście jest takie, że "będzie grał w FFX-2 - nub (czy inne określenia, których nie używam ;) )!."
Znakomite rozwinięcie FF X z tym,że mogli by dodać dodatkowo kilku facetów :P
Znakomite rozwinięcie FF X z tym,że mogli by dodać dodatkowo kilku facetów
Dlaczego uważasz to za "znakomite rozwinięcie FFX"?
Dlaczego uważasz to za "znakomite rozwinięcie FFX"?
Bo tak może nabić posty po urlopie _^_
No właśnie głównie dlatego chcę zagrać w FFX-2, żeby poznać dalszą część historii
Nie chcesz. Naprawdę nie chcesz... :trup:
Kontynuacja dziesiątki była... strzałem w dziesiątke! To było super, wrócic jeszcze raz do świata który tak dobrze poznałem. Rewelacyjna grafika i system walki. Chociaż z drugiej strony fabuła jest trochę lipna, nie specjalnie wciągająca. Mam nadzieję że SqareEnix pociągnie w ten sposób np. fenomenalną w moim przekonaniu dwunastkę
Mam podobne odczucia jak Metalrevan. FFX to mój pierwszy Final i z sentymentu, ale i z fascynacji światem Spiry z chęcią powróciłem do znajomych miejscówek. Malkontenci mogą narzekać, że to JRPG'owa wersja "Aniołków Charliego", ale mnie klimat FFX-2 przypasił. Dobre rozwiązania to także Yuna z gnatami i nowy image Rikku. Wolę kierować poczynaniami trzech seksownych dziewczyn z dużą siłą ognia niż takim ciamajdą jak Tidus. Grało się lekko, przyjemnie i z dużym poczuciem luzu. Jednak mają rację ci, którzy twierdzą, że fabule brak nieco głębii i jakichś ponadczasowych przesłań. Ten Final to przede wszystkim czysty fun, raczej bez miejsca na refleksje i filozoficzne dociekania. Mnie się podobał.
Mam nadzieję że SqareEnix pociągnie w ten sposób np. fenomenalną w moim przekonaniu dwunastkę Przypominam, że S-E już pociągnęło FFXII poprzez wydanie Revenant Wings na NDS :)
Przypominam, że S-E już pociągnęło FFXII poprzez wydanie Revenant Wings na NDS
To jest bardziej spin-off niż typowy sequel.
Dobre rozwiązania to także Yuna z gnatami i nowy image Rikku.
Wyjć i nie wracay :ninja:
fabule brak nieco głębii i jakichś ponadczasowych przesłań
Nieco? XD
EDIT:
Przeczytaj, Rikku, mojego treściwego posta jeszcze raz, przeanalizuj określenie "besztać" i pokaż mi, gdzie nazwałam jacha debilem, idiotą, niedorozwojem i ogólnym bezmózgiem tylko dlatego, że spodobała mu się lekkość X-2. Wykaż mi, gdzie prowadzę nagonki na ludzi, którym podobają się tytuły, które ja odpalam, kiedy mam martwicę mózgu. Wysyłam im obraźliwe PMki? W każdym możliwym temacie to wypominam?
A image Rikku byłby fajny, pod warunkiem, że X-2 byłoby osobna grą, nie związaną z FFX i wspomniana bohaterka wraz z upływem dwóch lat nie straciła lat dziesięciu.
Bosze LL....dałabyś już sobie spokój...geez... to takie straszne że komuś sie mogło FFX2 podobać? To chyba dobrze że nie wszyscy jestesmy monotematyczni, prawda? Hm...powiedziałabym że nawet Cię (i kilka innych osób) rozumiem bo ja też mam gry które są dla mnie śmieszne a inni się do nich modlą, ale nie prowadzę na nie nagonki i nie besztam (xD) ich fanów za kazdym razem (no chyba że zaczynają przesadzac i wypowiadać sie autorytarnie....)
A image Rikku w FFX2 jest fajniejszy :P
Wczoraj skończyłem - co prawda na 80% i w niespełna 36 godzin ale sądze, że zakończenie perfect [które żem zobaczył na jutube hi hi ^^] psuje całokształt historii i jest troche naciąganie - "normal ending" to jedyny słuszny obrót sprawy :tak: i w sumie nie mam do czego się przyczepić - grało sie fajnie, kostiumy i fiki-miki z nimi związane bardzo mi przypadły do gustu. Może fabuła ma momentami zbyt dziwaczne kawaii momenty dla europejczyka ale całokształt wypada dobrze. Jestem zadowolony z gry, 8-/10 :mrgreen:
Pytanie:
mozna w to grac bez znajomosci podstawowej X?
Niby można, bo systemowo to zupełnie inna gra, ale fabułę wypadałoby przynajmniej znać jeśli nie z gry, to z jakiegoś streszczenia. Gra w końcu kontynuuje historię zaczętą w dziesiątce.
No grać można, tyle że kompletnie nic nie zrozumiesz z przygłupiej fabuły, a gameplay nie jest jakiś specjalnie dobry :P . Nie ma co się brać za tę lipną kontynuację nie znając całkiem udanej jedynki. Z drugiej strony jeśli nie znasz FFX, to pewnie historia w dwójce będzie Ci powiewać i zapewne nie będzie Cię tak wkur*iać i żenować :P . Choć wówczas już lepiej sprawdzać inne elo-giery Squeenixu, takie jak Valkyrie Profile 2. VP2 ma równie denny scenariusz, ale za to ma wyśmienity gameplay.
No niby lepiej bylo by sie zabrac za inne bardziej wartosciowe tytuly, ale niestety na polce kurzy sie X-2, a innych na te chwile nie posiadam, a naszla mnie straszna chec pogrania w jrpg. No nic sprobuje sobie popykac.
Nie, no można grac i bez znajomości, Jóna przy miejscówkach opowiada z czym jej się kojarzą, a gdzieśtam w opcjach (bestiariusz u Shinry? Nie pamiętam) można poczytać o wspominanych w X-2 bohaterach, ale ze spoilerami, więc jeśli najdzie cię pograć w FFX nie będziesz niczym zaskoczony (a szkoda).
Więc zrozumieć historię zrozumiesz, ale polecam FFX, a potem X-2 (wyłącznie dla systemu IMO, bo fajny)
Też tak powiem, jak chcesz się w coś zanurzyć, spróbuj może w FFX zamiast w X-2. To będzie IMO lepszy wybór. Pod wieeeloma czynnikami.
o tak, lepiej zacząć od dziesiatki zwłaszcza, że na allegro jest po 20-30 zł. :tak:
Popieram FF X to arcydzieło IMO i zorałem go 2 razy po 100 h :klaszcze: masakra !!!! FF X-2 potraktowałem bardziej jako dodatek. Nie jest to gra ani schrzaniona ani genialna ... po prostu dodatek ot co z nową lajtową linią fabularną ;) ogólnie warto sprawdzić , ale tylko po ograniu FF X
Gram sobie od 10 godzin w FFX-2. Na razie sprawdza się nieźle jako odmóżdżacz po God of War 2. Nasunęło mi się takie pytanie dotyczące kostiumów. Co się stanie jak któreś "ubranie" wymasteruje na 100%?
Wymasterujesz je na 100%.
Wymasterujesz je na 100%.
I to wszystko? Czysta satysfakcja i nic poza tym? Żadnych bonusów, nowych możliwości?
Nope. Po prostu masz wszystkie umiejętności i przy nazwie dressa koronę oznaczającą, że jest wymasterowane.
Poważnie, nie kojarzę, żebyś cokolwiek dostawał za to...
Świetnie, jestem zachwycony :?
BTW. na razie nie korzystam w ogóle ze zmiany kostiumów w czasie walki, bo zwyczajnie nie ma to sensu (krótkie starcia, chapter 2, Bevelle-Vegnagun). Czy w dalszej części gry coś się w tej materii zmieni czy ta cała zmiana kostiumów to niepotrzebny bajer?
Przydaje się, jeśli nie chcesz podchodzić do tej samej walki pięć razy, tylko widzisz, że jakiś kostium sie nie sprawdza, to zmieniasz na inny.
Nie wiem, czy dotarłeś już do specjalnych dressów, które odpalisz dopiero kiedy przelecisz wszystkie kostiumy, które masz na gridzie. To dopiero jest masakra :trup:
W każdym razie na początku sie bawiłam w zmiany, żeby nabijać jakies zdolności i kiedy zwyczajnie jakaś mi sie znudziła/ była akurat potrzebna (np. Wht/ Blk Mage, a w drużynie miałam np. same Berserkery), to hop- zmiana. Potem, kiedy pozdobywało sie jakieś lepsze gridy i dzięki nim część zdolności przechodziła na inne dressy: bez zmian ;)
Ja masterowałem cała trójkę po kolei na zmianę strzelcem, wojownikiem, wojownikiem magiem, złodziejem, czarnym i białym magiem oraz czarnym rycerzem - uber złoczyńca, kosi wszystko jak leci. Zmiany kostiumów w trakcie walk to moim zdaniem niepotrzebne przedłużanie strać - być może za dużo obijałem się po lokacjach łapiąc za dużo exp'a i nawet walki z bossami nie sprawiły mi jakichkolwiek kłopotów.
Jestem w chapter 5 i wykonuje misje z Cactuarami. Dziewczyny mają HP od 1000 do 2500 (Gunner, White Mage, Warrior) i jakoś na razie bez większych problemów leją kolejnych przeciwników. W razie trudności dałem Yunie Garment Grid z dwoma dressspherami, więc szybko zamieniam ją w ten Floral Power i wykańczam wroga. Procent mam 51.
Koniec raportu. :wink:
Jak chcesz mieć 100% to polecam jednak rozwalanie gry z opisem (porządnym). Jak podoba cie się gra ogółem, to możesz teraz sobie na lajcie robić co chcesz, a potem bawić sie w dobijanie do stówy (i uber endingu :rower: )
"uber ending" można bez stresu obejrzeć na youtube w HD :^^: Jak już kiedyś pisałem podstawowe zakończenie jest najlepsze - bez żadnego desantu z głębi morza, co to, w rafie się kisił przez ten czas czy co ? ;)
Mnie się ten wydłużony podoba (muzyka jest ładna) :)
A "siedzenie w rafie" to nawiązanie do początku FFX (pamiętasz, "gdzie" sie pojawił na Besaid?) i jego zakończenia, bardzo fajne IMO :)
Taka tam jeszcze dygresyjka:
Spoiler Wakka nie dośc, że zrobił brzydkie dziecko, to jeszcze dał mu damskie imie, nad którym myślał całą grę :blah:
Utknąłem w chapter 5 dzięki Blitzballowi :lol: Takie pytanie, ten boss z pustyni jest do rozwalenia za pierwszym przechodzeniem gry czy tylko w NEWGAME+?
Można, można :) Cat Nip (sprytne coś, co pozwoli ci zadawać obrażeni pt. 9999 za każdym uderzeniem, kiedy tylko postać zjedzie na niskie HP) + Gunner z Trigger Happy (tak się nazywało naparzanie pistoletami?), Haste, X Potion, jakie dwie dress sphery, które uważasz za przydatne, no i gridy + zbroje, które cię wzmocnią uodpornią (nie pamiętam już jakich sztuczek chwytał się przeciwnik). I jesteś gość :)
Jak ci sie podobał Chapter 4?
Można, można :) Cat Nip (sprytne coś, co pozwoli ci zadawać obrażeni pt. 9999 za każdym uderzeniem, kiedy tylko postać zjedzie na niskie HP) + Gunner z Trigger Happy (tak się nazywało naparzanie pistoletami?), Haste, X Potion, jakie dwie dress sphery, które uważasz za przydatne, no i gridy + zbroje, które cię wzmocnią uodpornią (nie pamiętam już jakich sztuczek chwytał się przeciwnik). I jesteś gość :)
Dzięki za odpowiedź-podpowiedź :)
Jak ci sie podobał Chapter 4?
W jakim sensie?
Ja w nim zawsze umierałam z nudów, szczególnie kiedy celowałam w wynik 100% na liczniku (kilka godzin podglądania i czekania, aż pojawi się coś nowego T_T).
To sobie odpuściłem. Kilka razy popatrzyłem przez Commsphery, ale specjalnie nie wypatrywałem kolejnych scenek. Nie robię wyniku 100%, za dużo czasu by to zajęło, a mam przed sobą jeszcze kilka gier :wink:
I dobrze zrobiłeś :tak:
Skończyłem grę (w sensie było "The End"), ale nie wiem o co chodzi jakby :o Ile jest filmików końcowych w FFX-2? Bo ja trafiłem na ten Spoiler , w którym Baralai i dwóch jego kumpli nawija do mikrofonu, a potem Yuna podnieca się na lecącym statku (" Faster Brother" etc.). Czy trafiłem najgorzej jak można czy zakończenie jest po prostu takie kieprawe?
Tak, trafiłeś na ten najcieńszy (Normal Ending)
Fajny jest Good Ending (nawiązanie do końcówki z FFX, a raczej jej rozwinięcie).
Perfect Ending (czyli 100%) nie warto- zerknij na jołtuba.
Okay czyli jak zwykle dobrze trafiłem :/. Mam jeszcze jedno pytanie:
1. O czym decydował wybór dziury do której się wskakuje w Chapter5? Inne zakończenie, dialogi, bossowie? Ja wybrałem tę w Kilika.
O ile pamiętam, to o niczym konkretnym, po prostu chyba każda dziura ma nieco inną drogę do Farplane (ale nie zdziwię się jak nawet taką samą).
Ja z sentymentu do FFX zawsze wybierałam tą w Besaid ;)
Wyczytałam gdzieś niedawno, że Japończycy mają inny "teledysk" to `1000 Words`. Dzisiaj sprawdziłam i faktycznie- okazuje się, że dostaliśmy inną animację i- o dziwo- to nie nasza jest "okrojona" :cooo: ;) Jedna z niewielu rzeczy, która jest całkiem logiczna, hehe ;) W Japonii śpiewała tylko Lenne/ tylko Yuna. My dostaliśmy duet- z racji wersji zaproponowanej przez Tąjakjejtam, która pląsała w angielskiej wersji.
Nasza animacja jest ładniejsza :P
I nie ma tam "lalala" zamiast słów XD
Kto chce, niech sprawdzi sam :)
FFX-2 to jedyna część serii, która do mnie nie przemówiła, zaczynałam 3 razy, ale zawsze przerywałam, najdłużej dobrnęłam do ok 20 godzin.
Już chyba nie zacznę 4 raz :roll:
X-2 ma specyficzny, kiczowaty klimat. Mi tam się gra podobała, choć byłem mocno zszokowany na początku tym, że gra jest utrzymana w takim, a nie innym tonie.
Było miło, wiele godzin wykroiło, ja grałem głównie dlatego, że było "trochę" nawiązań do FFX, a ja wprost kocham nawiązania, ale FFX to było to.
Jedyne co sprawiało, że siadałam do tej gry, to możliwość znalezienia nawiązań do FF X i nawet mimo, że te nawiązania były nie udało mi się dobrnąć do końca
Jedyne co sprawiało, że siadałam do tej gry, to możliwość znalezienia nawiązań do FF X i nawet mimo, że te nawiązania były nie udało mi się dobrnąć do końca
No właśnie.
Przy okazji: "siadałam"? Jesteś kobietą? Nie, żeby to było coś dziwnego, ale jakoś z góry założyłem, że gościem :^^:
Co gorsza Piterek już to zauważył :)
X-2 jest tak specyficzna, że albo się w niej zakochasz i będziesz grał z radością, albo jak chyba żadną inną część serii ukończysz i zostawisz dzisiaj niewiele w ogóle z gry pamiętając. U mnie, oczywiście odpowiedź B, lekko kojarzę samą końcówkę i początek. Eh, Square...
Ja nie zdołałem skończyć i nie wiele pamiętam z tego co ograłem...
X-2 jest tak specyficzna, że albo się w niej zakochasz i będziesz grał z radością, albo jak chyba żadną inną część serii ukończysz i zostawisz dzisiaj niewiele w ogóle z gry pamiętając. U mnie, oczywiście odpowiedź B, lekko kojarzę samą końcówkę i początek. Eh, Square...
Pamiętam całkiem dobrze co i jak, bo uparłam się, że zrobię tę grę na 100% (żeby chociaż jeden Final na liście był wykrapo... wymasterowany). Podobał mi się system walki (poza upierdliwymi zmianami profesji) i to, że była Spira.
I muzyka była niezła, chociaż do FFX nie ma startu (no, może poza `Eternity`, które leciało na samiuśkim początku, zanim musieliśmy oglądać Yunarynę).
Dlaczego akurat X-2 na 100 procent?! :blink: Ja tyle samozaparcia nie miałem, wolę nie mieć żadnego Fajnala na 100, niż męczyć się z X-2 ;) (po prostu ta gra do mnie nie trafiła, nie żeby była jakaś tragicznie słaba, proszę sobie nie dorabiać)